W piątek pojawiły się dokładne dane o polskim PKB za IV kw., które zawierają wiele interesujących informacji na temat kondycji gospodarki. Moją uwagę zwrócił słaby wynik inwestycji w środki trwałe (budynki, maszyny, urządzenia, ale też oprogramowanie i patenty), które spadły równie mocno, jak w fatalnym II kw. Szczególnie słabo wyglądają w zestawieniu z analogicznym wskaźnikiem ze Stanów Zjednoczonych. Tam nakłady na środki trwałe wzrosły pod koniec 2020 r.
Z czego wynika różnica między Polską a USA? Dlaczego u nas jest dużo gorzej pod względem cyklu inwestycyjnego, mimo że PKB zachowywał się w trakcie epidemii dość podobnie? Nie ma jeszcze bardzo dokładnych informacji, ale sądzę, że są dwa powody. Po pierwsze, amerykańskie firmy znacznie więcej niż polskie inwestują w rozwój cyfrowy, który przyspieszył w trakcie pandemii. Po drugie, więcej jest w amerykańskiej gospodarce optymizmu co do możliwości szybkiego pokonania COVID-19.
Co do szczegółów — w IV kw. polski PKB był o 2,7 proc. niższy rok do roku, a amerykański o 2,4 proc. Wynik jest praktycznie taki sam (uwaga: są to dane obliczane na podstawie szeregów wyrównanych sezonowo, liczone jako zmiana rok do roku). Różni nas jednak struktura dynamiki gospodarczej. W Polsce czynnikiem ratującym gospodarkę przed głębszą zapaścią były doskonałe wyniki eksportu, który wzrósł aż o 8 proc. rok do roku – najmocniej od 2,5 roku. W USA natomiast eksport wypadł fatalnie, ale amortyzatorem dla gospodarki okazały się inwestycje, które wzrosły aż o 2,2 proc. rok do roku, najmocniej od niemal dwóch lat.
Dane z USA budzą nadzieję, że ożywienie inwestycyjne po tym kryzysie będzie dużo szybsze niż po poprzednich. Nigdy w historii inwestycje nie osiągnęły dodatniej dynamiki tak szybko, jak teraz w USA. Zaledwie po czterech kwartałach recesji wyszły już ponad poziom, na którym były tuż przed załamaniem gospodarczym. Dla porównania: po kryzysie z 2008 r. zajęło to ponad sześć lat.
Dane z Polski nie są już jednak tak optymistyczne, dlatego ta różnica między Polską a USA jest intrygująca. Częściowo wynika ona z faktu, że za ożywienie w USA w dużej mierze odpowiadają nakłady na oprogramowanie i patenty, które stanowią ponad jedną czwartą wszystkich inwestycji. W Polsce natomiast udział tej kategorii w inwestycjach jest dużo mniejszy — nie przekracza 7-8 proc. Jesteśmy krajem znacznie słabiej zdigitalizowanym, co widać w danych o inwestycjach.
Innym powodem różnicy mogą być nastroje. Indeks nastrojów przedsiębiorstw w USA generalnie notuje bardzo wysokie odczyty, co wskazuje, w amerykańskim biznesie panuje wiara w ozdrowieńczą (dla gospodarki i zdrowia obywateli) moc szczepionek. Wielu ekonomistów przekonuje, że już za kilka miesięcy w USA zacznie się potężne ożywienie gospodarcze. W Polsce nastroje w biznesie są raczej umiarkowane. W przemyśle są dobre, ale już w usługach bardzo złe.
Polska jeszcze czeka na powiew postepidemicznego optymizmu, a może też na większą falę cyfrowej transformacji.
Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela. Sprawdź na: https://spotdata.pl/ogolna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS