A A+ A++

Nowotarska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie dotyczącej ówczesnej powiatowej lekarz weterynarii Barbary Z. oraz Marka O. po zawiadomieniu, które w 2018 roku złożyła broniąca praw zwierząt Fundacja Viva.

Obrońcy zwierząt rok wcześniej przeprowadzili na własną rękę śledztwo dotyczące sposobu transportowania jagniąt z Podhala do włoskiej rzeźni. Aktywiści monitorowali skup w Bańskiej Niżnej oraz całą trasę transportu jagniąt, ze skupu do włoskiej miejscowości Acquapendente. Jeszcze w Polsce, wraz z Inspekcją Transportu Drogowego skontrolowali ciężarówkę, która przewoziła 822 jagnięta.

– Skup obserwowaliśmy od wczesnego ranka – relacjonowała wtedy Anna Plaszczyk z Fundacji Viva. – Załadunek samochodu rozpoczął się około 12. Tymczasem w oficjalnych dokumentach ówczesna powiatowa lekarz weterynarii wpisała dwie godziny 14 i 15. Jest to o tyle istotne, że przepisy dokładnie regulują czas transportu zwierząt, który liczy się od rozpoczęcia załadunku. Przesunięcie o dwie godziny załadunku prowadzi bezpośrednio do bezprawnego przedłużenia całego transportu, a co za tym idzie również do cierpienia zwierząt. Bez drobiazgowego śledztwa aktywistów takie przestępstwo jest praktycznie niewykrywalne dla organów ścigania – tłumaczy.

Stłoczone i osłabione jagnięta

Według Fundacji Viva jagniąt w transporcie było zbyt dużo i w związku z tym zadeptywały się nawzajem. Dodatkowo duża część zwierząt pozostawała na diecie mlecznej, więc cały transport powinien być zorganizowany według przepisów dotyczących tych zwierząt.

Tymczasem potraktowano je jak zwierzęta starsze i zamiast na 19 godzin transport zaplanowano na 29. W samochodzie nie było też preparatów mlekozastępczych i smoczków do karmienia jagniąt. Wszystko to za wiedzą i zgodą powiatowej lekarz weterynarii z Nowego Targu. Jej podpisy widnieją na wszystkich dokumentach dopuszczających transport.

Według relacji ekologów w ciężarówce znajdowały się zwierzęta bardzo osłabione, które nie wstawały. Jedno z jagniąt było wyjątkowo apatyczne, trzęsło się i leżało w tym samym miejscu przez kilka godzin.

Wezwana na miejsce lekarz weterynarii Barbara Z., nie wysiadając z samochodu, miała stwierdzić, że zwierzęta są zdrowe, a transport prawidłowy. Zgodnie z jej poleceniem policja pozwoliła kierowcom wyruszyć w dalszą drogę.

Trasa transportu jagniąt Fundacja Viva!

Choć transport był planowany na 29 godzin, jagnięta dotarły do włoskiej rzeźni po 68 godzinach. – Kierowcy nie karmili ich podczas postojów, więc zwierzęta cierpiały nie tylko z powodu stresu, ale także pragnienia i głodu. W połowie drogi, na Węgrzech, jagnięta rozładowano na 24-godzinny postój. Tam widziałam jedno jagnię leżące pod rampą rozładunkową. Zwierzę nie ruszało się i nie uciekało, mimo że nie było zamknięte. Od pracownika tego miejsca odpoczynku zwierząt, dowiedziałam się, że jest chore i musiało zostać odizolowane od reszty. Próbowaliśmy przekonać właściciela punktu, by pozwolił nam zabrać jagnię do lekarza weterynarii. Bezskutecznie – relacjonuje.

Przełomowy wyrok

Właśnie w tej głośnej sprawie zapadł wyrok nowotarskiego sądu. Ten uznał zarówno Barbarę Z., jak i drugiego lekarza weterynarii Marka O., który był organizatorem transportu oraz pośrednikiem między stroną polską i włoską, za winnych znęcania się nad zwierzętami. Dodatkowo była powiatowa lekarz weterynarii została uznana za winną niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień podczas kontroli tego transportu. Barbara Z. ma wpłacić 3 tys. zł nawiązki na organizacje społeczne, a Marek O. 15 tys. Oboje muszą pokryć także koszty sądowe.

Jest jednak jedno “ale”. – Niestety, chociaż sąd uznał winę lekarzy weterynarii za bezsprzeczną, to stwierdził, że warunkowo umorzy postępowanie na rok – nie kryje rozczarowania Anna Plaszczyk. Bo podkreśla, że owszem Kodeks karny przewiduje takie umorzenia, ale w przypadku czynów o niskiej szkodliwości społecznej. – Uważamy, że znęcanie się nad zwierzętami jest wysoce szkodliwe, dlatego będziemy składali apelację od tego wyroku – zapowiada Plaszczyk. 

Efektem doniesienia ekologów jest wycofywanie się włoskich ubojni ze skupu jagniąt na terenie Podhala. Do tej pory tysiące jagniąt jechało wczesną wiosną z Podhala do Włoch, gdzie trafiały na wielkanocne stoły.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFinał największej orkiestry świata
Następny artykułSobota w Weszło FM: Stan Futbolu i sześć relacji na żywo!