A A+ A++
Firma straciła miliardy dolarów przez zamieszanie ze znaczkiem Twitter Blue
fot. Adrien Fillon / / ZUMA Press

Nikt nie przypuszczał, że niebieski znaczek w cenie 8 dolarów spowoduje tyle zamieszania. Wszystko przez Elona Muska, który przejął Twittera i zaprowadza tam swoje porządki. Najwyraźniej wyznaje on zasadę “zarządzanie poprzez chaos”, ponieważ zmiany doprowadziły do realnych strat finansowych. 

Od kiedy można kupić niebieski znaczek weryfikujący prawdziwość konta (zamiast go zdobyć), Twitter zalała fala fałszywych kont, które podszywają się pod znaczące marki. Wystarczy bowiem wydać 7,99 dolarów miesięcznie, by zyskać “blue tick”. Do tej pory był on bowiem bezpłatny, ale oznaczał, że prowadzący konto jest powiązany z firmą, która reprezentuje.

W jednym przypadku użytkownik podający się za firmę farmaceutyczną Eli Lilly napisał, że “wprowadza bezpłatną insulinę”, co odbiło się natychmiast na 4-procentowym spadku kursu spółki. Cena wartości pojedynczej akcji spadła w przeciągu doby o około 20 dolarów. Szacuje się, że firma straciła 20 mld dolarów kapitalizacji rynkowej. “Przepraszamy tych, którym dostarczono wprowadzającą w błąd informację z fałszywego konta” – napisało prawdziwe konto firmy. 

Zauważono także, że podszywający się pod linie lotnicze ze znaczkiem “Twitter Blue” proszą o kontakt podróżnych posiadających ich bilety. Czy dowcipnisie planują anulowanie lotu? A może zeskanuje dane z karty kredytowej, by poszaleć z przedświątecznymi zakupami, płacąc za nie nie swoimi pieniędzmi? 

Jak przyznaje w rozmowie z BBC News Max Burns, strateg ds. PR, że wystarczy tylko jeden poważny incydent i to dotyczący jednej linii lotniczej, by i ona sama i inne zrezygnowały z Twittera jako źródła zaangażowania klientów. 

Z kolei Lou Paskalis, prezes firmy marketingowej MMA Global, stwierdził, że Musk musi powołać nowego dyrektora naczelnego i zobowiązać się do wycofania się z działalności firmy, aby poprawić nadszarpnięty wizerunek przez jego działania firmy. “Oczywiste jest, że prowadzenie Twittera nie należy do twoich wielu talentów” – dodawał na Twitterze. 

Sam CEO Tesli, próbując naprawić swój błąd, napisał, że użytkownicy Twittera, którzy podszywają się pod inne osoby bez wyraźnego zaznaczenia konta jako “parodii” zostaną trwale zawieszone bez ostrzeżenia. Wyłączono już m.in. fałszywe konta marek Nintendo i BP. Czyżby jego wolnościowe podejście jednak nie wytrzymało próby rynku? Na razie bowiem Twitter zawiesił sprzedaż niebieskiego znaczka, ale “czasowo”. 

Elon Musk sfinalizował zakup Twittera, który bardziej przypomniał dłużące się reality show niż transakcję finansową jednego z Big Techów, za 44 mld dolarów. Zakazał rękawy i wziął się za rewolucję propagującą “wolność słowa” (jak zaznaczał przy każdej okazji), ale jednocześnie dającą zarobić nie tylko na reklamach. Na wstępie Musk zwolnił około 3700 pracowników (mniej więcej połowę), by później część z nich poprosić o powrót.  W e-mailu do zatrudnionych napisał “droga przez nami jest żmudna i będzie wymagała wytężonej pracy, aby odnieść sukces. Bez znacznych przychodów z subskrypcji istnieje duże prawdopodobieństwo, że Twitter nie przetrwa nadchodzącego spowolnienia gospodarczego”. 

Jak się okazało, sam wpędził Twittera w kłopoty, ponieważ po tych doniesieniach duże marki i firmy marketingowe wstrzymują wydatki na platformę właśnie z powodu kierunku zmian. Sytuacji nie poprawia fakt, że ta kadra menadżerów, która przetrwała cięcia, widząc, co dzieje się z tworzoną przez nich platformą, sama postanowiła odejść. Wśród nich była m.in. osoba odpowiedzialna za ochronę danych użytkowników Lea Kissner. Wypowiedzenie złożył także dyrektor ds. zaufania i bezpieczeństwa Yoel Roth. Nieoficjalnie mówi się, że stało się to dzień po zaciekłej obronie przez niego obecnej polityki moderowania treści pod reklamodawców. Nie jest jasne przez kogo ani kiedy zostaną oni zastąpieni. 

Federalna Komisja Handlu poinformowała, że obserwuje Twittera “z głęboką troską”. 

Obecnie Twitter zdaje się pikującym samolotem z wyłączonym autopilotem, ale i bez fizycznych osób za sterami. Co więcej, sam postawił się na celowniku dowcipnisiów, hakerów, ekspertów od czarnego PR.

Sam Twitter odmawia komentarza. Nic dziwnego, gdyż zwolnienia dotyczyły także działu komunikacji. 

Kolejne zwolnienia w IT

W sobotę, 12 listopada, Musk podpisał wypowiedzenie na kolejne zwolnienia grupowe. Tym razem dotyczyły one działów IT, których zadaniem było tropienie “nienawistnych postów” i innych szkodliwych treści (tj. dezinformacja polityczka w krajach: USA, Brazylii, Japonia i Argentyna) oraz sektor nieruchomości. Jak się okazało, niektórzy o fakcie utraty pracy dowiedzieli się dopiero wówczas, gdy nie mogli się zalogować do panelu. Ich przełożeni także zorientowali się dopiero wówczas, gdy część osób “zniknęła” im z komunikatorów. 

Według nieoficjalnych szacunków pracę miało stracić 3000 osób. Dołączają one do 5,5 tys. osób zwolnionych 4 listopada. 

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCezary Pazura o dzieciach. “Zabrałem córkę na plan zdjęciowy”
Następny artykułTrafił do szpitala po zażyciu narkotyków