Przekrojową wystawę nieoczywistych prac Marka Noniewicza otwarto w Galerii Pod Arkadami. „Zarys biologii fantastycznej” to spojrzenie na świat bydgoskiego artysty, efekt jego dwóch fascynacji, dawnymi technikami fotograficznymi, szczególnie tymi z XIX wieku oraz światem przyrody. – (…) Sięgam po techniki historyczne i eksperymentalne oraz efemeryczne formy zapisu, traktując je jako rodzaj klucza do języka natury. Staram się ożywić mit i próbuję znaleźć dla niego współczesny kontekst – wyjaśnia Marek Noniewicz.
Zafascynowani dawnymi technikami fotograficznymi artyści goszczą w galerii Miejskiego Domu Kultury na Starym Rynku nader często, również w Łomży nie brakuje ich zwolenników, z Jerzym Chaberkiem i Adamem Czarniewiczem na czele. Marek Noniewicz trafił do Galerii Pod Arkadami dzięki zaproszeniu od kierującej nią Kai Kozon i jak podkreśla ta propozycja bardzo go ucieszyła, ponieważ lubi prezentować swoje prace w miejscach, których nie zna, nowych i oferujących inne możliwości. Kameralna galeria wymagała innego podejścia niż duże sale wystawiennicze, stąd decyzja o pokazaniu 28 prac, wybranych z cykli „Iliaster”, „Naturalia”, „Ptak nocy”, „Summer album” i „Zarys zoologii fantastycznej”, opatrzonych, nawiązującym do tego ostatniego, tytułem „Zarys biologii fantastycznej”.
– Każda wystawa jest w jakimś stopniu wyborem, a „Zarys biologii fantastycznej” od roku 2017, bo wtedy był prezentowany po raz pierwszy, chociaż w części i jeszcze pod innym tytułem, za każdym razem jest inną wystawą – mówi Marek Noniewicz. – Powstają nowe prace, te starsze są albo eliminowane, albo trafiają do jakichś kolekcji, tak więc ten cykl właściwie cały czas ewoluuje. Kolejne przetasowanie go, dokonane z myślą o następnej wystawie, nie stanowi więc problemu, zawsze można go dopasować do kolejnej ekspozycji.
– Autor posługuje się technikami szlachetnymi, takimi jak cyjanotypia, talbotypia, papier albuminowy – dodaje Kaja Kozon. – Artysta wykorzystuje także tradycyjne materiały światłoczułe, naświetlając je bezpośrednio lub przez spreparowany wcześniej fotochemiczny negatyw. Przedmiotem prac są różnego rodzaju formy organiczne: owady, rośliny – namacalne świadectwa obecności.
Trudno nie zachwycić się owymi świadectwami, jest to bowiem wielce oryginalne spojrzenie na świat przyrody; pełne refleksji, czasem nierealne, gdzie kruchość różnych form życia i wpisane w ich, krótsze i dłuższe, cykle przemijanie nabierają metafizycznego wręcz wymiaru.
W dodatku jest to swoiste połączenie dwóch czynników: dawnych technik, dających twórcy ogromne możliwości, gdzie, jak sam podkreśla, „nieodwracalność i nieustanne przeobrażenia procesów srebrowych są w jakiś sposób tożsame ze zmiennością świata przyrody” oraz pomysłu na ciągle rozwijający się cykl zdjęć, niejako dokumentujący te wszystkie zmiany.
– Myślę, że to cały czas ewoluowało i jakoś się łączyło – zauważa Marek Noniewicz. – Studia biologiczne, zainteresowanie fotografią przyrodniczą, potem taki niedosyt, że jest ona taka przedstawieniowa, bardziej metaforyczna. Później były już poszukiwania, takie jak te, które widać na wystawie.
Świat przyrody wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z roślinami i zwierzętami, ale jego częścią jest również człowiek. Marek Noniewicz o tym nie zapomina, ale w jego ujęciu jednostka ludzka jest osadzona w owym świecie nie tak, jak ją sobie obecnie wyobrażamy i dostrzegamy, lecz w ujęciu nawiązującym nawet do czasów nader odległych.
– W jakiś sposób wpisuję się w ten świat przyrody – mówi Marek Noniewicz. – Dlatego z tych różnych elementów natury bliżej mi do tej pierwotnej, cokolwiek by to słowo znaczyło, niż do tego, co jest współczesną cywilizacją. Jest to może trochę utopijna wizja człowieka, żyjącego blisko natury, stąd takie fotokompozycje z tego, co natura nam oferuje.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: MDK-DŚT
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS