W niedzielę ostatniego dnia lutego Obra Kościan rozegrała pierwszy mecz w 2021 roku o stawkę. Rywalem Obrzanki w 1/16 Fortuna Pucharu Polski była Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Niedzielne spotkanie ze względu na warunki atmosferyczne, które dotychczas panowały w kraju rozegrane zostało w Ostrzeszowie na boisku ze sztuczną nawierzchnią.
Po problemach z jakimi Obra zmagała się w okresie przygotowawczym, brakiem treningów na boisku mecz pucharu Polski Kościaniacy postanowili rozegrać w pierwotnym terminie, aby być w ciągłej grze przygotowując się do rozgrywek ligowych, które w tym momencie są priorytetem.
Od początku spotkania Obrzanka rozegrała kilka składnych akcji, po których stworzyła sobie groźne sytuacje po stałych fragmentach gry. Jako pierwszy bliski szczęścia był Tomasz Marcinkowski, który po dośrodkowaniu Bartłomieja Raby głową minimalnie przestrzelił.
Swoje okazje do zdobycia bramki miała również Ostrovia Ostrów Wielkopolski, jednak najpierw w bramce dobrze interweniował Szymon Liman a chwilę później uderzenie gracza z Ostrowa Wlkp. zablokował Eryk Skrzypczak.
Najlepszą okazję do zdobycia bramki Obrzanka miała po rzucie karnym. W polu karnym faulowany był Mateusz Adamski a futbolówkę na jedenastym metrze ustawił Mariusz Józefiak, ale uderzył mało precyzyjnie i doskonałą interwencją popisał się golkiper gospodarzy a dobitka Tomasza Marcinkowskiego okazała się niecelna.
Ostrovia na prowadzenie wyszła w trzydziestej siódmej minucie meczu. Po długim zagraniu z piłką w pole karne wpadł napastnik gospodarzy i pokonał bezradnego w tej sytuacji Szymona Limana.
W samej końcówce Obrzanka mogła doprowadzić do wyrównania, jednak po uderzeniu Tomasza Marcinkowskiego w bramce po raz kolejny dobrze interweniował bramkarz gospodarzy.
Po zmianie stron podopieczni Krzysztofa Knychały ruszyli do odrabiania strat. Pierwszy bliski szczęścia był Tomasz Marcinkowski, ale i tym razem obronną ręką z tego pojedynku wyszedł bramkarz Ostrovii.
Co nie udało się napastnikowi Obry udało się Maciejowi Przewłockiemu. Długą piłkę z własnej szesnastki zagrał Szymon Liman, Marcinkowski przedłużył piłkę do Przewłockiego a ofensywny pomocnik mimo asysty dwóch defensorów zdołał wbiec w pole karne i pokonać bramkarza gospodarzy.
Ostrovia ponownie na prowadzenie wyszła w siedemdziesiątej piątej minucie. Zamieszanie pod polem karnym Obry wykorzystał Maciej Kaniewski i nie dał szans na interwencję Limanowi.
W samej końcówce trener Krzysztof Knychała zmienił system gry, aby próbować doprowadzić do wyrównania, jednak spowodowało to groźne kontry gospodarzy. Po jednej z nich Mateusz Adamski faulował gracza z Ostrowa i arbiter odgwizdał jedenastkę, którą na bramkę zamienił Tomasz Kowalski (88 minuta). Wynik spotkania w ostatniej akcji meczu ustalił Jakub Kramarczyk (92 minuta).
Za tydzień Obra rozegra grę wewnętrzną a już za dwa tygodnie o ligowe punkty zmierzy się z rezerwami Warty.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS