Dziś frytki mają swoje święto. 13 lipca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Frytek. Oto ich historia i przepis na tradycyjne belgijskie frytki, które smaży się dwa razy.
Belgijscy historycy twierdzą, że frytki narodziły się w tym kraju w XVIII wieku.
Po raz pierwszy ten przysmak miał zostać przyrządzony w okolicach Namur i Dinant. Mieszkańcy tych okolic zazwyczaj łowili w Mozie narybek, czyli bardzo młode ryby i smażyli je prawie od razu w tłuszczu. Zimą, gdy był mróz i nie dało się łowić ryb, kroili ziemniaki w kształcie małych rybek i tak je smażyli.
Dlaczego “French fries”? Po I wojnie światowej amerykańscy żołnierze jedli frytki na północy Belgii, a tam mówiono wtedy po francusku, dlatego nazwali je francuskimi.
Inna wersja mówi, że prezydent USA Thomas Jefferson miał francuskiego kucharza, który przyrządzał mu frytki, dlatego nazwał je francuskimi.
Frytki uznane są w Belgii za dziedzictwo narodowe. Podjęto nawet starania, by zostały uznane za niematerialne dziedzictwo kulturowe UNESCO.
Belgijskie frytki smaży się obowiązkowo w łoju wołowym.
“Tłuszcz trzeba codziennie zmieniać” – tłumaczy właściciel jednej z popularnych w Brukseli budek z frytkami.
Sekret jednak tkwi w ziemniakach. W Belgii są specjalne odmiany ziemniaki do frytek, które zawierają dużo skrobi. Nie używa się frytek mrożonych. W najlepszych budkach widać, jak są na miejscu krojone ziemniaki.
W Belgii smaży się frytki dwa razy. Podaje się je w papierowych rożkach. Oczywiście można też kupić je w plastikowych pojemnikach, ale to wbrew tradycji.
Belgijskie frytki serwowane są sosami – z sosami, a nie z keczupem! Najczęściej podawane są majonezem, ale także sosem tatarskim, andaluzyjskim, czy samurajskim.
Najbardziej tradycyjnym, obecnie już mniej lubianym jest sos piekels. Dawniej wykorzystywano do jego produkcji żółtka jaj, które pozostały po oddzieleniu od białek (wykorzystywanych do produkcji białego tłuszczu wołowego). Jajka mieszano z octem i z warzywami, niekiedy sfermentowanymi takimi jak marchew czy kalafior.
Jeszcze 20-30 lat temu na prawie każdym placu w Brukseli stały wozy na kółkach, w których właściciele kroili, a następnie smażyli frytki i serwowali z okienka takiej przyczepy. To najbardziej klasyczna i tradycyjna budka. Dziś można je spotkać już tylko w kilku miejscach w Belgii. Zostały zastąpione bardziej higienicznymi przybytkami.
Prawdziwa belgijska frytka powinna mieć chrupiącą skórkę i miękki, smakujący lekko orzechowo środek. Musi mieć przepisowe 6 cm długość, grubość pół centymetra a najlepiej 1 cm.
Przepis na frytki belgijskie – jak je przyrządzić:
- 1 kg ziemniaków (dużych), tłuszcz najlepiej biały, wołowy, ale może być olej do frytek
- Przygotowanie: Obrać ziemniaki ze skórki, pokroić w paski grubości 1 cm (długość najlepiej 6 cm!!), pokrojone ułożyć na ścierce i trochę osuszyć
- Podgrzać tłuszcz do 160 C, do rozgrzanego tłuszczu wrzucić frytki na około 5 min, następie wyjąć na papier absorbujący tłuszcz i zostawić na 30 minut. Drugie smażenie: wrzucamy frytki do rozgrzanego do 180 C tłuszczu i smażymy aż będą koloru złotego. Wciągamy i wykładamy na świeży papier absorbujący tłuszcz.
Podajemy gorące! Smacznego!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS