Przed wyborami – Wojciech Iwaszkiewicz – ówczesny burmistrz Giżycka zapewniał nas, że sytuacja finansowa miasta jest bardzo dobra. Mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą – rozwój miasta miał być stabilny, a plany inwestycyjne pewne. Niestety, po zmianie władzy usłyszeliśmy zupełnie inną historię. Okazuje się, że miasto rzekomo boryka się z problemami finansowymi, na tyle poważnymi, że trzeba rezygnować z ważnych inwestycji, na które wcześniej udało się zdobyć wielomilionowe dofinansowanie.
Jednym z bardziej kontrowersyjnych przykładów jest rezygnacja z budowy nowych trybun, inwestycji o wartości 4,8 mln złotych. Chociaż do pełnej realizacji brakowało jedynie 500 tys. złotych, miasto nie było w stanie znaleźć tych środków w budżecie. Czy naprawdę w tak dramatycznej sytuacji się znajdujemy? Czy może raczej mamy do czynienia z brakiem woli, by projekt zrealizować?
Ciekawym kontrastem do tej opowieści o kryzysie finansowym jest gotowość do wydawania setek tysięcy złotych na imprezy, które nie mają bezpośredniego wpływu na poprawę życia mieszkańców. Na przykład tegoroczny Festiwal Wiatru kosztował miasto 300 tys. złotych. Burmistrz zapowiedziała już jego przyszłoroczną edycję, choć szczegółowych kosztów na razie nie ujawniono. Nasuwa się jednak pytanie – skoro na tego typu podniebne pokazy pieniądze są, to może kondycja finansowa miasta nie jest wcale tak zła, jak to się przedstawia?
Giżycko potrzebuje spójnej strategii rozwoju i konkretnych działań, a nie zmiennej retoryki. Mieszkańcy zasługują na przejrzyste informacje i odpowiedzialne zarządzanie budżetem, oparte na rzeczywistych potrzebach miasta, a nie na doraźnych decyzjach. Kluczowe jest, aby władze skupiły się na długofalowych celach, a nie na chwilowych efektach, które nie przynoszą trwałych korzyści dla lokalnej społeczności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS