A A+ A++

Chociaż w różnych opracowaniach mitów greckich co do jego rodziców nie ma zgodności, to najczęściej wymieniany jest Hermes i nimfa Dryope. Urodził się z rogami, ogonem i nogami kozła, co spowodowało, że przerażona jego strasznym widokiem matka, porzuciła go zaraz po urodzeniu. Jednak Hermes zlitował się nad nim i zabierając go ze sobą na Olimp, nadał mu tym boskość. Bożek Pan, bo o nim mowa, był opiekunem pasterzy i trzody.

Z czasem przypisano mu opiekę nad polami i lasami. W rzymskim panteonie bogów Pan utożsamiany był z Faunem lub z bogiem lasów Silvanusem. „Sylwan” jest najstarszym w Polsce i jednym z pierwszych leśnych czasopism naukowych na świecie. Został założony w 1820 roku w Warszawie i przyczyniając się znakomicie do rozwoju polskiego leśnictwa, służąc postępowi oraz upowszechnianiu wiedzy leśnej, jest wydawany również obecnie.
Wróćmy jednak do naszego mitycznego bohatera. Ponieważ na Olimpie był ze względu na swój wygląd narażony na drwiny innych antycznych bogów, wolał przebywać w lasach, górach, w pobliżu strumieni i zaciszu drzew. Słynął ze zwinności i zdolności tanecznych. Najbardziej jednak zasłynął swoją niespożytą aktywnością seksualną. Uwodził nimfy, boginie, piękne ziemianki, jak i niewinnych pastuszków a nawet kozy z ich stad. W Westfalii, zwiedzając muzeum obozu rzymskiego, wśród wielu eksponatów widziałem bardzo realistyczną rzeźbę Pana podczas miłosnych karesów z kozą. Oczywiście zrobione zdjęcie ze względu na swój realizm nie nadaje się do publikacji. Swą złą reputację zawdzięczał nieznośnemu charakterowi. Obudzony z drzemki wydawał przerażający ryk, wzbudzając wśród ludzi strach. Właśnie od mitologicznego Pana pochodzi słowo „panika”.

Tu Drodzy Czytelnicy zastanawiacie się, dlaczego ja, leśnik i przyrodnik, nagle epatuję Was opowieścią o greckich mitach. Otóż wyobraźmy sobie, że w naszych lasach nagle pojawił się bożek Pan. Nie ma co prawda nimf ani boginek, niewinnych pastuszków, ani ich kóz. Są za to przepiękne lasy, zachęcające do wypoczynku. Lecz czy nasz Pan mógłby wypocząć wśród pokrzykiwań zbieraczy grzybów, jagód i żurawin. Czy nie zbudziłyby go warczące samochody, pomimo że już od ponad ćwierćwiecza obowiązuje ustawowy zakaz wjazdu do lasu pojazdami silnikowymi. Czy nie wpadłby w szał na widok śmieci beztrosko wyrzucanych w lesie. I nie są to tylko papierki od cukierków. W lesie można znaleźć zepsute pralki, lodówki, telewizory a nawet krzesła, tapicerowane fotele i wersalki. Często takie znaleziska pojawiają się na leśnych parkingach, w pobliżu miejscowości z dużą ilością domków letniskowych.

W lasach w okolicach Kamieńca kilka lat temu leśnicy odkryli składowisko foteli samochodowych. Jednak tym znaleziskiem szybko zainteresowała się policja. Prawdopodobnie pochodziły z tak zwanej „dziupli”. Zgodnie z aktualną ustawą o odpadach i śmieciach, te ostatnie należą do tego, na którego terenie się znajdują. Tak więc „szczęśliwym” posiadaczem zepsutych pralek, lodówek, telewizorów i zniszczonych mebli jest zarządzające parkingiem nadleśnictwo. I to nadleśniczego straszy mandatem Sanepid. Pół biedy, jeśli śmieci są na leśnym parkingu, gorzej, a są to nierzadkie przypadki, gdy są wyrzucane w środku leśnych kompleksów. Często po etykietkach na butelkach i opakowaniach kosmetyków można wnioskować, że twórcami śmieci są ludzie majętni, których z pewnością stać na własny kosz na śmieci i opłatę za ich wywóz. Czyżby słoma wyłaziła z cholew. Mocno? Wcale nie!

Meblowanie lasu. Fot. Stanisław Blonkowski

Kiedy po raz pierwszy na początku lat dziewięćdziesiątych byłem w Szwecji, zaskoczył mnie brak pojemników na śmieci na śródleśnych parkingach. Tam śmieci i zużyte opakowania zabiera się ze sobą. Przez prawie miesięczny pobyt nie widziałem w lesie ani jednej butelki. Tymczasem po każdej wyprawie na grzyby przywożę ich kilka i to nie dlatego żebym z ich sprzedaży dorabiał do chleba. Po prostu szlak mnie trafia na ich widok w lesie. Przypominam, że plastik rozkłada się całkowicie, w zależności od rodzaju od 100 do 400 lat, a szklana butelka praktycznie nigdy. Czas rozkładu papieru wynosi około 6 miesięcy, a gazety około 6 tygodni, metalowej puszki po konserwach 10 lat, ale puszki aluminiowej po napojach nawet 200 lat, gumy do żucia i papierosowego niedopałka około 5 lat, żyłki wędkarskiej około 600 lat. Rocznie przeciętny Polak wytwarza od 250 do 315 kilogramów śmieci. Tu światowy rekord biją Japończycy z 1000 kg na osobę. Niewiele mniej, bo około 860 kg, wytwarza średnio Amerykanin. Średnio na mieszkańca Unii Europejskiej przypada 502 kg.

Nie wypadamy na tym tle najgorzej, 73% trafia na wysypiska, na komposty 8%, a do spalarni śmieci jedynie 1%. Z wymienionych tylko 18% odpadów podlega recyklingowi. Tu niezwykle ważna jest wstępna segregacja, zwłaszcza, że powstaje coraz więcej zakładów przerabiających śmieci. A gdzie obecnie trafia pozostałe prawie 20%? Czyżby do lasu? Corocznie odbywają się akcje „Sprzątanie świata”. Czy nie łatwiej byłoby po prostu nie śmiecić i to nie tylko w lesie? Pamiętajcie, że las, w większości państwowy, należy do każdego z nas, również do przyszłych pokoleń. Obrazowo można powiedzieć, że pożyczyliśmy go od naszych prawnuków. Już wiele lat temu ktoś bardzo mądry wygłosił znamienną tezę, że ludzkość podcina ostatnią zieloną gałąź na której siedzi. Nie tak dawno przypomniał o tym papież Franciszek.

Fragment niezwykle nowoczesnego zakładu wykorzystującego odpady biodegradowalne. Fot. Stanisław Blonkowski

Pamiętajmy, że od nas wszystkich zależy, czy to zielone, leśne dziedzictwo, które jest naszym bezcennym skarbem, zostanie przekazane następnym pokoleniom w stanie wzbudzającym nadzieję na jego dalsze przetrwanie. Żadna z dotychczasowych ludzkich cywilizacji nie mogła się obyć bez lasu. Lasy są jednym z nielicznych, odnawialnych zasobów przyrody. Są ogromną i trudną do zrekonstruowania, a zarazem najpiękniejszą częścią naszego majątku narodowego. Stan naszych lasów zależy nie tylko od ofiarności polskich leśników, ale od każdego z nas, od naszego zachowania się w kontaktach z lasem, od gotowości przyjścia mu z pomocą, gdy w grę wchodzi dobro naszej ojczystej przyrody.

Darz bór
Stanisław Blonkowski
źródło: Życie Powiatu Iławskiego

O autorze

STANISŁAW BLONKOWSKI
(1947) emerytowany leśnik, od półwiecza związany z lasami Pojezierza Iławskiego. Swoje przyrodnicze fascynacje przedstawia w obrazach i fotografiach, którymi zilustrował albumy „Lasem zachwycenie – obiektywem i pędzlem Stanisława Blonkowskiego”, „Zielony skarbiec ziemi suskiej”, „Perły natury powiatu iławskiego”, „Zielony skarbiec Gminy Iława”, „Lasy ludziom, ludzie lasom”, „W krainie orlika krzykliwego – Nadleśnictwo Orneta”, „Z pól, łąk, jezior i lasów ziemi suskiej”, „Przyroda powiatu iławskiego”, „Susz Triathlon 25 lat. W jeziorze, przez miasto, pole i las”, „Aleje i zadrzewienia Gminy Susz”, „Nadleśnictwo Susz”. Jego ilustrowane fotografiami artykuły o przyrodzie są stałą pozycją aperiodyku Skarbiec suski oraz tygodnika Kurier regionu iławskiego. Wiedzę o pięknie przyrody i jej zagrożeniach przekazuje w postaci licznych pogadanek, odczytów i wykładów w przedszkolach, szkołach i uniwersytetach trzeciego wieku. Jest współzałożycielem i członkiem Zarządu Stowarzyszenia Leśników Fotografików.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKostnice są przeciążone. Do pomocy skierowano wojsko
Następny artykułROW wciąż nie zachwyca