A A+ A++

Pochodząca z gminy Kraśniczyn nasza Czytelniczka postanowiła odwiedzić rodzinną miejscowość i jak twierdzi przeżyła szok. „To co zobaczyłam mnie przeraziło. Zarośnięte pobocza przy drogach wojewódzkich, powiatowych, a przede wszystkim gminnych. Wstyd” – napisała w liście przysłanym do redakcji. Sekretarz gminy odpiera zarzuty i tłumaczy, że rzadsze koszenie wynika m.in. z ekologii.

Na początku ubiegłego tygodnia dostaliśmy list od Czytelniczka, która przedstawiła siebie jako była mieszkanka gminy Kraśniczyn. „Kraśniczyn, kiedyś jak to było w pewnym filmiku, była to gmina „zapomniana przez świat, dzisiaj mam wrażenie, że zaraz będzie zarośnięta” – rozpoczęła kobieta. Autorka listu podkreśliła, że od wielu lat nie mieszka już w gminie Kraśniczyn, ale czasem przyjeżdża tu choćby po to by odwiedzić rodzinę czy starych znajomych. – To co zobaczyłam, ostatnio mnie przeraziło.

„Zarośnięte pobocza przy drogach wojewódzkich, powiatowych, a przede wszystkim gminnych. Nowe drogi gminne, którymi już niedługo będzie można przejechać tylko jednym pasem ruchu, bo wszędzie zakrzaczenia i trawy rosną już na asfalcie. Stadion sportowy, poza boiskiem, to tragedia, nasadzenia pokonały chwasty i trawy” – wylicza. Według kobiety „top of the top” to jednak zarośnięty chodnik i pobocza w Kraśniczynie.

Czytelniczka pyta, gdzie w takiej sytuacji jest wójt Jan Chorągiewicz, który, jak pisze „najwyraźniej nie radzi sobie z codziennym utrzymaniem terenu”. „Wstyd, jest mi po prostu wstyd jak ta gmina dzisiaj wygląda” – podsumowuje.

Uwagi naszej Czytelniczki przekazaliśmy gminnym urzędnikom. Odniósł się do nich Waldemar Fedorowicz, sekretarz gminy. – Od kilku lat docierają do nas apele „Klimat się zmienia, zmieńmy myślenie”. Mam tutaj konkretnie na myśli wszelkie sugestie dotyczące m.in. rzadszego koszenia łąk, trawników, klombów itp. Ma to podwójne znaczenie, gdyż po pierwsze tereny zielone zatrzymują wody opadowe i wilgoć, stanowiąc pożytek dla owadów, po drugie rzadsze koszenie wiąże się z oszczędnościami na zużyciu paliwa zmniejszając tym samym emisję CO2 – odpisał nam Fedorowicz. Sekretarz podkreśla, że sugeruje się wręcz aby kosić zieleń maksymalnie trzy razy w roku. – Zapewniam, że ze swojej strony dokładamy wszelkich starań aby pogodzić poczucie estetyki naszych mieszkańców z chęcią bycia eco – dodaje.

Fedorowicz zauważa też, że gmina nie ma wpływu na częstotliwość koszenia traw przy drogach wojewódzkich czy powiatowych, zaś te miejsca, które Czytelniczka zdążyła sfotografować już zostały w większości wykoszone. – Niemniej jednak chciałbym serdecznie podziękować za wszelkie sugestie i troskę o estetykę wspólnego dobra, jakim jest nasza gmina – podsumowuje. (kg)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRaport z Papui Zachodniej 2024 – 4
Następny artykułPożar kosiarki