Jeden z największych na świecie koncernów wydobywczych poinformował, że zmieni nazwę na TotalEnergies. Równolegle spółka zamierza podjąć poważny wysiłek na rzecz rozbudowy „zielonych” segmentów swojej działalności.
Prezes Patrick Pouyanne powiedział, że rebranding odzwierciedla dążenie do jak najbardziej energicznych działań w kierunku osiągnięcia celów środowiskowych. „Proponując tę zmianę akcjonariuszom, w zasadzie prosimy ich również o zatwierdzenie zmiany strategii” – mówił menadżer, cytowany przez Reutersa.
Reklama
Dotychczas grupa wydała ponad 2 miliardy dolarów na akwizycje w sektorze OZE. W roku 2021 przeznaczy na ten cel ok. 20% swojego budżetu inwestycyjnego (który wyniesie 12 mld dol) – w porównaniu do 15% w 2020 r. W perspektywie 2030 r. łączne nakłady mają sięgnąć 60 mld dol. Celem jest, aby w roku 2025 posiadać 35 GW mocy wytwórczych w OZE – do jego osiągnięcia brakuje zatem jeszcze, bagatela, 26 GW.
W tym kontekście warto przypomnieć, że Total, jako pierwsza globalna firma energetyczna, zrezygnował ze współpracy z wpływowym American Petroleum Institute. Wśród oficjalnych przyczyn decyzji wskazano spory dotyczące polityki klimatycznej oraz wymogów środowiskowych dla branży.
Total, podobnie jak inne firmy zajmujące się wydobyciem ropy i gazu, boleśnie odczuł skutki pandemii koronawirusa. Strata netto spółki za rok 2020 wyniosła 7,2 mld dol., przy czym należy zauważyć, że ogromne znaczenie miały tutaj odpisy, związane z utratą wartości części aktywów. Nieco łaskawszy był dla Francuzów czwarty kwartał ub.r. – skorygowany dochód netto (pomijający niektóre zdarzenia jednorazowe) spadł o „zaledwie” 59% r/r – do 1,3 mld dol. To zdecydowanie lepszy wynik, niż ten którego spodziewali się analitycy giełdowi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS