A A+ A++

fot. Massimo Paolone/LaPresse

Fernando Gaviria został przesunięty na ostatnie miejsce w peletonie za nieregulaminowy finisz na szóstym odcinku Giro d’Italia.

Kolumbijczyk dostał karę finansową w wysokości 500 franków szwajcarskich i stracił 13 punktów w klasyfikacji punktowej.

Sprinter z Ameryki Południowej w finale zachował się wbrew regułom sztuki. Na ostatnim kilometrze musiał liczyć już tylko na siebie, ponieważ jego rozprowadzający Maximiliano Richeze wszedł w kontakt z innym kolarzem, przez co spadł mu łańcuch.

Gaviria wybrał przeskakiwanie na koła innych pociągów. W pewnym momencie przyspieszył. Przechodząc z lewej strony na prawą, próbował znaleźć lukę między kolarzami Team DSM. Niestety ten manewr skończył się kolizją z Holendrem Ceesem Bolem, który prawie wylądował na barierkach. Nie bez winy był tutaj także Alberto Dainese, który nagle, nie wiedząc co się dzieje, wyhamował na środku jezdni, blokując Gavirię i zespołowego kolegę.

Originally tweeted by Thijs Zonneveld (@thijszonneveld) on 12 May 2022, 16:05.

Kolumbijczyk wydaje się być w dobrej formie na początku Giro, ale nie potrafi przełożyć tego na etapowy sukces. W środę nie zadziałał osprzęt w jego rowerze, a Gaviria musiał na finiszu kręcić z nienaturalnie wysoką kadencją. Teraz praktycznie stracił szansę na zdobycie maglia ciclamino.

Perypetie Ewana

Caleb Ewan również nie może odnaleźć właściwego rytmu na włoskich szosach.

Problemy zaczęły się już przed startem: ze składu wypadł jego etatowy rozprowadzając Jasper De Buyst, który złamał obojczyk w Turcji. W miejsce Belga wskoczył Niemiec Rüdiger Selig.

Australijczyk marzył o różowej koszulce na otwierającym etapie, ale na podjeździe w Wyszehradzie zahaczył o koło Biniama Girmaya. “Pocket Rocket” upadł na lewe ramię, przez co zebrał kilka szlifów i siniaków. Dzięki zdecydowanie mniejszej niż podczas normalnego sprintu prędkości obyło się bez poważniejszych urazów.

Następnie, na pierwszym sprinterskim odcinku, 27-latek nie włączył się do walki, ponieważ został w tyle wraz ze swoimi rozprowadzającymi. Natomiast na środowym etapie Ewan musiał zmienić koło tuż przed rozpoczęciem długiej wspinaczki Portella Mandarzzi, przez co tego dnia przyjechał w gruppetto.

To był najgorszy możliwy moment na defekt. Drużyna zrobiła wszystko, co mogła, żeby dowieźć mnie do peletonu, ale przeciwko wszystkim innym teamom było to niemożliwe

– opowiadał na mecie w Mesynie.

W czwartkowe popołudnie zespołowi koledzy po raz kolejny nie zawiedli Australijczyka. Przez cały dzień pilnowali miejsca w czołówce peletonu, aby w najważniejszym momencie zostawić swojego sprintera na kole Marka Cavendisha. “Pocket Rocket” podążył za “Cavem”, wyszedł z jego koła 50 metrów przed metą, jednak lepszym wyrzutem roweru na linii mety wyprzedził go Arnaud Demare.

Mogłem rozpocząć sprint, kiedy chciałem. Wszystko szło bardzo dobrze, ale na koniec zostałem pokonany zaledwie o jeden cal [2,54 centymetra]. Oczywiście jestem rozczarowany, że nie udało się wygrać. Forma i zespół są w odpowiednim miejscu, więc chciałbym przełożyć to na zwycięstwo

– objaśniał Ewan.

Potrzebuję dłuższych ramion

– zażartował później na Twitterze, wklejając zdjęcia z fotofiniszu.

Kolejna szansa dla sprinterów przyjdzie dopiero w środę, kiedy czeka nas płaski “naleśnik” z Santarcangelo di Romagna do Reggio Emilia.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł5 mln papierosów na dobę w nielegalnej fabryce. CBŚP zatrzymało 9 osób
Następny artykułKwiaty i życzenia dla pielęgniarek i położnych