A A+ A++

Niektórzy wyśmiewali Microsoft za to, że w ósmej generacji konsol nie dostarczył na rynek zbyt dużo gier skierowanych dla pojedynczego gracza. Niejednokrotnie można było przeczytać na forach, że jedyne o czym myśli korporacja z Redmond, to Gears of War, które – przez niewiele zmian w rozgrywce na tle poprzedniej odsłony serii – już wielu zainteresowanym się po prostu przejadło. Mimo bliźniaczo podobnych systemów walki, osłon, czy poruszania się, ja osobiście na każde Gearsy czekałem z wypiekami na twarzy, bo wiedziałem, że otrzymam kolejną świetną, rozbudowującą uniwersum historię.

Nie inaczej było z Gears 5, które zauroczyło mnie nie tylko swoją warstwą fabularną, ale również paroma nowościami. Zrezygnowanie z jedynie korytarzowych lokacji (a co za tym idzie, zaprojektowanie kilku zadań pobocznych) na rzecz tych pół-otwartych – w moim odczuciu – zdało egzamin, podobnie zresztą jak dodanie do produkcji mechanicznego towarzysza wyposażonego w rozmaite umiejętności. Gears 5 nie było jednak grą idealną, ponieważ w trakcie poznawania przygody Kait zauważyłem wiele aspektów, które nie zadowalały, a wręcz irytowały odbiorców. Wymieniłem je poniżej – mam ogromną nadzieję, że The Coalition zajmie się nimi w nadchodzącym Gears 6.


Tekst nie zawiera spoilerów fabularnych, ale zdradza sporo mechanik i aspektów czwartej oraz piątej odsłony marki.


Mniej śmieciowych broni

Zazwyczaj cieszę się z tego, że dany tytuł oferuje masę broni. Odbiorcy mogą wtedy dostosować wyposażenie pod własny styl rozgrywki. Problemem piątej części marki – zaznaczam, że w trybie fabularnym – był za duży śmietnik robiący się na ziemi z powodu tego, iż w module dla pojedynczego gracza mogliśmy zapoznać się z ponad 23 broniami. Po zabiciu każdego wroga jego wyposażenie upadało na podłogę, a często zdarzało się, że chcąc podnieść amunicję do pistoletu X, zamieniałem go na giwerę Y. Dobrym przykładem na wyeliminowanie niepotrzebnych karabinów jest chociażby Lancer dzielący się na trzy rodzaje (różnią się one trybem strzelania) – wolałbym, aby przygotowano jedynie jednego Lancera, w którym moglibyśmy dobrowolnie przełączać się między trzema trybami strzelania.

Brak implementowania wyborów

The Coalition zaimplementowało do najnowszych Gearsów jeden, bardzo istotny wybór, który znacząco zmienił ostatnią godzinę gry. Można było odnieść wrażenie, że diametralnie wpłynie również na nadchodzącą część marki, ale tak jednak nie będzie, ponieważ twórcy potwierdzili – za pomocą oficjalnego poradnika – która decyzja będzie kanoniczna. Jeśli tak ma to wyglądać, to ja wolałbym, aby Gears 6 było spójną, pozbawioną jakichkolwiek wyborów przygodą. 

Przygotowanie większej ilości starć z bossami

Starć z bossami w Gears 5 było zdecydowanie za mało – wszystkie takowe fragmenty zabawy możemy zliczyć na palcach jednej ręki. Każdy z aktów, a mamy ich dokładnie cztery, kończył się cięższą bitwą z oponentami, ale, ku mojemu zdziwieniu, najgorsze wrażenie zrobiła na mnie finałowa walka, którą w mojej opinii urwano w połowie. Ta seria jest wręcz stworzona do zjawiskowych starć, więc mam nadzieję, że w Gears 6 spotkamy więcej mocarnych wrogów.

Możliwość zatrzymywania czasu w trakcie wybierania umiejętności towarzyszy

Oficjalny dodatek do “piątki”, Gears 5: Hivebusters, prawdopodobnie przygotował nas na nowość, jaką zaoferuje “szóstka”. Mowa tutaj o przechodzeniu na pasek umiejętności naszych kompanów i wybierania umiejętności, którą mają w tym momencie aktywować. Bardzo dobrze to się prezentowało, ale zabrakło mi tutaj jednego – zatrzymania lub spowolnienia czasu, aby spokojnie móc wybrać interesującego mnie skilla.

Więcej umiejętności bohaterów

Będąc już przy umiejętnościach warto wspomnieć, że powinno ich być trochę więcej. W Gears 5 mieliśmy do czynienia jedynie z tymi podstawowymi, takimi jak dodatkowa tarcza, kamuflaż, czy bariera blokująca strzały. Zabrakło mi tutaj czegoś bardziej zaawansowanego, jak chociażby możliwość przyzwania potrafiącego zasiać ogromny zamęt w szeregach wrogów mecha, do którego moglibyśmy wejść, czy dostarczenia przez naszego robota rodzaju amunicji (np. łatwopalnej), którego nie zdobędziemy eksplorując lokacje. 

Większe lokacje wypełnione rozwiniętymi zadaniami pobocznymi

Tak jak już wspomniałem we wstępie, piąta odsłona serii zaoferowała nam pół-otwarte lokacje, tak jak zrobiło to przykładowo The Last of Us Part II. Deweloperzy wypełnili je ciekawymi znajdźkami, a co więcej, aktywnościami opcjonalnymi, którymi zalecane było się zająć w celu zdobycia nowych ulepszeń czy wyposażenia. W przypadku obu tytułów była to również świetna odskocznia od ciągnięcia wątku fabularnego, i mam nadzieję, że The Coalition nie zrezygnuje z tego pomysłu w nadchodzącym projekcie. Ba, chciałbym, aby jeszcze bardziej go rozwinęło i przygotowało większą ilość zadań pobocznych – być może nawet stricte związanych z naszymi towarzyszami?

Więcej czasu dla Marcusa Fenixa 

Marcus Fenix to ikona marki. Po ujawnieniu Gears of War 4, rozgrywającego się około 25 lat po wydarzeniach z Gears of War 3, można było się domyślić, że dotychczasowy protagonista otrzyma mniej czasu na ekranie. Nie spodziewałem się jednak, że twórcy – można nawet rzec – pozbędą się go w tak żałosny sposób. Wystarczy tylko przypomnieć sobie, co stało się z nim w “czwórce”, a także czym zajmował się w “piątce”.

Zakończenie wciskające w fotel

O ile finał w Gears of War 4 wywołał opad szczęki, tak zakończenie w Gears 5 wołało o pomstę do nieba, ponieważ okazało się, że przez całą zabawę goniliśmy tak naprawdę… po nic. Nie będę tutaj rzucał spoilerami, ale końcówka “piątki” nie wyjaśniła rozpoczętych już pod koniec poprzedniej części marki wątków, a otworzyła sobie tylko furtkę do nadchodzących Gearsów. Gdyby nie sporo plot twistów w trakcie drugiego i trzeciego aktu, to byłbym srogo zawiedzony fabułą w wyżej omawianej produkcji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWkrótce spis powszechny. Miasto szuka rachmistrzów
Następny artykułMiędzy słowami