Poddanie się niepełnosprawności nigdy nie było opcją. Nawet, gdy bywa ciężko. Nie dla mnie wyciąganie ręki do innych, siedzenie na kanapie i oglądanie TV. Nie dla mnie maratony seriali (choć lubię je oglądać!). Czułabym, że gniję od środka. Zawsze chciałam czegoś więcej, później nauczyłam się, jak po to sięgać i już nic nigdy nie było takie samo.
W wielu przypadkach nasza niepełnosprawność to tylko papier leżący w szufladzie. Przypominający o sobie, gdy podupadamy na zdrowiu, nasila się i lądujemy w szpitalu.
Ale ja nigdy nie pozwalałam, żeby moja niepełnosprawność była też w mojej głowie. Trzymam ją w nogach i w kręgosłupie. Trzymam ją w szufladzie. Ale nigdy nie pozwalam, by przedostała się do mojej głowy i zniszczyła życie, które tak lubię.
Bo sposób myślenia i podejście do życia, to czasem wszystko, a zarazem jedyne, co nas ratuje przed chorowaniem całym sobą. Nawet, gdy bywa ciężko.
Wasza , niepełnosprawna niskorosła mama z Opola, która postanowiła opowiedzieć, jak to jest.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS