Gdyby nie wzrost cen administrowanych i paliw to inflacja byłaby w pełni zgodna z celem NBP. Oznacza to, że krajowe czynniki popytowe, które są kluczowe z punktu widzenia polityki pieniężnej nie generują nadmiernej inflacji. Pamiętajmy ze nasza gospodarka jest w specyficznym momencie. Odrabia dopiero pandemiczne straty. O żadnym przegrzaniu nie ma mowy. W żadnych analizach odpowiedzialnych ośrodków nie znajduje to potwierdzenia. To dopiero początek odbijania po kryzysie pandemicznym.
Chcę podkreślić, że inflacja nie ma negatywnego wpływu na zasobność portfeli Polaków. Mówię coś przeciwnego do tytułów w mediach. Inflacja jak dotąd nie ma negatywnego wpływu na zasobności portfeli Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja. Dotyczy to także tych najmniej zarabiających, bo istotnie rośnie także płaca minimalna. Podkreślam to bardzo mocno – zasobność portfeli Polaków rośnie szybciej niż inflacja i dotyczy to także najmniej zarabiających.
W tym roku roczny wskaźnik cen utrzyma się powyżej górnej granicy odchylenia od celu, czyli 3,5 proc. Wynika to wyłącznie z wcześniejszych podwyżek cen energii, paliw i opłat za wywóz śmieci. To już się dokonało, nie mamy na to wpływu. Większość z tych czynników wygaśnie w przyszłym roku, baza ulegnie zmianie. Wraz z ich wygaśnięciem statystycznym, inflacja się obniży i będzie kształtować się w granicach celu inflacyjnego, prawie dokładnie.
Pamiętajmy, ze celem polityki pieniężnej jest utrzymanie inflacji na poziomie 2,5 proc. z symetrycznym przedziałem odchyleń o szerokości 1 punktu procentowego w średnim okresie. Na zgodność z celem wskazują wyniki naszej projekcji. Pokazuje ona korzystny rozwój sytuacji gospodarczej. Nawet jeżeli kolejne fale pandemii nie odbija się istotnie na aktywności, a tego obawiamy się cały czas, i utrwali się ożywienie koniunktury, to dynamika cen w przyszłym roku będzie niższa niż obecnie.
Nie ma mowy o narastaniu spirali płacowo-cenowej, o żadnych
efektach drugiej rundy. Nie widać ich przed nami. Efekty takie nie występowały
także podczas poprzednich epizodów podwyższonej inflacji w Polsce. Z czego to
wynika? Z ustalania płac w sektorze przedsiębiorstw
tak, jak w Polsce się to ukształtowało. Trzeba dodać, że poziom zatrudnienia
choć zadowalający jest o ponad 100 000 niższy niż przed pandemią. Nadal mamy
w gospodarce niewykorzystane zasoby pracy.
Popyt odroczony wygaśnie. Już widzimy to w niektórych
grupach. Nastroje konsumentów, mimo poprawy, pozostają mniej optymistyczne niż
przed pandemią. Dodatkowo są one pogarszane przez informacje o nowych mutacjach
wirusa. Jeżeli chodzi o perspektywy koniunktury, to są one bardzo korzystne.
Zakładając,
że następne fale pandemii nie będą wpływać na aktywność gospodarczą, to możemy
oczekiwać, że Polska gospodarka będzie przez kolejne lata rosnąć w bardzo
szybkim tempie. Nasza projekcja przewiduje bardzo pozytywny scenariusz dla Polski
przez najbliższe 3 lata. 5-procentowa dynamika PKB przez 3 lata z rzędu. To
byłby zupełnie nadzwyczajny okres dla Polskiej gospodarki, nie przeżyliśmy
takiego w ostatnich latach. Byłby to okres dynamicznego rozwoju, zbliżania się
do krajów rozwiniętych. Rósł będzie poziom życia. Mam nadzieję, że taki
scenariusz będzie się realizował, ale wciąż jest dużo znaków zapytania z powodu
trwającej pandemii.
Cały czas podkreślam, że mamy bardzo wysoką niepewność
dotyczącą kolejnej fali pandemii. A przez to kolejnej fali zawirowań
koniunktury, inflacji itp. Dlatego w żadnym wypadku NBP i RPP nie będzie się
spieszyć z decyzjami o ewentualnym zacieśnieniu monetarnym, do czego niektórzy
tak pochopnie nas wzywają. W żaden sposób decyzjami dotyczącymi polityki
pieniężnej Rada nie będzie się posługiwać aby nie obniżając tegorocznej inflacji,
która w większości ma zewnętrzne przyczyny wynikające z szoków podażowych,
natomiast osłabiając podnoszącą się koniunkturę. Nie możemy zakłócać dopiero co
rozpoczętego ożywienia pandemicznego pochopnym działaniem, które i tak tej
inflacji nie obniży.
Najlepszym rozwiązaniem dla polskiej gospodarki jest
utrzymywanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie i kontynuowanie
wszystkich działań, które podjęliśmy. Jeśli chodzi o przyszłość, analizujemy
cały czas wszystkie napływające dane i będziemy adekwatnie reagować. Na każdym
posiedzeniu RPP zastanawiamy się czy należy utrzymać dotychczasowe działania czy
je zmodyfikować.
W kolejnych kwartałach może być uzasadnione rozpoczęcie
dyskusji o dostosowaniu polityki pieniężnej. Jesteśmy na to otwarci. Aby to się
stało, muszą zajść pewne okoliczności. Po pierwsze musimy mieć pewność, że
sytuacja pandemiczna nie będzie zaburzać aktywności gospodarczej w sposób
gwałtowny. Po drugie, prognozy musiałyby pokazywać ryzyko trwałego
przekroczenia górnej granicy odchylenia od celu. No i po trzecie inflacja
musiałaby być wiedziona szybkim wzrostem popytu przy mocnym rynku pracy. Te trzy warunki sprawią, że RPP natychmiast przymierzy się do procesu zacieśniania. Gdyby tak było, to byłoby bardzo dobrze. To były pozytywny scenariusz – nie ma pandemii, gospodarka rośnie, popyt rośnie, rynek pracy jest mocny i wtedy się przymierzamy do normalizacji polityki pieniężnej.
Artykuł aktualizowany na bieżąco
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS