Wiecie o tym doskonale – kocham podróżować po świecie, lubię uprawiać sport i chętnie próbuję nowych smaków w przeróżnych restauracjach. Zdecydowanie nie jestem typem kanapowca. Przychodzą jednak takie dni, kiedy i ja potrzebuję zaszyć się w domu i nieco odpocząć. Dlatego ostatnio w moim salonie stanął nowy fotel masujący. Fotel, który jest czymś więcej, niż zwykłym meblem. To Keyton H10. Rozsiądźcie się wygodnie – zapraszam Was do komfortowego świata foteli masujących.
Wpis powstał we współpracy z marką .
Fotel masujący – historia
W moim mieszkaniu taki wynalazek stoi co prawda od niedawna, ale historia fotela masującego jest dużo dłuższa, niż mogłoby się to wydawać. Wszystko zaczęło się ponad 60 lat temu, a dokładnie w 1954 roku w słynącej z innowacji Japonii. Jeszcze na długo przed powstaniem walkmana takie zmyślne urządzenie wprowadziła na rynek marka Fujiiryoki. I chociaż wykonany prawie w całości z drewna fotel przypominał bardziej średniowieczne narzędzie tortur, niż oazę komfortu, zmienił życie wielu zmęczonych i obolałych osób. Wynalazek okazał się tak istotny, że kilka lat temu został nawet wpisany na listę japońskiego dziedzictwa w dziedzinie inżynierii mechanicznej. Mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni wprost oszaleli na punkcie foteli masujących, a marka Fujiiryoki jest dzisiaj uważana za producenta najlepszych urządzeń tego typu. I oczywiście nadal wytwarza je w Japonii.
Fotel masujący Keyton H10 – made in Europe
W ostatnich latach rynek foteli masujących mocno się powiększył. Wiele urządzeń powstaje w Chinach. I wbrew stereotypom znajdziemy wśród nich zaawansowane konstrukcje wysokiej jakości. Dowodem na to mogą być produkty marki Massaggio, stworzonej przez polską firmę Rest Lords, zajmującą się również dystrybucją modeli innych producentów. Fotele masujące są produkowane również na Tajwanie, w USA, a nawet w Europie. Obecnie jedyną marką, której produkty powstają w całości na Starym Kontynencie jest producent mojego fotela, czyli hiszpański Keyton.
Skomplikowana maszyneria
Czym jest fotel masujący tłumaczyć chyba nie muszę. Trzeba jednak zaznaczyć, że pod tą prostą nazwą kryje się zaawansowana technologia. Prawdziwych foteli masujących nie możemy bowiem mylić z tanimi matami rodem z marketów czy telezakupów. Mówimy o naprawdę skomplikowanych urządzeniach. Najważniejszymi elementami foteli masujących są ramiona masujące, na końcach których umieszczono miękkie kule. To one imitują pracę rąk masażysty, poruszając się wzdłuż kręgosłupa z odpowiednią prędkością i wywierając właściwą siłą nacisku. Ramionom masującym mogą towarzyszyć także poduszki powietrzne, które napełniają się we właściwym czasie i stopniu, dodatkowo stymulując nasze mięśnie. W zależności od programu pracują równolegle z ramionami masującymi lub całkowicie niezależnie.
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Mózg fotela masującego
Aby działanie urządzenia faktycznie przypominało przemyślane ruchy ludzkich rąk, nad pracą każdego fotela masującego czuwa zaawansowana elektronika. Keyton H10 skanuje i wyznacza aż 128 punktów na całym ciele, by odpowiednio dopasować masaż do sylwetki i stopnia spięcia mięśni! Ponadto intensywność masażu jest odpowiednio dopasowywana w zależności od kąta pochylenia oparcia. W moim fotelu do wyboru jest 7 programów automatycznych i 3 manualne. A w najbardziej zaawansowanych ustawień jest jeszcze więcej! Massaggio Stravagante zapewnia 7 trybów automatycznych, aż 11 manualnych, a do tego 2 indywidualne. Co więcej, w przypadku tego fotela masującego możecie wybrać jeszcze 5 poziomów intensywności i tyle samo szybkości oraz szerokości masażu. podbija stawkę jeszcze bardziej. Tutaj do wyboru jest 21 programów automatycznych i aż 41 manualnych!
Podgrzewanie, jonizowanie i Bluetooth
Zaawansowana elektronika jest potrzebna, bowiem dobre fotele masujące są wyposażane w dodatkowe rozwiązania, zwiększające skuteczność i rozległość masażu. H10 otrzymał w system 3D Touch Control, który odpowiada za masaż nóg. We wspomnianych modelach Stravagante i JP1000 znajdziecie podobne układy, nawet bardziej rozwinięte, bowiem obejmują swoim działaniem także stopy. W fotelu marki stworzonej przez Rest Lords za masaż samych nóg odpowiadają aż 24 rolki i 32 poduszki masujące, a dodatkowo podnóżek wytwarza pole magnetyczne, które poprawia odbudowę komórek! Oba fotele oferują również podgrzewanie i funkcję rozciągania ciała. dodatkowo wyposażono w program Zero Gravity, który odciąża mięśnie i sprawia, że czujemy się niemal jak człowiek w stanie nieważkości. Ponadto w wyposażeniu tego fotela znalazł się także jonizator powietrza. A jakby tego było mało, nie zabrakło nawet łączność Bluetooth i słuchawek, dzięki którym można słuchać muzyki z bezprzewodowo podłączonego odtwarzacza.
Fotel masujący – Sterowanie – pilot i smartfon
Łączność Bluetooth w fotelu od Massaggio ma jeszcze jeden plus – urządzeniem możemy sterować za pomocą smartfonu albo tabletu, choć producent dołącza do niego również przewodowego pilota. W Keytonie H10 nie ma niestety takiej opcji, a pilot jest co prawda bezprzewodowy, lecz nie wygląda zbyt nowocześnie. Według mnie telefon z odpowiednią aplikacją byłby ciekawszym rozwiązaniem. Tym bardziej w czasach, kiedy przy pomocy smartfonów zarządzamy coraz większą liczbą urządzeń w naszych domach i biurach. Z drugiej strony nawet fotele słynnego Fujiiryoki nie oferują takiej możliwości. Twórców Keytona muszę jednak pochwalić za specjalną kieszeń z boku oparcia, w której możemy schować pilota i dzięki temu zawsze mieć go pod ręką.
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Fotel masujący
Keyton H10 – fotel masujący szyty na miarę
To właśnie przemyślany projekt jest najmocniejszą stroną . A w zasadzie wiele projektów. Ten opracowany przy współpracy z Giugiaro Design fotel masujący jest jedynym na rynku, który umożliwia tak swobodną personalizację, a każdy egzemplarz powstaje na specjalne zamówienie. Do wyboru jest aż 5 wersji stylistycznych – Vintage, Royal, Deco, Retro i Domo – z takim samym układem masującym. Do tego dostosować można rodzaj i kolor tapicerki, a w wybranych modelach gatunek drewna, z którego wykonano elementy wykończeniowe. Hiszpańska firma chwali się, że dostępnych jest ponad 560 kombinacji! Dzięki temu fotel możecie łatwo dopasować do wnętrza Waszego domu i osobistych preferencji.
W moim salonie stanął więc Keyton H10 w wersji Domo z kremową skórą i drewnem z orzecha włoskiego. I przyznam, że w takiej konfiguracji prezentuje się świetnie. Wpasował się do mojego mieszkania idealnie. Drewniane podłokietniki z otworami dodają mu lekkości, zaś połączenie naturalnego, ciemnego drewna z prawdziwą, jasną skórą niewątpliwej elegancji. Wykonanie również stoi na świetnym poziomie – materiały są przyjemne w dotyku i perfekcyjnie spasowane. Do tego nic nie skrzypi, a cała konstrukcja stoi stabilnie.
Dwa w jednym
Keyton H10 ma jeszcze jednego asa w rękawie. Dzięki dodatkowej poduszce wypoczynkowej jest bardzo praktyczny. Przez większość czasu może służyć jako zwykły wygodny, luksusowy fotel. U mnie sprawdza się doskonale nawet w czasie pracy z laptopem na kolanach. Bardzo często używam go w ten sposób z włączonym trybem masażu nóg. Przez to staje się ciekawą opcją nie tylko do salonu, ale i do biura. A kiedy chcę go przekształcić w klasyczny fotel masujący, po prostu zarzucam poduszkę na tylną część oparcia. Wtedy Keyton naprawdę rozwija skrzydła. Wybaczcie, ale to, jak świetnie masuje trudno opisać słowami. To trzeba po prostu poczuć. Można naprawdę odpłynąć. Wiem o czym mówię, bo zdarzyło mi się w nim zdrzemnąć.
Keyton H10
Keyton H10
Keyton H10
Keyton H10
Keyton H10
Dla kogo?
Fotel masujący to z pewnością nie jest produktem pierwszej potrzeby, jednak może się okazać gadżetem, który skutecznie odmieni pracą biurową i zapewni wytchnienie i relaks w sytuacjach, w których zazwyczaj nie możemy na nie liczyć np. W przerwie między spotkaniami, po pracy, a nawet w trakcie. Dla ludzi bardzo zapracowanych wydaje się być świetną inwestycją. Inwestycją która odpłaci się lepszym nastawieniem, samopoczuciem i mniejszym stresem. Kilkunastominutowy masaż na wysokiej klasy fotelu potrafi zdziałać naprawdę wiele!
Również dla aktywnych
Kiedyś do foteli masujących byłem nastawiony dosyć sceptycznie. Chociaż dobrze znałem funkcję masażu z luksusowych aut, stawianie takiego urządzenia w domu pasowało mi bardziej do zmęczonych życiem biznesmenów-gadżeciarzy. Może za kilka lat – myślałem wcześniej. Ale ciekawość wzięła górę, więc taki wynalazek stanął również w moim salonie. I zupełnie zmienił moje zdanie.
Teraz już wiem, że w fotelach masujących nie chodzi tylko o przyjemne doznania. Masaż oferowany przez takie profesjonalne urządzenia doceni praktycznie każdy, niezależnie od stylu życia i wieku. Fotel pomoże rozluźnić się spędzającym długie godziny przy biurku, a u wyjątkowo aktywnych wesprze regenerację mięśni. Po intensywnym treningu niemal zawsze korzystam z mojego Keytona. I wtedy najbardziej doceniam jego możliwości – świetnie radzi sobie ze spiętymi mięśniami i rozluźnia całe ciało. A ja nie muszę tracić czasu na umawianie się do masażysty. Wbrew pozorom to naprawdę świetny kompan aktywnego trybu życia. Zresztą zalety fotela masującego odkryłem nie tylko ja. Moja Jacky zakochała się w nim od razu, a wpadający do nas znajomi od progu pytali, czy mogą go przetestować.
Ceny i gabaryty foteli masujących
Jasne, fotele masujące mają też swoje wady. I to dwie konkretne. Pierwszą są rozmiary – upchnięcie ramion masujących, poduszek i elektroniki w środku fotela nie jest łatwe, więc urządzenia tego typu zajmują sporo miejsca. Nie ukrywam, że mój również przywłaszczył sobie niemały kawałek przestrzeni w salonie, a urządzenia nie sposób nie zauważyć. Dlatego tym bardziej cenię jego wygląd i jakość wykonania.
Drugim problemem są ceny foteli masujących. Jak podaje firma Rest Lords, w przypadku Keytona H10 i Massaggio Stravagante wynoszą ponad 15 tys. złotych, a żeby kupić Fujiiryoki JP1000 wspomnianą kwotę musimy nawet podwoić. Jednak luksus posiadania własnego masażysty gotowego do pracy o każdej porze dnia i nocy musi mieć swoją cenę…
Marka Rest Lords dla Czytelników bloga przygotowała specjalny kod rabatowy. Na hasło „jroskosz”, otrzymasz 5% rabatu. Kod jest ważny 2 tygodnie od momentu publikacji.
fot. Aleksander Bylicki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS