A A+ A++

O autorze

Nvidia GeForce RTX 3090 to pierwsza od wielu lat karta graficzna, którą można nazwać naprawdę przełomową. I nie ma w tym grama przesady. Zamiast po cichu aspirować do roli lidera, wchodzi z drzwiami, by rozstawiać dotychczasowy hi-end po kątach. Czy warto ją kupić? To już inna kwestia, ale bezapelacyjnie należy podziwiać.

Już sama nazwa wskazuje, że mamy do czynienia z modelem szczególnym—RTX 3090. Seria RTX 30, model 90. Dotychczas segment wysokowydajny Nvidii otrzymywał cyfrę porządkową 8, ewentualnie z sufiksem Ti, natomiast rolę reprezentacyjną pełniła specjalna seria Titan.

RTX 3090 swoistym klinem wchodzi pomiędzy jedno i drugie. Kosztuje bowiem ok. 7,2-7,5 tys. zł. To drożej niż RTX 2080 Ti, za którego w momencie debiutu płaciliśmy 5,4-5,6 tys. zł. Ale jednocześnie zauważalnie taniej niż Titan RTX, wyceniony na 11,7 tys. zł. Przy czym założenia konstrukcyjne są bliższe temu drugiemu, więc—trochę paradoksalnie—cena wcale nie starszy. Przynajmniej tych, którzy zwykli wybierać karty z najwyższej półki.

GeForce RTX 3090 to jednak przede wszystkim karta stworzona w myśl zasady ile fabryka dała

Z technicznego punktu widzenia, bazuje na tym samym rdzeniu co RTX 3080, czyli Ampere GA102. Ten wytwarzany jest w procesie litograficznym klasy 8 nm i zawiera 28 mld tranzystorów, upchanych na powierzchni 628 mm². Dla odniesienia, 12-nanometrowy Turing TU102 w starszym RTX 2080 Ti i Titanie RTX ma wprawdzie 754 mm², ale tylko 19 mld tranzystorów.

Bądź co bądź, najważniejsza jest konfiguracja strukturalna. I tak, RTX 3090 napędzany jest przez 82 bloki SM, podczas gdy RTX 3080 ma ich 68. W związku z tym liczby robią piorunujące wrażenie:

  • 10496 jednostek cieniujących
  • 328 jednostek teksturujących
  • 112 jednostek rasteryzujących
  • 82 rdzenie RT—ray tracing
  • 328 rdzeni Tensor Cores
  • 384-bitowa magistrala danych
  • 24 GB(!) pamięci typu GDDR6X

Przypomnijmy, najwydajniejszy w minionej generacji Titan RTX ma 4608 jednostek cieniujących, RTX 2080 Ti zaś – 4352. Prosta matematyka daje ponad dwukrotny wzrost—a to właśnie zasługa technologii 8 nm, bo każdy SM ma teraz 128, a nie 64 takie jednostki. Choć zmiana pod maską jest nieco mniejsza niż mogłoby się wydawać.

W dalszym ciągu każdy SM budowany jest na siatce czterech dyspozytorów z 32 jednostkami wykonawczymi przydzielonymi na każdy z nich. Tyle tylko, że w starszym Turingu połowa z tych jednostek może wykonywać wyłącznie operacje stałoprzecinkowe.

Niemniej kłamstwem byłoby stwierdzenie, że usprawnienia zamykają się w makroarchitekturze. Kolejna ważna zmiana dotyczy pamięci L1. Nie tylko jest jej o 33 proc. więcej—128 zamiast 96 KB—ale zdaniem producenta uzyskuje też dwa razy większą przepustowość. W takim samym stosunku lepiej mają radzić sobie również rdzenie RT (detekcja punktów przecięcia) oraz Tensor (operacje matematyczne na macierzach rzadkich).

Wreszcie, truskawkę na torcie stanowi pamięć GDDR6X. Nie mniej interesująca, dodajmy. Dzięki sprytnemu zróżnicowaniu poziomu napięć, może wykonywać nie dwa, a cztery transfery w cyklu. Efekt? Przy 384-bitowej magistrali przepustowość wynosi 937 GB/s.

Gainward GeForce RTX 3090 Phoenix GS—wygląd i budowa zewnętrzna

Ważna informacja: począwszy od dnia premiery, RTX 3090 jest dostępny nie tylko w wersji referencyjnej, ale także w wersjach autorskich.

Nam przypadł na rotacji Gainward GeForce RTX 3090 Phoenix GS, który jest konstrukcją z 2,5-slotowym układem chłodzenia, opartym na trzech wentylatorach osiowych i radiatorze z systemem miedzianych ciepłowodów.

Choćbym nawet chciał być zgryźliwy, ciężko o tym sprzęcie—jako karcie autorskiej—napisać coś złego. Ma naprawdę przyzwoitą jakość wykonania, zasilanie rozwiązane dwoma klasycznymi gniazdami 8-pin i niezbędny zestaw złączy. W tym miejscu szczególnie wartą odnotowania cechą jest obecność HDMI 2.1, które w końcu pozwala na przesyłanie sygnału 4K60 z HDR bez obcinania chrominancji. Ponadto — NVLink, którego brakuje w RTX 3080, a który pozwala spiąć dwie karty graficzne w tandem.

Co więcej, zastosowany układ chłodzenia ewidentnie daje sobie radę. W spoczynku jest bezgłośny, dzięki całkowitemu zatrzymaniu wentylatorów. Pod obciążeniem z kolei utrzymuje chip GA102 poniżej 75°C, wciąż nie dokuczając nadmiernie akustyką—a sam rdzeń utrzymuje taktowanie na poziomie co najmniej 1770 MHz, czyli wyższe niż według specyfikacji.

Krótko: to naprawdę karta do 8K

Podczas odpraw dla prasy niczym mantrę powtarzano, aby nie testować RTX 3090 w jakichkolwiek rozdzielczościach niższych niż 4K, a zasadniczo im wyżej, tym lepiej. I pełna zgoda.

Zresztą, to właśnie jest kwintesencja anonsowanego we wstępie przełomu. Nie chodzi bowiem o windowanie słupków w znanych realiach, ale wyniesienie rozgrywki w wymagające tytuły na zupełnie inny pułap. Dotąd nieosiągalny.

12,6 tys. pkt. i średnio 58,3 fps w piekielnie wymagającym 3DMark Port Royale z ray tracingiem mówi samo za siebie. Dla formalności — na platformie z procesorem AMD Ryzen 7 3800X oraz 32 GB pamięci DDR4-3200, przy szczytowym zużyciu energii 520 W. Mając Titana RTX, w tych samych warunkach można liczyć na około 9,5 tys. pkt. i 44 fps, a RTX 2080 Ti z oczywistych przyczyn wypada słabiej. Choć watomierz wskaże kilkadziesiąt watów mniej.

Co następuje, w grach robi się już naprawdę spektakularnie. W “Crysisa Remastered”, którego do tej pory nie udawało się płynnie odpalić na ustawieniach ultra w 4K, teraz można pograć. Blisko konsolowych 30 fps, ale jednak. Idąc tym tropem, wymagające “Borderlands 3” osiąga średnio między 70 a 80 fps. Podobnie – “Metro Exodus”. Lepiej, bo w okolicach 90-100 fps – “Call of Duty Modern Warfare”, “Wiedźmin 3” czy “No man’s sky”.

To jednak cały czas przystawka do dania głównego—zabawy w 8K, a więc rozdzielczości efektywnie czterokrotnie wyższej niż 4K. I co? I na przykład to samo “Borderlands 3” ląduje na poziomie 30 fps, a przecież ustawienia można obniżyć. “Forza Horizon 4” w 8K nie spada poniżej 72 fps.

Teraz – najlepsze. GeForce RTX 3090 to nie tylko brutalna siła, ale też sensownie akompaniujące jej rozwiązania programowe, z DLSS 2.0 na czele. Algorytm ten pozwala na skalowanie rozdzielczości obrazu, z niższej rozdzielczości renderowania, przy użyciu głębokiego uczenia i sztucznej inteligencji. Przykład: “Death Stranding”, które w 8K nie jest w stanie choćby zbliżyć się do 30 fps, osiągając 22-27 fps, po użyciu skalowania spokojnie generuje 70-75 ramek.

Jasne, DLSS nie jest dostępne w każdej grze. Jeśli jednak do gier obsługujących tę technikę dopiszemy te, które ruszają płynnie w natywnym 8K, to okazuje się, że RTX 3090 istotnie jest grafiką do 8K. No i te 24 GB szybkiej pamięci GDDR6X. Chapeau bas, Nvidio.

Czy warto kupić GeForce’a RTX 3090?

Opłacalność liczona w ujęciu generowanych klatek na każdą wydaną złotówkę nigdy nie była domeną segmentu premium. Nie jest i tym razem. Przypomnę: 7499 zł.

Doliczając do tego nawet najtańszy telewizor 8K, co wiąże się z wydatkiem rzędu 9-10 tys. zł, i resztę niezbędnych części, mówimy o kosztach porównywalnych z zakupem nie najgorszego samochodu. Nie ukrywajmy, dla lwiej części Polaków to przedsięwzięcie z gatunku absurdów. Bez ciśnień na RTX 3090 pozwolą sobie tylko nieliczni.

Inna sprawa, że jest to pierwsza na świecie karta graficzna, która zagrać w 8K pozwala. Produkt na swój sposób przełomowy, który warto takim właśnie zapamiętać. Oglądać i podziwiać, ale niekoniecznie stawać w blokach startowych po kredyt konsumencki.

Podziękowania za pomoc w przygotowaniu materiału dla Arkadiusza Stando. Sprzęt do testów wypożyczyła firma Palit.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzień Przedszkolaka w nowomiejskim Zespole Szkół Podstawowej i Muzycznej
Następny artykułMercedes-Benz Klasy E W211 (2003–2009). Poradnik kupującego. Silniki, usterki