A A+ A++

W jakim miejscu byliby dziś Milwaukee Bucks, gdyby nie ryzykowny wybór w drafcie i postawienie na Giannisa Antetokounmpo? Okazuje się, że liderem tej drużyny i byłym MVP finałów poważnie interesowali się włodarze Atlanty Hawks.

Taką ciekawostką w swojej książce „Giannis. Nieprawdopodobna historia mistrza NBA” wydanej przez Wydawnictwo SQN podzieliła się Mirin Fader. Od dziś ta pozycja dostępna jest w najlepszych księgarniach w Polsce. Więcej informacji o książce znajdziecie TUTAJ.

Fragment książki:

„Hawks skrywali swoje zainteresowanie Giannisem. Martwili się, żeby plotki nie dotarły do innych klubów ligi. Poza trenerem Atlanty, Mike’em Budenholzerem, prawie nikt w całej organizacji Hawks nie miał o niczym pojęcia. „Nie chcieliśmy, żeby ktokolwiek się dowiedział – mówi Ferry. – Dla nas było jasne, że to właśnie jego chcemy wybrać”.

Poziom tajności był nadzwyczajny. „Mocno się staraliśmy, żeby nikt w klubie się nie dowiedział, jak bardzo jesteśmy zainteresowani” – mówi Alex Lloyd, który był wtedy asystentem do spraw rozwoju zawodników w Hawks, a dziś jest asystentem trenera w drużynie Memphis Hustle ze stanowiącej zaplecze NBA G League. Alex wtedy również nie wiedział o zainteresowaniu swojego klubu Giannisem.

Hawks zorganizowali w tajemnicy dwa spotkania z młodym Grekiem – pierwsze w Paryżu w maju – Giannis rozgrywał tam wówczas turniej. Kenny Atkinson, który był kiedyś trenerem we Francji, przyszedł go obejrzeć. Potem spotkał się z Giannisem w hotelowym lobby, gdzie wyciągnął laptop, włączył fragmenty meczu Lakers – Atlanta, po czym zasypał chłopaka pytaniami typu: „A ty co byś zrobił w tej sytuacji?”. Na każde pytanie Giannis odpowiadał: „Podałbym piłkę”. Atkinson wyczuł, że Antetokounmpo lubi stwarzać możliwości kolegom z drużyny i że jest bezinteresownym koszykarzem.

Kolejne spotkanie odbyło się w pobliżu Treviso we Włoszech na początku czerwca. Giannis i reprezentacja Grecji do lat 20 grali tam w Mistrzostwach Europy. Co roku w czerwcu działacze NBA oglądali przed draftem najbardziej perspektywicznych młodych zawodników ze Starego Kontynentu na Eurocampie w Treviso. Tyle że Giannis nie został zaproszony na Eurocamp. Był w Jesolo, koło wybrzeża. Po Eurocampie horda skautów – było ich pewnie około pięćdziesięciu – przyjechała długą wąską drogą zobaczyć nieznanego greckiego koszykarza o nazwisku Antetokounmpo.

Giannis i jego koledzy z drużyny mierzyli się z reprezentacją młodzieżową Chorwacji do lat 20. Chłopak zrobił wrażenie: pokazał ładny rzut hakiem z wyskoku; zmuszał kryjącego go obrońcę do uganiania się za nim po całym boisku, a przy tym wyglądał na wyluzowanego i kontrolującego sytuację; wypuszczał ostre podania kozłem; blokował rzuty; grał na pozycji rozgrywającego. Zaliczał też straty po pick and rollach, ale po każdej z nich pędził do obrony.

Podczas pobytu we Włoszech Giannis spotkał się również z Villarem z Zaragozy i nieżyjącym już José Luisem Abósem, który miał zostać jego trenerem w Zaragozie w Treviso. „Jesteśmy podekscytowani faktem, że będziesz u nas grał – powiedział mu Villar. – Masz ogromny potencjał”. Rozmawiali o tym, że w Zaragozie być może wystąpi na pozycji rozgrywającego.

Ale w ciągu kilku kolejnych dni trwania turnieju do Villara dotarło, że może stracić swojego nowego zawodnika. Akcje Giannisa w Ameryce zaczęły rosnąć. Villar pamięta, jak jeden z meczów w Jesolo oglądało jakieś 400 osób, a kiedy na osiem minut przed końcem Giannis wyleciał z boiska za faule, wszystkie te 400 osób wyszło. „Nie mogłem w to uwierzyć – mówi Villar. – Zrozumiałem wtedy, że Antetokounmpo zostanie wybrany w drafcie z wysokim numerem. W tamtej chwili już wszyscy o nim mówili”.

Serwis internetowy DraftExpress przewidywał, że zostanie wybrany w pierwszej rundzie. Analitykom podobało się to, że umiał panować nad piłką jak rozgrywający, ale nazywali go „gorszą wersją Kevina Duranta. Najczęściej pojawiało się słowo „zagadka”.

„Zagadkowy prospekt” – pisał „New York Times”.

„Jest prawdziwą międzynarodową zagadką” – serwis NBA Draft.net.

Był zagadką, bo nie grał w żadnym z dwóch najlepszych klubów w Grecji. Był zagadką, bo był koszykarzem zagranicznym. Był zagadką, bo ludzie nie byli w stanie wymówić jego nazwiska. No i był zagadką, bo dysponował niezwykłą sprawnością fizyczną i miał dziwacznie chude ciało – jak to napisał jeden z analityków, miał „absurdalny wzrost, gigantyczne ręce i sprężyny w nogach”. „Dodajcie do tego 221 centymetrów rozpiętości ramion, a otrzymacie skrzydłowego o standardowym wzroście grającego dodatkowo z miotłą”.

W oficjalnym profilu draftowym NBA Giannisa można było przeczytać: „Fizyczność Antetokounmpo i jego umiejętności panowania nad piłką sprawiają, że jego potencjał szybuje poza skalę. Co nie zmienia faktu, że to nadal tylko potencjał. Będzie potrzebował kilku lat rywalizacji w Europie, żeby być gotowym na rygory NBA”. Jeden z ekspertów był trochę bardziej surowy: „Wybór Giannisa jest bardzo ryzykowny, bo Grek nie ma żadnego doświadczenia w grze na najwyższym poziomie, nie wiadomo na jakiej pozycji ma występować, a jego rzut nie jest zbyt pewny”.

Ale Hawks wciąż uważali, że nasz bohater może się okazać diamentem, co powiedzieli mu podczas tajemnego spotkania w piwnicy hotelu w pobliżu Jesolo. Nikt nie mógł się dowiedzieć o tym spotkaniu, w którym wzięło udziału czterech pracowników Hawks, Giannis i jeden z jego agentów. Panowie zasiedli wokół stołu. Jeden z działaczy martwił się, że ktoś może wejść do środka i podsłuchać ich rozmowę, bo pomieszczenie wyglądało jak sala w jakiejś podrzędnej restauracji.

Mężczyzna z Hawks pamięta, że Giannis wyglądał poważnie. Nadal był ciepły i uśmiechnięty, ale bardzo poważny. Trochę się wzruszył, podkreślał, jak ciężko będzie pracował, jeśli go wybiorą. Jego angielski nie był zbyt dobry, ale potrafił sklecić zdanie. Hawks od razu zakochali się w jego osobowości. Ów działacz zapisał sobie tego samego wieczora w notesie: „Jedno z najlepszych spotkań rekrutacyjnych w historii. Wspaniały uśmiech. Skromny, rozważny. Wygląda na to, że kocha koszykówkę i swoją rodzinę. Wygląda na autentycznego, młodego, prostego i mądrego chłopaka. Głównym wnioskiem ze spotkania jest to, że dwiema najważniejszymi rzeczami w jego życiu są koszykówka i rodzina. Chce się przeprowadzić do Stanów razem z tatą, mamą i młodszymi braćmi, marzy o tym, żeby zamieszkać razem z nimi w jednym wielkim domu. Chce, by jego młodsi bracia poszli do liceum i na uczelnię w Stanach”. To marzenie – żeby przeprowadzić się wraz z całą rodziną do jednego domu w Ameryce – nawet dziś wzrusza opowiadającego o tym działacza klubu.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDestrukcyjne skłonności – zaprowadzą za więzienne kratki
Następny artykułPrawem jazdy nacieszył się miesiąc