gry
24 lutego 2022, 12:32
Electronic Arts może zrezygnować z licencji organizacji FIFA, co – jak miał powiedzieć prezes Andrew Wilson – mogłoby być korzystne tak dla wydawcy, jak i graczy.
Kiedy firma Electronic Arts poinformowała fanów o możliwym porzuceniu licencji organizacji FIFA, miało to wynikać ze względów finansowych. Jak się okazuje, w grę mogły wchodzić także inne czynniki.
Serwis Video Games Chronicle dotarł do informacji na temat rzekomej wypowiedzi Andrew Wilsona. W trakcie wewnętrznego spotkania w listopadzie ubiegłego roku prezes EA miał stwierdzić, że licencja FIF-y ogranicza możliwości twórców piłkarskiego cyklu.
FIFA bez FIF-y to więcej swobody dla EA…
Dla przypomnienia, gazeta New York Times podawała, że sprawa licencji rozbiła się o postawę FIF-y, która miała żądać od Electronic Arts dwukrotnie większej kwoty za możliwość wykorzystania nazwy. Co więcej, organizacja chciała ograniczyć umowę z wydawcą tylko do gier sportowych firmy (co, jak się okazało, może mieć związek z planami nawiązania współpracy z innymi deweloperami).
Niemniej Andrew Wilson miał podać także inne powody, dla których rozważano rezygnację z FIF-y w tytułach kolejnych odsłon piłkarskiego cyklu.
- Zdaniem Wilsona licencja FIF-y jest mało opłacalna poza latami, w których rozgrywane są Mistrzostwa Świata. Jak stwierdził, w każdym innym roku EA dostaje „tylko cztery litery na pudełku, w świecie, w którym większość ludzi nawet nie zobaczy pudełka, bo kupuje grę w dystrybucji cyfrowej”.
- Same Mistrzostwa Świata, choć istotne, nie są najważniejsze dla Wilsona, bo firma ma „ponad 300 innych licencji”, dzięki którym może przyciągnąć graczy. Wilson uważa też, że cykl gier FIFA można uznać za bardziej rozpoznawalny niż samą organizację, choć przyznaje, że może to być nieobiektywne stwierdzenie (aczkolwiek nieco uzasadnione wynikami serii).
- Prezes EA miał też wskazać konkretne korzyści płynące z porzucenia FIF-y w nazwie. Licencja ogranicza twórców choćby pod względem marketingowym, uniemożliwiając nawiązanie współpracy z niektórymi markami, które chcieliby zobaczyć gracze. Jako przykład podano Nike (FIFA promuje Adidasa).
… oraz więcej opcji dla graczy i twórców
Oczywiście kalkulacje finansowe EA raczej nie przemówią do większości graczy. Jednak Wilson wskazuje też na korzyści, które mogą zainteresować fanów.
- Licencja FIF-y ma utrudniać zmiany w rozgrywce, na przykład dodawanie nowych trybów gry, w których niekoniecznie zmierzy się ze sobą 22 zawodników.
- To samo dotyczy różnych elementów, które nie mogą być szybko dodane (lub nie są dodawane wcale), bo najpierw muszą zostać zaaprobowane przez FIF-ę, co zajmuje sporo czasu. Tym samym rezygnacja z licencji pozwoliłaby EA znacznie przyspieszyć z dodawaniem nowości w swojej piłkarskiej serii.
Licencja FIF-y uniemożliwiła nam zrobienie wielu z tych rzeczy. I znowu, FIFA to tylko nazwa na pudełku, ale nie pozwoliła nam na wejście w obszary oczekiwane przez graczy.
FIFA kontra EA – za wcześnie na palenie mostów
Obecna umowa Electronic Arts z FIF-ą utraci ważność w 2023 roku, a więc wydawca ma względnie niewiele czasu na podjęcie decyzji. Jeszcze w listopadzie 2021 roku Wilson miał zapewniać, że nie przesądza rozstania z piłkarską organizacją, choć koniec końców mogłoby to okazać się korzystne:
Będziemy nad tym pracować, będziemy się zastanawiać i chcemy być dobrymi partnerami dla FIF-y. Jednak nie zdziwiłbym się, gdybyśmy w końcu poszli w innym kierunku. Myślę, że w ostatecznym rozrachunku może to być nawet lepsze dla naszych graczy, niż dalsze trzymanie się tych czterech liter na pudełku.
Nie mamy żadnych informacji na temat obecnego stanu rozmów. W październiku zeszłego roku wydawca zarejestrował znak towarowy „EA Sports FC”, ale nadal nie potwierdzono jego związku z serią FIFA. EA odmówiło też skomentowania doniesień VGC.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS