fot. Massimo Paolone/LaPresse
Vincenzo Nibali staje na starcie Giro d’Italia bez usztywniacza na nadgarstku i, oficjalnie, bez planu na trzytygodniowe zmagania.
36-latek po raz kolejny zimę i wiosnę poświęcił przygotowaniom do Giro d’Italia. Przed rokiem do mety dojechał siódmy, a na górskich etapach nie był w stanie nawiązać walki z młodszymi rywalami. W tym roku, w barwach Trek-Segafredo, zapowiedzi jego startu pozbawione były narracji walki o podium czy zwycięstwo, tym bardziej, że w programie Sycylijczyka znajduje się Tour de France oraz Igrzyska Olimpijskie w Tokio.
Plany skomplikowała kraksa na treningu, w połowie kwietnia, w której Włoch doznał złożonego złamania kości promieniowej przy prawym nadgarstku. Nibali rozpoczął wyścig z czasem, poddając się zabiegowi osteosyntezy i po krótkim odpoczynku wznawiając treningi ze specjalnym usztywniaczem. Lider Trek-Segafredo wznowił treningi zaledwie w ubiegłym tygodniu, ale nie narzekał na ból nadgarstka po intensywnych ćwiczeniach.
Po pierwszym treningu na rowerze wiedziałem, że mogę to zrobić [wystartować w Giro]. Czasami odczuwam ból, ale są dni, w których w ogóle nie boli. Od kraksy minęły trzy tygodnie, z dnia na dzień jest lepiej. Czas rekonwalescencji został przyspieszony i jestem wdzięczny osobom, które nad tym pracowały. Pierwszy tydzień pokaże co dalej
– ocenił podczas konferencji prasowej przed startem.
Jeśli mam być szczery, nie wiem, w jakiej formie jestem. Dla mnie ważne było, aby stanąć na starcie Gro. Udało mi się i z tego jestem bardzo zadowolony. Przez 10 dni po upadku nie siedziałem na rowerze. Nie będę snuł tutaj wielkich planów: zobaczymy co przyniesie wyścig
– zapowiedział.
Zespół Trek-Segafredo na trasie włoskiego wyścigu swoim najlepszym kolarzom da możliwość walki o etapowe zwycięstwa. Nibali nie wie, na co będzie go stać, natomiast na górskie etapy ostrzą sobie zęby Bauke Mollema i Giulio Ciccone. Holender i Włoch zadeklarowali jednak, że jeśli Nibali włączy się do walki z najlepszymi, pracowali będą na jego korzyść.
Giro d’Italia stanowi ważny punkt sezonu dla amerykańskiej ekipy, której jednym z dwóch tytularnych sponsorów jest włoski producent kawy Segafredo. Aby swojemu najważniejszemu zawodnikowi ułatwić poruszanie się w peletonie, zespół przedsięwziął specjalne środki ostrożności.
Wypróbowaliśmy różne rozwiązania, np. miękkie owijki na kierownicę, zmniejszone ciśnienie w oponach, na początku używaliśmy usztywniacza. Teraz noszę już tylko taśmy
– wyliczał Nibali.
Jazda w korbach nie sprawia mi kłopotów, wstrząsy kierownicy też nie są problemem. Gorzej może być, jeśli wjadę w jakąś dziurę w drodze, ale drogi we Włoszech są raczej w porządku. Mam po prostu nadzieję, że z dnia na dzień będę się czuł coraz lepiej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS