A A+ A++

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Egan Bernal po dziewięciu dniach zmagań wyszedł na prowadzenie wyścigu Giro d’Italia. Kolumbijczyk póki co dorasta do łatki przedstartowego faworyta, ale jego przewaga nad konkurencją nie jest jeszcze duża.

Ekipa Inoes Grenadiers drugi weekend na Giro d’Italia kończy etapowym zwycięstwem swojego lidera oraz przejęciem maglia rosa. Wprawdzie dzień przerwy czeka kolarzy dopiero we wtorek, ale brytyjska ekipa już na plus może zapisać pierwszą część wyścigu.

Bernal na ostatnim kilometrze szutrowego podjazdu do stacji narciarskiej Campo Felice zdołał wypracować przewagę 7 sekund nad Aleksandrem Vlasovem (Astana-Premier Tech) oraz nowym liderem Trek-Segafredo, Giulio Ciccone. 10 sekund nad Remco Evenepoelem (Deceuninck-Quick-Step) i Danem Martinem (Israel Start-Up Nation) oraz 12 sekund nad większą grupką faworytów pozwoliło mu komfortowo wyjść na prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Zacząłem przyspieszać 600 metrów przed metą. Byłem bardzo skupiony, jechałem tak szybko jak tylko mogłem. Wiał wiatr w twarz, ale jedyne o czym myślałem, to jazda do mety na maksimum możliwości. Nie oglądałem się na innych, byłem gotowy na 4 minuty cierpienia

– powiedział 24-latek podczas krótkiej konferencji prasowej.

Kolumbijczyk, który po wycofaniu się z Tour de France w roku 2020 skupiał się na wyleczeniu kontuzji pleców, w tym roku systematycznie prezentował dobrą dyspozycję. Na Giro przyjechał po długiej przerwie w startach, ale z aklimatyzacją problemów nie miał: na dwóch górskich etapach tegorocznego Giro urwał rywalom sekundy, a na dziewiątym odcinku po raz pierwszy zdołał się oderwać od grupki faworytów.

Bernal przyznał, że w planie zespołu nie było szturmu po etapowe zwycięstwo, ale, podobnie jak na szóstym etapie, plan uległ zmianie w trakcie rywalizacji, wobec dobrego samopoczucia ekipy i jej lidera. Na ostatnich kilometrach prowadził go Gianni Moscon i to Włoch wypuścił Kolumbijczyka do ataku po maglia rosa.

Moje plecy są porządku, mam nadzieję, że tak będzie do samego końca. Codziennie z rana przechodzę zabiegi fizjoterapeutyczne, robię wszystko, aby być w najlepszej formie do końca Giro

– powiedział Bernal, zapytany o stan zdrowia.

Bernal w klasyfikacji generalnej komfortowej pozycji jeszcze nie ma: teraz to na nim skupią się wszyscy rywale. O ile Evenepoel na żadnym etapie nie pokazał, że będzie w stanie zagrozić liderowi Ineos Grenadiers, o tyle bardzo równo jedzie Vlasov, a w czołówce spokojnie kręcą kolarze czekający na trudniejsze górskie etapy: Hugh Carthy (EF Education First-Nippo) oraz Simon Yates (Team BikeExchange). Dwaj Brytyjczycy do Bernala tracą odpowiednio 44 i 55 sekund, a straty poniżej minuty ma na tym etapie dziewięciu zawodników.

Zyski są ważne, ale przed nami jeszcze dużo ścigania. Jeśli masz nogę, to [na kolejnych etapach] możesz zyskać minuty. Trzeba będzie uważać

– przyznał lider brytyjskiej ekipy.

Etapowe zwycięstwo dla Bernala jest o tyle ważne, że Kolumbijczyk, przy wszystkich dotychczasowych sukcesach, nie wygrał wcześniej etapu Grand Touru.

Ostatni rok po Tour de France był dla mnie trudny psychicznie i fizycznie. Wygrana jest więc ważna dla mnie i dla całego zespołu. Jestem bardzo zadowolony

– podsumował.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGiro d'Italia. Egan Bernal wygrał etap i został liderem
Następny artykułOgromna kolejka po lody pana Henryka (ZDJĘCIA)