Po pierwszym secie niedzielnego spotkania Polska – Macedonia Północna można było mieć wrażenie, że siatkarzom współgospodarza mistrzostw Europy Biało-Czerwoni – a już zwłaszcza Norbert Huber – będą się śnili w koszmarach. Bo blok wicemistrzów świata funkcjonował wtedy świetnie, ale w dwóch kolejnych ta ściana była dużo niższa. Głównie związane było to z tym, że w drugim secie zawodnicy trenera Nikoli Grbicia popełnili błąd, który był największą bolączką polskich siatkarek, które nieco wcześniej rywalizowały w czempionacie Starego Kontynentu. Na szczęście, w przypadku niedzielnego meczu, liderzy światowego rankingu nie ponieśli żadnych konsekwencji, wygrywając 3:0.
O pustawych trybunach w Skopje podczas meczów bez udziału gospodarzy pisano i mówiono w ostatnich dniach dużo. Można było się spodziewać, że będzie to jedyny mecz z frekwencją, do jakiej Polacy są przyzwyczajeni na co dzień. I tak było – w niedzielę na trybunach zasiadło 4800 osób. Różnica w porównaniu z frekwencją na innych meczach Polaków w tych ME jest uderzająca – spotkanie z Czechami obejrzało 470 widzów, a z Holendrami 430. A to, że było ich ponad 400 to tylko i wyłącznie zasługa fanów Biało-Czerwonych, bo na innych meczach – poza tymi z udziałem Macedończyków – było ich jak na razie między 180 (Holandia – Czechy) a 280 (Dania – Czarnogóra).
Pojedynek miejscowej drużyny z wicemistrzami świata wcale jednak nie miał najwyższej dotychczas frekwencji. Tę – w liczbie 5100 osób – odnotowano na meczu atrakcyjniejszym geograficznie – z Czarnogórą. Jeszcze więcej może zjawić się, gdy gospodarze będą walczyć o awans do 1/8 finału. Polacy zaś nie mają co liczyć na powtórkę z tłumów, przy jakich grali w niedzielę, bo zostały im do rozegrania spotkania z outsiderami – Danią i Czarnogórą.
W niedzielę było zaś – jak przystało na Bałkany – żywiołowo. Największe ożywienie panowało w pierwszym secie, gdy Polacy jeszcze nie zdołali odskoczyć oraz w drugim, gdy zaliczyli spadek koncentracji, który zaowocował serię błędów, roztrwonieniem przewagi (z 15:11 do 19:19) i dawką małej nerwowości w końcówce.
A nic tego nie zapowiadało po pierwszym secie, w którym kluczową rolę odegrał blok Biało-Czerwonych. Trzy punktowe akcje Hubera, do którego po chwili dołączyli koledzy, sprawiły, że Macedończykom mogło się chwilowo odechcieć grania. Łącznie punktowali tym elementem wówczas sześć razy i wydawało się pewne, że poprawią wynik z dwóch poprzednich spotkań (odpowiednio – 14 i 13). Ale zamiast stawiać coraz wyższą ścianę, to się zatrzymali. W drugim secie zaliczyli wysyp błędów m.in. na zagrywce i blok stał się niewidoczny. W trzecim z kolei dla odmiany zaczęli bombardować przeciwników z pola serwisowego i blokujący już nie mieli aż tylu okazji, by się wykazać. Skończyło się więc na 11 pkt zdobytych w ten sposób. Wynik dobry, choć był potencjał na lepszy.
Niedzielny mecz był ważny zwłaszcza dla dwóch zawodników. Fornal został zdjęty przez Grbicia w spotkaniu z Holandią już po pierwszym secie. Co prawda przyjmował dobrze, ale nie skończył żadnego z pięciu ataków i do tego zepsuł dwie zagrywki. Nie można jednak tylko jego obwiniać za przegranie tamtej partii, bo cała drużyna grała słabo. Inni jednak dostali szansę na rehabilitację w kolejnych odsłonach, a przyjmujący Jastrzębskiego Węgla już nie (pojawiał się tylko na krótkie zmiany). On jednak dostał ją w meczu z Macedonią Płn. i szansę tę wykorzystał. Zdobył 16 pkt (tylko o jeden mniej od najlepszego pod tym względem Bednorza) i miał aż 87 procent w ataku. Do tego dwa bloki i as. To on też dał sygnał w trzeciej partii do mocnego ostrzeliwania przeciwników z zagrywki.
Drugim zawodnikiem, który potrzebował dobrego występu, był Bartosz Kurek. Wracający wciąż do formy po kłopotach zdrowotnych kapitan w meczu z Czachami wchodził na podwójne zmiany i skończył tylko jedną z dziewięciu piłek, a do tego zepsuł dwie zagrywki. Wtedy mogły się przypomnieć jego słabe statystyki ze sparingu przed mistrzostwami świata 2018, których był potem bohaterem. W meczu z Macedonią Płn. radził sobie już znacznie lepiej, choć widać, że wciąż przed nim daleka droga i nieraz jeszcze miał nietęgą minę po błędach. Ale widać przynajmniej, że jest to właściwa droga.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS