Adam Korol: – Niestety… Przede wszystkim bardzo liczymy na to, że ten finał jednak się w tym roku odbędzie, bo na chwilę obecną nikt nam nie może tego zagwarantować. Używając języka boiskowego, w tej chwili głównym rozgrywającym jest wirus. Tak naprawdę to on zadecyduje, kiedy i w jakich okolicznościach dojdzie do tego wydarzenia.
W tej chwili musicie uzbroić się w cierpliwość i czekać na ostateczna decyzję.
– My od wielu miesięcy przygotowywaliśmy się na pierwotny termin, czyli 27 maja i tak naprawdę główną część zadań, które mieliśmy wykonać, już zrealizowaliśmy. Wykonaliśmy koncepcję organizacji wolontariatu, od dawna domknięte były kwestie imprez towarzyszących, promocji, dekoracji miasta. Dopracowaliśmy też na przykład koncepcję mobilności, czyli przemieszczania się poszczególnych grup kibiców w zależności od poziomu ryzyka i konieczności ich odseparowania. Dziś wiemy, że mecz pewnie odbędzie się bez publiczności, ale gdyby zdarzył się cud, to na takowy również jesteśmy przygotowani. Pozostajemy w stałym kontakcie z UEFA, jej przedstawiciele doskonale wiedzą, że jeśli tylko dostaniemy potwierdzenie terminu, na pewno będziemy gotowi.
Na dziś ten termin to 26 sierpnia. Nie ma żadnych innych scenariuszów? W ostatnich tygodniach pojawiały się różne pomysły, na przykład tzw. Final Four w jednym kraju (dwa półfinały oraz finał).
– Rzeczywiście taki pomysł się pojawiał i gdyby znów wrócił, jesteśmy na to przygotowani. Do tego roboczego terminu zostało dużo czasu, prawie cztery miesiące, więc na dziś trudno coś wyrokować. UEFA czeka na to, co się będzie działo w Europie, które ligi wystartują i kiedy. Widzimy, co się teraz dzieje, jedni chcą koniecznie grać, inni już ogłosili zakończenie rozgrywek. Sytuacja jest dynamiczna, w tej chwili obracamy się w sferze domysłów.
Jak już pan wspominał, wszystko wskazuje na to, że finał Ligi Europy – jeśli do niego dojdzie – odbędzie się przy pustych trybunach. Dla miasta to na pewno wielki cios. Miało być wielkie i radosne święto futbolu, a będzie raczej smutne widowisko.
– Bardzo byśmy chcieli, żeby finał odbył się z kibicami na trybunach, ale to jest mało realne. UEFA musi się dostosować do obostrzeń panujących w naszym kraju, a nie sadzę, żeby do 26 sierpnia zniesiony został zakaz organizacji imprez masowych. To oczywiście dla miasta ogromna starta, także od strony ekonomicznej, dla hotelarzy, restauratorów itd. Wizerunkowo na pewno nie będzie to taki finał, jakiego oczekiwaliśmy, ale co zrobić. Mieliśmy pecha, że epidemia wybuchła akurat teraz.
UEFA może wam to w jakiś sposób zrekompensować?
– Nikt się nie spodziewał tego, co obecnie przeżywamy. Nie jest to wina UEFA, trudno więc oczekiwać z jej strony jakiegoś zadośćuczynienia. My ze swojej strony na pewno nie będziemy przedstawiać żadnych roszczeń. Mamy z UEFA bardzo dobre relacje i chcemy je podtrzymywać. Tak naprawdę Gdańsk już wiele zyskał na tym, że jest miastem gospodarzem. O tym, że finał odbędzie się na stadionie w Letnicy, wie cała piłkarska Europa. Bez względu na to, jak ostatecznie będzie wyglądało to wydarzenie, potwierdziliśmy, że jesteśmy profesjonalnym partnerem zarówno dla Polskiego Związku Piłki Nożnej, jak i UEFA. Nasi partnerzy wielokrotnie potwierdzali doskonałe przygotowanie miasta do organizacji tak wielkiego sportowego wydarzenia, nie tylko jeśli chodzi o infrastrukturę, ale również, a może przede wszystkim, jeśli chodzi o profesjonalizm osób pracujących przy projekcie, oddanie i zaangażowanie miasta jako instytucji. Wierzę, że jeszcze kiedyś będziemy organizować równie wielkie piłkarskie wydarzenia.
Machina promocyjna związana z finałem siłą rzeczy musiała zwolnić, w tej chwili są ważniejsze sprawy dla miasta.
– Dokładnie. My z promocją ruszyliśmy już dawno, w ostatnich tygodniach wszystko miało się nasilać. Sytuacja zmusiła nas do zaprzestania pewnych działań, na przykład mieliśmy banery na lotnisku, które z oczywistych względów wycofaliśmy. Kiedy będzie już pewna nowa data finału, wznowimy niektóre działania, ale już na pewno w mniejszym wymiarze niż planowaliśmy pierwotnie. Bo tak naprawdę szykuje się nam tylko impreza telewizyjna. Smutne, ale prawdziwe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS