Gęś Pipa opanowała polskie stragany. I ani myśli ustąpić miejsca tradycyjnym pamiątkom

Smok Wawelski powinien gromadzić w paszczy siarkę, krakowski lagun zbierać się do ataku z drzewa, rycerz śpiący pod Giewontem natychmiast budzić się z drzemki, a warszawska Syrenka swoim pięknym głosem nawoływać turystów do opamiętania się. Legendarne, znane od wieków (lub – jak lagun – od dwóch lat, ale za to na całym świecie) postaci kojarzone z największymi polskimi miastami mają poważną konkurencję.

To gęś Pipa, maskotka wzorowana na prawdziwej gęsi, rezydentce gospodarstwa nad Jeziorem Tarnobrzeskim. Zwierzę zyskało popularność dzięki tiktokerowi Kamilowi Treli, który zaprzyjaźnił się z gęsią do tego stopnia, że stała się ona gwiazdą jego konta na popularnej platformie. To jedna z wersji – górale przekornie bowiem przekonują, że maskotki gęsi sprzedawali jeszcze, zanim odkrył ją „jakiś tiktoker”. Prawda pewnie leży pośrodku, a dla turystów i tak nie ma większego znaczenia. Bo dziś gęś Pipę, bez względu na jej pochodzenie, po prostu trzeba mieć.

Zgłoś naruszenie/Błąd