Afera jaka wyszła na jaw tuż przed wyborami może zatrząść w posadach Prawa i Sprawiedliwości i mieć ostateczny wpływ na wynik wyborów.
– Z punktu widzenia interesów i celu politycznego rządzących, sprawa tej wagi pojawia się w najgorszym dla władzy momencie – powiedziała dla WP.pl politolog Barbara Brodzińska-Mirowska.
Paradoksalnie, migracja i problemy migracyjne miały być argumentem przeciwko Koalicji Obywatelskiej, nieopatrznie stały się solą w oku PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
Na Nowogrodzkiej przewidywano, że afera się nie rozhula, tak się jednak nie stało. Rozpętało się polityczne piekło.
– Afera wizowa i syf, który narobił wiceminister Wawrzyk pod parasolem ministra Raua, uderza w fundament propagandy PiS-u. Tak, dla nas to polityczne złoto – powiedział sztabowiec Koalicji Obywatelskiej.
W rozmowie z Wirtualną Polską informator stwierdził, że „jeśli ta afera wyjdzie poza wyborczą „bańkę” i przebije się do świadomości milionów wyborców, może bardzo poważnie zaszkodzić PiS na ostatniej prostej kampanii.„
Afera Wizowa w PiS: „Gorący ziemniak” i unikanie tematu
– Nie znam kulis odwołania pana Piotra Wawrzyka. Decyzję w tej sprawie podjął premier. To on, wraz z ministrem spraw zagranicznych, zna powody dymisji – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk.
Dodał, że sam był mocno zdziwiony
– Nasze drogi z działalnością pana ministra Wawrzyka się nie łączyły. Nie wiedziałem o tego typu zarzutach – powiedział w Polskim Radiu 24.
Według Gazety Wyborczej i Onetu zarzuty są bardzo poważne. Wiceminister spraw zagranicznych prof. Piotr Wawrzyk miał zorganizować a raczej pomóc w organizacji nielegalnego kanału przerzutu migrantów z Azji i Afryki przez Europę – w tym Polskę – do Stanów Zjednoczonych. W tle korupcja duże pieniądze.
Sprawa nabrała tempa gdy w czwartek 31 sierpnia do Ministerstwa Spraw Zagranicznych weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zdarzenie zbiegło się z decyzją premiera o odwołaniu Wawrzyka odpowiedzialnego za między innymi sprawy konsularne i wizowe.
Teraz rozpętało się polityczne piekło. Sztabowcy w PiS nie odbierają telefonów, posłowie w Sejmie nabrali wody w usta, członkowie rządu będący kandydatami list unikają tematu jak ognia.
Kaczyński jest wściekły, boi się afery
Ze szczątkowych informacji wiadomo, że Jarosław Kaczyński miał nie wiedzieć od początku o sprawie. Gdy już jednak zyskał wiedzę, mam podjąć osobiście decyzję o zdymisjonowaniu Wawrzyka
Informator WP stwierdził w poufnej rozmowie:
„Nowogrodzka była wściekła na Wawrzyka już wtedy, gdy wyszła na jaw sprawa tego rozporządzenia ws. pracowników z Bliskiego Wschodu. Ktoś z obozu nadał temat mediom. Wawrzyk, jak dowiedzieliśmy się, że to on za tym stoi, już wtedy mógł polecieć. Ale ponoć „góra” nie chciała go wyrzucać z rządu, by nie dawać paliwa Tuskowi.„
Dodał na końcu: ” Wiem jedno: Wawrzyka na listach i tak miało nie być. A on sobie ubzdurał, że wystartuje i ciułał te plakaty u siebie w okręgu.„
Oficjalnie politycy Prawa i Sprawiedliwości milczą
– Nikt nie chce sobie ubrudzić tym rąk – słyszymy. Ale jednocześnie dowiadujemy się, że w rządzie jest wściekłość: za to, że pozwolono ludziom z MSZ tak długo ukrywać sprawę. – Mariusz Kamiński dostaje spazmów z wściekłości, bo jakiś profesorek dopuścił do tego, że polskie służby mogły zostać ośmieszone. A jeśli służby, to resort Mariusza – twierdzi jeden z rozmówców.
W TVP szef MSWiA powiedział: „Przy wydawaniu wiz i różnego typu przyśpieszeniach zawsze są różnego typu pokusy korupcyjne. Ta sprawa jest dowodem, że nasze służby działają prawidłowo, sprawnie, że Polska nie jest państwem z tektury, ale potrafi szybko zdiagnozować problem, wkroczyć w sposób zdecydowany i ukarać tych, którzy dopuścili się przestępstw.„
Zobacz także:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS