W trakcie sobotniego treningu Carlos Sainz spowolnił Lance’ Strolla pod koniec okrążenia. Hiszpan został wezwany przez ZSS i w konsekwencji otrzymał trzecią reprymendę w sezonie oraz grzywnę w wysokości 25 tysięcy euro.
Sainz zgodził się ze swoją winą, ale nie ukrywał frustracji kolejnymi decyzjami sędziów związanymi z zachowaniem na torze. Kierowca Ferrari stracił potencjalne zwycięstwo, gdy na jego drodze pojawił się Nicholas Latifi. Williams na tyle spowolnił Sainza, że tego „podciął” Sergio Perez i nie oddał już prowadzenia. Z kolei Alex Albon – drugi reprezentant ekipy z Grove – wstrzymał Charlesa Leclerca, co przyczyniło się do utraty pozycji przez Monakijczyka na rzecz Maxa Verstappena.
Sainz przyznał, że nie może zrozumieć dlaczego zachowanie żadnego z kierowców Williamsa nie doczekało się reakcji sędziów.
– Nie zliczę nawet ile razy mi przeszkadzano podczas tego weekendu w Monako. Nie bardzo rozumiem czemu jako zespół dostaliśmy 25 tysięcy euro kary, skoro to ja przeszkadzałem.
– Przyjąłem winę i przeprosiłem Lance’a, ale nie rozumiem czemu podobne przypadki nie były w ogóle omawiane i inni ludzie nie zostali ukarani dokładnie za to samo. Obu nas to kosztowało, a nie było żadnych dalszych działań. To było utrudnianie i chcemy mieć w tej kwestii więcej przejrzystości i konsekwencji.
Z kolei Mattia Binotto, szef zespołu Ferrari, uznał, że kara dla Sainza nie była konieczna, ponieważ incydent nie był niebezpieczny, a zespół zrobił wszystko, by go uniknąć.
– Wiemy, że w Monako nigdy nie jest łatwo w tłoku – powiedział Binotto. – Zrobiliśmy wszystko, co było można. Uważamy, że to przeszkadzanie nie było niebezpieczne.
– Nie jesteśmy zadowoleni z kary. To nie było właściwe rozstrzygnięcie, ponieważ i zespół, i kierowca zrobili, co było można.
Polecane video:
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS