“Gazeta Wyborcza” opisał sytuację z 9 grudnia 2020 roku, kiedy do szpitalnego oddziału ratunkowego w Pile przyjechał radiowozem posterunkowy Kamil K. Skarżył się na ból w klatce piersiowej. “Lekarz zleca zdjęcie rentgenowskie, wykonuje badanie USG. W dokumentach zapisuje rozpoznanie: ‘Stłuczenie klatki piersiowej i żeber’. Zaleca żel i tabletki przeciwbólowe. W tym czasie wykładowcy szkoły policji w Pile zaczepiają się słowami: Słyszałeś? ‘Zieleń’ kolejnego słuchacza załatwił. Sprawcą obrażeń jest nadkom. Adam Zieleniewski, wykładowca z zakładu prewencji i technik interwencji” – czytamy w “Gazecie Wyborczej”.
Jeden z policjantów opowiedział dziennikarzowi “Wyborczej”, że podczas szkolenia komisarz Zieliński kazał wszystkim położyć się na plecach na parkiecie, chodził i im po brzuchach, mówiąc, że mają wciągać powietrze i wypuszczać. – Kamil miał pecha, bo na nim demonstrował to ćwiczenie. Chodził po nim kilka razy, bardziej intensywnie – powiedział.
Sprawa Kamila K. to nie pierwsza taka sytuacja w policyjnej szkole w Pile. Już wcześniej komisarz połamał policjantowi żebra, skacząc mu po brzuchu.
Jeden z wykładowców szkoły opowiedział dziennikarzowi “Wyborczej”, że Adam Zieleniewski pracował w wydziale kryminalnym w komendzie w Pile. – Kilkanaście lat temu przeniósł się do nas. Jest dobrym strzelcem, wygrywał nawet turnieje. Ale moim zdaniem nie panuje nad emocjami. Nie dali go jako instruktora na strzelnicy, bo się bali – stwierdził.
Szkoła policji nie ukarała sprawcy przemocy, nie widzi też nic złego w ćwiczeniu, które dwóch słuchaczy zaprowadziło do szpitala. – Wydech powietrza podczas nacisku przeponowego na okolice brzucha stanowi bazę do stosowania wszystkich technik walki. Ma zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo oraz skuteczność obrony – powiedział dziennikarzowi naczelnik Leszek Koźmiński.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS