A A+ A++

fot. Massimo Paolone/LaPresse

Alberto Dainese wygrał jedenasty etap Giro d’Italia. 24-latek na ostatnich stu metrach leciał jak pocisk wystrzelony z dobrze ustawionej armaty, wyskakując z dalszej pozycji i wyprzedzając na kresce bardziej doświadczonych rywali.

Poranne założenia ekipy wyglądały trochę inaczej. Dyrektorzy do finiszu wyznaczyli Ceesa Bola, który teoretycznie lepiej radzi sobie na etapach o profilu “naleśnika”, gdzie należy się “masować się” z większymi rywalami i ich pociągami.

Nie myślałem o zwycięstwie. Nie spałem za dobrze i nie obudziłem się wyspany. Ale takie dni, jak ten, pokazują mi, żeby zawsze wierzyć w siebie, bo nigdy nie wiadomo. Bol był dzisiaj liderem naszego zespołu, ale potem powiedział mi, że nie czuje się najlepiej, więc zamieniliśmy się rolami. W końcówce poszło nam bardzo dobrze

– mówił Alberto Dainese na konferencji prasowej.

Na ostatniej prostej Włoch znakomicie odnalazł się w sprinterskim chaosie. Dainese wybrał koło Fernando Gavirii, którego minął na samej kresce w Reggio Emilia.

Sto metrów przed metą uświadomiłem sobie, że jestem najszybszym zawodnikiem. Każdy finisz jest inny. Nigdy nie wiesz, kto ma więcej mocy

– dodał.

Wczoraj Domenico Pozzovivo, a dzisiaj Romain Bardet wcielił się w rolę jednego z rozprowadzających.

Kiedy wygrywa zespołowy kolega, wszyscy są szczęśliwi. Romain wierzył we mnie. Zawsze mówił mi, żebym próbował. To niesamowite zobaczyć trzeciego zawodnika w generalce, który pomaga mi na finiszu

– odpowiadał o relacji z liderem.

Alberto Dainese wygrywa etap Giro d'Italia

fot. Massimo Paolone/LaPresse

To dopiero trzecie profesjonalne zwycięstwo Włocha w jego dotychczasowej karierze. Na początku sierpnia 2019 roku Dainese objawił się światu, kiedy w holenderskim Alkmaar sięgnął po tytuł mistrza Europy orlików. Kilka dni później wygrał etap Czech Tour, wyścigu kategorii 2.1, wtedy jeżdżąc w barwach “kuźni talentów” SEG Racing Academy. Dobrą formę utrzymał aż do końca sezonu, czym zapracował na transfer na poziom WorldTour.

Pierwsze dwa lata [w kategorii U23] spędziłem we Włoszech w teamie Zalf. Potem wyjechał za granicę do Holandii, aby ścigać się w zespole SEG Racing. To było bardzo dobre doświadczenie. Jednak zawsze będę powtarzał, że wiele włoskich zespołów jest dobrze zorganizowanych. Chcę także podziękować włoskiej kadrze. Dzięki niej miałem okazję jeździć we Włoszech z trenerem Marino Amadorim. Wielu ludzi mówi źle o włoskich zespołach, ale również tam wiele się nauczyłem. Wyciągnąłem najlepsze z każdej drużyny, w której byłem

– tłumaczył.

Sprinter z Abano Terme w roku 2020 trafił do Team DSM, ówcześnie znanego jako Sunweb. Z nowym zespołem związał się długą, trzyletnią umową. Talent pokazał niemal od razu. W australijskiej kampanii zaliczył kilka niezłych wyników, a swoją szybkość potwierdził triumfem na odcinku Herald Sun Tour.

Od tamtego czasu aż do dziś Włoch nie potrafił sięgnąć po kolejne zwycięstwo. Mimo sporej liczby miejsc w czołowej dziesiątce, między innymi podczas hiszpańskiej Vuelty (2021), Dainese nie miał okazji do podniesienia rąk w geście triumfu. Przełamanie nastąpiło w najlepszym możliwym momencie, bo na etapie Giro. Przy okazji 24-latek został pierwszym włoskim triumfatorem tegorocznej edycji “Corsa Rosa”.

Muszę powiedzieć, że moje pierwsze dwa sezony w WorldTourze nie były łatwe. Przejście na zawodowstwo wygląda bardzo prosto, ale w rzeczywistości jest to trudniejsze niż myślisz. Czasami nie możesz uwierzyć, że wygrasz, ponieważ sprinty zawsze są inne

– opowiadał o początkach w Team DSM.

Jak zawodnik widzi swoją przyszłość w peletonie?

Wciąż muszę się nauczyć siebie. Jestem sprinterem, ale na niektórych podjazdach potrafię utrzymać się w peletonie. Wczoraj myślałem, że etap jest dla mnie, ale opadłem, mimo że byłem pewny siebie. Myślę, że klasyki są dla mnie za trudne

– dodał.

Co ciekawe, swoją przygodę ze sportem Dainese zaczynał od koszykówki.

Przestałem grać w koszykówkę, ponieważ nie byłem wystarczająco wysoki [Włoch mierzy 176 centymetrów], ale czasami nadal gram. To wciąż jedna z moich największych pasji

– zakończył z uśmiechem dzisiejszy bohater dnia.

Alberto Dainese wygrywa etap Giro d'Italia

fot. Massimo Paolone/LaPresse

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiknik na FSD II edycja
Następny artykuł“Narracja Ministerstwa Sprawiedliwości to Himalaje hipokryzji”. W Bydgoszczy protest niezawisłych sędziów