A A+ A++

Od wczoraj kluczowym tematem na rynkach surowców energetycznych jest wstrzymanie dostaw rosyjskiej ropy naftowej za pośrednictwem gazociągu jamalskiego do Polski. Informacja na ten temat pojawiła się tuż po tym, jak PGNiG ogłosiło, że nie ma zamiaru płacić za rosyjski gaz w rublach – czyli spełnić żądań Rosji, przedstawionych przez ten kraj wcześniej. Na razie informacja ta, choć niewątpliwie przełomowa, nie ma dużych konsekwencji dla realnych dostaw gazu ziemnego do konsumentów ani firm (aczkolwiek nie można wykluczyć, że pewne ograniczenia w dostawach do tych drugich pojawią się w kolejnych tygodniach).

Na mocy polskiego kontraktu ze spółką Gazprom, gazociąg jamalski zaopatrywał Polskę w około 10,2 mld metrów sześciennych gazu rocznie, co stanowi około 50% krajowej konsumpcji. To sporo, jednak warto wziąć pod uwagę fakt, że magazyny gazu ziemnego w Polsce są wypełnione w 76%, co stanowi relatywnie wysoki poziom tego wskaźnika na tle innych państw Europy. Dodatkowo, Polska w ostatnich latach pracowała nad uniezależnieniem się od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego, a już za kilka miesięcy (według planów, 1 października br.) ma zostać uruchomiony gazociąg Baltic Pipe, dostarczający gaz ziemny do Polski z Norwegii.

Polska należy do największych krytyków działań Rosji w Ukrainie spośród wszystkich państw Europy. Jednak warto zaznaczyć, że PGNiG nie jest bynajmniej jedyną spółką, która opiera się płatnością za gaz w rublach. Póki co niewielu odbiorców nagięło się do rosyjskich zasad.

Informacje o wstrzymaniu dostaw gazu ziemnego do Polski (nazywanego przez władze Ukrainy „gazowym szantażem Rosji”) przyczyniły się do spekulacji na temat potencjalnego rozszerzenia tych działań na inne kraje. O dzisiejszym odcięciu od rosyjskiego gazu informowała także Bułgaria, która niemal całkowicie polega na dostawach gazu ziemnego z Rosji.

Należy się spodziewać, że tego typu napięcia na rynku energetycznym będą się pojawiać. Ich zwiastunem była sytuacja z jesieni poprzedniego roku, kiedy także Rosja ograniczała eksport surowców energetycznych, co poskutkowało dynamicznymi zwyżkami ich cen. Obecnie notowania gazu ziemnego pozostają wysokie. Na giełdzie amerykańskiej ten surowiec wyceniany jest dzisiaj powyżej 7 USD za mln BTU.

ROPA NAFTOWA

Ograniczenia w imporcie ropy naftowej z Rosji.

O ile sytuacja na rynku gazu ziemnego jest obecnie najgłośniejszym tematem na rynkach surowcowych, to ważne zmiany dzieją się wciąż na rynku ropy naftowej. Trafigura, globalny gigant zajmujący się handlem surowcami, poinformował bowiem, że do połowy maja całkowicie zaprzestanie kupowania rosyjskiej ropy naftowej. Firma ta, mająca siedzibę w Genewie, ma zamiar także istotnie ograniczyć zakupy wyrobów petrochemicznych z Rosji.

Ta wiadomość nie jest zaskoczeniem, bowiem globalne firmy handlujące surowcami już wcześniej zapowiadały ograniczenie swojej aktywności w zakresie rosyjskich surowców. Wynika to w dużej mierze z pragmatyzmu – firmy te obawiały się coraz większych utrudnień w handlu z Rosją. I słusznie, bowiem Unia Europejska, mimo nadal braku oficjalnego zakazu importu rosyjskiej ropy naftowej do UE, wprowadza coraz więcej sankcji finansowych, które pośrednio przekładają się na handel ropą. Od połowy maja kupowanie ropy naftowej od koncernu Rosnieft ma być zakazane, z wyjątkiem sytuacji zapewniających bezpieczeństwo energetyczne krajów UE.

W rezultacie, na rynku ropy naftowej na nowo zapanowała podwyższona nerwowość, a ceny surowca wczoraj zwyżkowały i dzisiaj rano poruszają się w rejonie wtorkowego zamknięcia. Niemniej, ruchy te wpisują się w średnioterminową konsolidację cen ropy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFortuna 1 Liga: Arka Gdynia – ŁKS Łódź. Transmisja TV oraz stream online
Następny artykułMajówka na Uzborni – PROGRAM