LESKO / PODKARPACIE. – Pokazał Pan swoją wrażliwość na ludzi ubogich. Mówi Pan o granicy, a tu na miejscu mamy taki drażliwy temat – wypomniał radny Jacek Bańczak burmistrzowi miasta i gminy Lesko, który w przemówieniu z okazji Święta Niepodległości ujął się za migrantami. Poszło o samotną matkę dwójki dzieci, której gmina przydzieliła mieszkanie z zasobów komunalnych. Jego stan radni określili jako uwłaczający ludzkiej godności.
Dorota Mękarska
Tę bulwersującą sprawę przedstawił radny Łukasz Podkalicki na sesji Rady Miasta i Gminy Lesko. Samotna matka złożyła do gminy wniosek o przydzielenia lokalu mieszkalnego, z uwagi na trudną sytuację życiową. Kobieta wychowuje dwójkę dzieci. Nad jednym z nich, 2-letnim, sprawuje pieczę zastępczą.
Wniosek został rozpatrzony przez komisję mieszkaniową, której szefuje wiceburmistrz. 27 października br. matce przydzielono mieszkanie o powierzchni 24 m kw. Kobieta we wniosku zawarła chęć wyremontowania mieszkania, ale zrobiła to w ciemno, nie wiedząc jaki lokal będzie jej przydzielony. Okazało się, ze mieszkanie zupełnie nie nadaje się do zamieszkania. Firma, która miała wykonać remont zadecydowała, że ze względu na jego stan nie podejmie się robót.
Wanna może spaść do mieszkania poniżej
Ten stan radny Podkalicki określił jako uwłaczający ludzkiej godności. Na dowód pokazał zdjęcia. Mieszkanie jest zagrzybione, ma dwa małe, nieszczelne okna z pojedynczymi szybami, które praktycznie nie chronią przed zimnem. W mieszkaniu stoi rozwalający się piec kaflowy, brakuje w nim wentylacji, a sufit przecieka. Podłoga jest tak zniszczona, że w łazience na podłogę położono płytę OSB, by wanna nie spadła do mieszkania poniżej, gdyż ponoć takie wypadki miały wcześniej miejsce. Płyta jest mocno przeżarta przez grzyb, nie wiadomo więc jak długo wytrzyma. Prawdopodobnie koszt remontu mieszkania przekracza jego szacunkową wartość.
– Czy którykolwiek z burmistrzów widział ten lokal? – pytał radny Podkalicki, dociekając dlaczego przed przydzieleniem mieszkania nie dokonano jego weryfikacji, czy nadaje się ono do zamieszkanie. – Nie sztuka zrobić przydział i podpisać umowę – dodał.
Burmistrz: ta sprawa zostanie jeszcze raz przeanalizowana
Radny zwrócił się do burmistrza o ponowne rozeznanie zasobów komunalnych, by rozwiązać życiowy problem kobiety i dzieci.
– Mamy świadomość, że te lokale są w takim, a nie innym stanie – tłumaczył burmistrz Adam Snarski, zaznaczając, że to mieszkanie nie było pierwszym, które wnioskodawczyni zaproponowano.
Przed podpisaniem dokumentów burmistrz rozmawiał z matką. Miała ona również możliwość zapoznać się z mieszkaniem.
Na sesji władze miasta poinformowały, że w Lesku w chwili obecnej wszystkie mieszania, będące zresztą w podobnym stanie technicznym, są rozdysponowane.
– Ta sytuacja zostanie przeanalizowana jeszcze raz – zapewniali jednak zgodnie burmistrz i wiceburmistrz Łukasz Woźniczak.
Radnego te odpowiedzi nie zadowoliły. Drążył kwestię wizji lokalnej w mieszkaniu.
– Czy widzieliście możliwość, by w tym mieszaniu zamieszkała matka z dwójką dzieci? – pytał burmistrzów Podkadlicki. – Czy oczekiwaliście, że zrobi sobie nowa okno, podłogę i piec centralnego ogrzewania?
Okazało się, że burmistrzowie mieszkania nie widzieli, ale byli w nim pracownicy ratusza.
Dzisiaj piwnica lepiej wygląda niż to mieszkanie!
– Wiem, że gmina, na dzień dzisiejszy dysponuje czterema lokalami komunalnymi – do słów burmistrza Snarskiego o braku wolnych mieszkań odniosła się Edyta Wojtowicz-Wojdanowska. – Stan tych mieszkań nie jest rewelacyjny, ale to, które przyznaliście tej kobiecie uwłacza godności człowieka! To nie jest mieszkanie – mówiła wiceprzewodnicząca zaznaczając, że w obecnych czasach piwnice lepiej wyglądają.
Radna nawiązała też do pierwszej propozycji przedstawionej kobiecie przez miasto.
– Dostała propozycję mieszkania na ul. Waryńskiego. Ona zabiera dzieci właśnie z takiego środowiska. Nie będzie wychowywała tam dzieci i fundowała im kolejnej traumy. Rozmawiałam z panem wiceburmistrzem kilka razy, interweniowałam i prosiłam o pomoc. Ta kobieta do 10 grudnia musi wyprowadzić się z mieszkania, które w tej chwili wynajmuje. Nie ma gdzie się podziać. Cieszyła się, że będzie miała jakiekolwiek mieszkanie i że je niewielkim nakładem finansowym wyremontuje. Zdawała sobie sprawę w jakim stanie te mieszkania są, ale nie myślała, że aż w tak tragicznym.
– To jest konsekwencja braku remontów – zauważył burmistrz Snarski. – I nie jest to wina ostatnich trzech lat. Myśmy z wnioskodawczynią rozmawiali przed podpisaniem dokumentu – informował, dodając, że przekazał matce, iż warunki w mieszkania nie są dobre. – Takich przypadków jest bardzo dużo. Przychodzą do nas rodziny i mówią, że na drugi miesiąc kończy im się najem. Niestety tymi zasobami, które posiadamy, nie możemy dysponować w taki sposób, aby każdy był zadowolony.
Do burmistrza Leska zaapelował w tej sprawie również przewodniczący Dariusz Kotyła. Będziemy informować, jak została ona rozwiązana.
Obraz 1 z 24
foto: archiwum Rady Miejskiej w Lesku
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS