Pod jej domem odbywają się demonstracje pod hasłem, aby Polka wynosiła się z powrotem do swojego kraju. Nieważne, że jest pierwszą w historii kobietą-laureatką Nagrody Nobla. Ważne że jest Polką, a wiec „obcą”, „przybłędą”. Niedługo potem Skłodowska-Curie dostaje drugiego Nobla, już samodzielnie, z chemii. Następnie jej ojczyzna, Polska przyzna prawa wyborcze kobietom jako jedno z pierwszych państw w Europie. Okaże się później, że ojczyzna jej męża uczyni to również, tyle że poczeka na to 27 lat.
Czytaj też:
3xC, czyli talibowie i polityka międzynarodowa
Dlaczego przypominam dziś te fakty? Poza ostatnim znalazły się bowiem one wszystkie w świetnym angielskim filmie. Zapewne spora część jego widzów dowiedziała się o nich pierwszy raz w życiu. Oby nie ostatni – choć tu już pewności nie mam.
Czy przypomnienie o szykanowaniu jednego z najwybitniejszych naukowców świata XX wieku tylko dlatego, że Skłodowska-Curie była Polką jest tylko ciekawą, choć smutną wycieczką do przeszłości? Niestety, nie.
W dzisiejszej Europie także pojawiają się, wcale nierzadko, głosy, które należy określić jednoznacznie jako dyskryminowanie z powodu przynależności do narodu polskiego. Są to wypowiedzi zarówno mediów, jak i polityków. Mowa oczywiście o elitach, których głos kształtuje opinię publiczną.
Czytaj też:
Odciąganie Turcji od Rosji leży w polskim interesie
Nie wspominam zatem o antypolskich anonimowych napaściach w Internecie, ale też aktach przemocy słownej, a czasem i fizycznej wobec polskich pracowników czy uczniów w krajach Europy Zachodniej. Co to ma do genialnej Marii Skłodowskiej-Curie? Przecież to inna epoka, inne uwarunkowania i zapewne nikt z szykanowanych naszych rodaków nie jest i raczej nie będzie kandydatem do Nobla? Otóż łączy ich na pewno jedno: dla niektórych, często licznych, są gorsi – bo są Polakami. To się niestety nie zmienia. Choć zmieniają się ustroje, kostiumy i uwarunkowania międzynarodowe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS