A A+ A++

O tej sprawie głośno zrobiło się w mediach społecznościowych na początku sierpnia. Na drodze szybkiego ruchu S7 między Ostródą a Olsztynkiem osobowy seat zjechał na pobocze i uderzył w barierki. Na szczęście 43-letniemu kierowcy, jego żonie i 4-letniemu synowi nic się nie stało. Do kolizji miało dojść przez groźne zachowanie kierowcy volkswagena, które nagrane zostało przez wideorejestrator zamontowany w samochodzie jednego z kierowców, który był świadkiem tego zdarzenia.  

Policjanci ustalili, że samochód był własnością firmy leasingowej i mogły poruszać się nim dwie osoby. W tej sprawie, w różnych miejscach w Polsce przesłuchano świadków. Zabezpieczono też nagrania z innych kamerek zainstalowanych w samochodach, które poruszały się wtedy tą trasą. W ustaleniu kierowcy pomogły też kamery Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.   

Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przesłuchanie w charakterze obwinionego 33-letniego mieszkańca Olsztyna. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz niezachowania bezpiecznej odległości między pojazdami. Mężczyzna nie przyznał się do stawianych zarzutów. Policyjne czynności zakończyły się skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu, który podejmie dalsze decyzje w tej sprawie. 

Kodeks wykroczeń w tym przypadku przewiduje karę grzywny w wysokości do 30 tysięcy złotych. Sąd może też zatrzymać prawo jazdy mężczyzny. Na każdym etapie prowadzonego postępowania kwalifikacja czynu może ulec zmianie.

Niebezpiecznie zahamował przed autem, mogła zginąć cała rodzina [FILM]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe standardy ESG. Coraz więcej firm zmuszonych do strategicznych zmian
Następny artykułNa liczniku miał 170 km/h. Kierowca porsche liczył na pouczenie, a nie mandat