Growa Diuna to jedna z ciekawszych zapowiedzi jaką miałam okazję sprawdzić na gamescomie. Ciekawszych, co nie oznacza jednoznacznie hitu.
Twórcy w tym survivalowym MMO obiecują wiele – otwarty świat, rozbudowany rozwój postaci wraz z postępami w grze, łączenie graczy w gildie, które mogą walczyć ze sobą o przetrwanie, budowanie solidnych baz, zmienne warunki pogodowe, w tym zabójcze burze piaskowe, a wszystko to w klimacie znanym z ostatnich hitów kinowych. Brzmi fajnie, a jak sprawdza się w praniu?
Gdy weszliśmy do pokoju dla dziennikarzy, gdzie czekały przygotowane stanowiska do testów hands-on, okazało się, że przygotowano tylko myszki i klawiatury. Jako, że mój poziom z obsługi gry na PC to idealny cytat kultowego klasyka – „mniej niż zero” – musiałam zrobić zawiedzione oczy i z pozornie ukrytym szlochem kaleczyć grę topornymi próbami poruszania się za pomocą klawiatury. Chyba było widać moją frustrację, bo 5 min później obsługa wyciągnęła gdzieś z czeluści kanciapy pada, litując się nad PC-tową inwalidką.
Witamy na Arrakis
Jeszcze tylko zmiana kamery na invert look w pionie i moja postać wylądowała w zabójczym słońcu Arrakis, topiąc się w pustynnym piasku. Uciekając przed czerwiem, który pożarł mój rozbity pojazd. Brodząc po kolana w piasku, z paskami zdrowia ujawniającymi szybko postępujące odwodnienie i udar cieplny mojej postaci, dotarłam do schronienia w skałach. Tam próbowałam odzyskać witalność pozyskując wodę z roślin rosnących w skąpym cieniu (krótka sekwencja aktywowana kliknięciem przycisku) i odpocząć w cieniu.
jednak pecha ciąg dalszy nastąpił. Moja postać ni z tego ni z owego padła na kolana, a próby reanimacji zastrzykiem (jedna z opcji odzyskiwania zdrowia), niewiele dała. Gdy Roger na stanowisku obok już skanował skały pozyskując kolejne złoża potrzebne do rozwoju postaci, ja czekałam aż obsługa zresetuje grę.
Kolejne próby i znów fiasko. Gra zbugowała się, a moja postać znów konała w słońcu pustyni. Obsługa przepraszając przesadziła mnie na inne stanowisko, abym mogła dokończyć test. Nie chciałam po raz piąty wyciskać wody z kwiatków i próbować nieudolnie dźgać NPC nożem, więc poprosiłam, aby przełączono postać na bardziej wylevelowaną. I nagle gra zyskała na jakości. Wyposażona w lepszą zbroję, nóż, karabin, strzykawkę do pobierania wody z krwi zabitych i specjalny plecak odrzutowy dużo odważniej poruszałam się po pustyni.
Pustynny złom
Chwilę zwiedzałam dostępne lokacje oznaczone na hubie (minimapka), pozbierałam złom i cenne artefakty z wraków porozrzucanych na wydmach i zabrałam się za eksterminację NPCów ukrywających się w skalnych obozach i opróżniając ich zbiory do swojej wirtualnej sakiewki. Całkiem sprawnie szło usuwanie wrogów sterowanych przez sztuczną inteligencję. Niestety nie było mi dane wypróbować sposoby budowania obozów, ale wbrew pierwszym wrażeniom, Dune może stać się grą na setki godzin, zarówno dla osób lubiących eksplorować skalne zakamarki solo, jak i graczom zespołowym, którzy będą łączyć się w gildie i rywalizować z innymi.
Naprawdę interesująco wygląda zmaganie się z naturą, która jest równie zabójcza co inni gracze. W sytuacji, gdzie miałabym zaatakować obóz wroga, ukryty w skałach, przemierzając pustynię w dzień, cała operacja może zakończyć się śmiercią naszej postaci. Słońce w kilka minut doprowadza nas do odwodnienia oraz udaru słonecznego, jeśli w porę się nie ukryjemy w cieniu, więc ataki na wrogów należy planować strategicznie – najlepiej nocą. Co prawda na wyższym poziomie będziemy mieli do dyspozycji pustynne pojazdy takie jak pustynny motocykl czy latający pojazd zwany ornitopterem znany choćby z filmu, ale by poruszać się w taki sposób potrzeba benzyny.
A dodajmy, że czerwie mogą nas pokonać tak samo szybko jak pocisk wystrzelony ze snajperki i jeśli przekroczymy miernik hałasu w pewnym momencie już nie ma odwrotu. A hałas może generowa nawet zwykły bieg po piasku. Żeby nie było nudno, burze piaskowe pojawiające się niespodziewanie na pustyni nie tylko są zagrożeniem, ale też okazją dla graczy. Gdy je przetrwamy w bezpiecznym schronieniu szybko wypatrujmy nowych złóż. Przesuwające się hałdy piasku potrafią odkryć nowe artefakty i cenne przedmioty w miejscach, które uprzednio były jedynie wydmą.
Po Przyprawę
Na pewno ciekawą opcją będą gildie. Gracze mogą być do siebie wrogo nastawieni, lub osiągnąć wyższy poziom dyplomacji i nawiązać współpracę handlową, pomagającą na wzajemny rozwój i uzyskanie władzy nad Arrakis. Oczywiście władza będzie polegać na posiadaniu Przyprawy, pozyskiwaniu jej specjalnymi maszynami, ale tego momentu nie pokazano na demie, więc mogę sobie tylko wyobrażać jak ma to funkcjonować i jakie możliwości w rozgrywce niesie taka opcja. O grupowych Rajdach po przyprawę nie wspominając.
Wizualnie demo nie wygląda powalająco, bolała zwłaszcza animacja ruchów postaci, ale całkiem przyzwoicie jak na otwarty świat prezentowała się sceneria. Niestety w mojej ocenie zaprezentowano nawet nie wczesną wersję beta, ale raczej alfa. Wiele opcji zaprezentowanych na kawałku kodu, który mieliśmy na testy wyglądało prowizorycznie, do tego gra zaliczała crashe nie tylko u mnie, ale także u innych dziennikarzy, z którymi rozmawiałam. Dlatego planowana na początek 2025 roku data premiery jest dla mnie wątpliwa.
Widać, że temat Diuny miał być promowany na fali popularności filmów, ale za późno się za to zabrali. Mimo wszystko jest tu naprawdę duży potencjał i trzymam kciuki za optymalizację. Stawiam niestety na częsty schemat jaki mamy aktualnie w branży – wypuszczenia produktu w terminie, ale łatanie go przez najbliższe pół roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS