Jesteśmy coraz bliżej premiery gry, która przez wielu „niedzielnych graczy” jest najbardziej wyczekiwaną w całym roku – i to co około 12 miesięcy. Mowa oczywiście o najnowszej odsłonie serii FIFA od Electronic Arts. Choć bowiem wiele osób rokrocznie znajduje dziesiątki powodów, by krytykować następujące po sobie części gry piłkarskiej, ta wciąż broni się wynikami sprzedaży. Tym razem przyszła pora na tę okraszoną numerem „22”.
Kolejny rok, kolejny sierpień, kolejny kulminacyjny punkt promocji nowej FIFY, kolejne ogłoszenia ocen kart i kolejny raz burza w społeczności fanów gry. Oczywiście zawsze o to samo. Praktycznie przy każdej okazji pojawiają się kontrowersje związane z tym, co i w jaki sposób decydują się oceniać pracownicy EA Sports. Cóż, przeglądając prezentowane co jakiś czas karty, muszę zgodzić się z narzekającymi.
Zawsze mamy do czynienia z jakimiś nieścisłościami, a umówmy się – trudno jest dogodzić każdemu. W tej odsłonie zapowiada się jednak wyjątkowo skrajnie. Nie dość, że po długim czasie zmieniła się najlepsza dwójka w grze, to cała masa ocen kompletnie nie pokrywa się z tym, co mogliśmy oglądać przez ostatnie miesiące na boiskach najsilniejszych lig na świecie, Mistrzostw Europy 2020 oraz Ligi Mistrzów.
Czym są oceny?
Największą popularnością od lat w FIFIE cieszy się tryb Ultimate Team. Popularna forma rozgrywek sieciowych, gdzie swój skład budujemy z kart trafionych w paczkach lub kupionych na ogromnym rynku transferowym za walutę zarobioną w grze. Jak się mawia – skilla nie kupisz – ale w tym wypadku nie jest to do końca prawdą. Karty z piłkarzami są lepsze i są gorsze, a ich oceny wahają się od blisko 50 (ostatnio było to 47) do 99.
Oznacza to, że w praktyce najlepsi zawodnicy mają średnio dwukrotnie wyższe statystyki, niż ci najgorsi. To trochę tak, jakbyśmy grali z przeciwnikiem w Mortal Kombat, a ten miałby dostęp do wojownika, który porusza się dwa razy szybciej i zabiera dwa razy więcej obrażeń przy każdym uderzeniu. Mniej więcej tak może to wyglądać. Oczywiście statystyk składających się na ogólną ocenę jest cała masa, ale kluczowych jest sześć.
Wszystkie one pojawiają się na karcie. Co do nich zaliczamy? Tempo, strzały, podania, drybling, defensywę oraz fizyczność. Na każdą z nich składają się te mniejsze, o które wspomniałem w akapicie wyżej. Dla zarysowania, na statystykę „strzały” wpływają: ustawianie na boisku, wykańczanie, siła uderzenia, uderzenia z daleka, woleje oraz rzuty karne. Zdaje się więc, że mówimy o całkiem dokładnej formułce.
I właśnie to jest prawdopodobnie największym problemem. Bardzo łatwo bowiem minimalnie zmienić kilka pojedynczych ocen, które w rezultacie mogą całkowicie przekształcić wynik na karcie. Świetnie widać to choćby na przykładzie gier z serii NBA od 2K, gdy tworzymy własnego koszykarza. Wystarczy odpowiednio pobawić się suwakami, aby zobaczyć jak pozornie nieznaczne zmiany działają niczym w powiedzeniu „grosz do grosza…”.
O co tyle krzyku?
Tam gdzie piłka nożna, tam i kłótnie. Tam gdzie kontrowersje, tam i kłótnie. A tam, gdzie kontrowersje związane z piłką nożną, tam mamy istną burzę. I tak oczywiście dzieje się w tym momencie. EA Sports ogłaszało przez ostatnie tygodnie pierwsze karty niektórych zawodników i rozpętało to niezły bałagan, albowiem błyskawicznie okazało się, iż wiele z nich nie ma pokrycia w rzeczywistości.
Pierwszy spór wywołała oczywiście wspomniana wcześniej zmiana warty w TOP2. Od lat oba miejsca zajmowali Lionel Messi i Cristiano Ronaldo – społeczność zdążyła przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy. Teraz – ku uciesze fanów z Polski – za Lionelem Messi, którego kartę oceniono na 93, znalazł się Robert Lewandowski, który dostał jedno oczko mniej. Popularny CR7 wylądował na trzecim miejscu z wynikiem 91. Co warte odnotowania, taką samą ocenę dostali Kevin De Bruyne, Kylian Mbappe oraz Neymar Jr.
Graczy i fanów piłki nożnej rozsierdziło to do tego stopnia, że zaczęli tworzyć petycje, a nawet namawiać do bojkotu gry. I o ile jest to oczywiście przesadzona reakcja, o tyle jestem w stanie zrozumieć nerwy związane z taką zmianą. Wszak ocena Cristiano została pomniejszona, choć on sam w ubiegłym roku okazał się najlepszym strzelcem Serie A oraz Mistrzostw Europy 2020. Trudno zrobić coś więcej. W tym samym czasie Neymar Jr. ustrzelił w sumie… 17 bramek.
A kontrowersji jest oczywiście znacznie więcej. Warto wziąć pod uwagę choćby kartę jednego z najlepszych (jeśli nie najlepszego) obrońcy na świecie, Virgila Van Dajka. Piłkarz stracił cały poprzedni sezon przez kontuzję związaną z zerwaniem ścięgien w kolanie. Co zrobiło Electronic Arts? Podniosło mu statystykę szybkości. Kto wie? Być może trenował z ortezą. W drugą stronę – kojarzycie Memphisa Depaya, który zanotował prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze i zapracował na transfer do Barcelony? Mu nieco szybkości zabrali.
Będzie burza!
Nie mam żadnych wątpliwości, że wraz z kolejnymi ogłoszeniami, napięcie będzie tylko rosło. Jak mówiłem, nie da się dogodzić każdemu, ale w tym roku jest to wyjątkowo widoczne i dobitnie nagłaśniane przez społeczność FIFY. Czy warto się tym przejmować na dłuższą metę? Nie sądzę – uważam, że nie ma sensu tracić czasu na rzeczy, na które niespecjalnie można wpłynąć. Jest to jednak kolejny element, który zaczyna odpychać graczy od tej marki.
Być może za kilka miesięcy wszyscy o tym zapomną, być może wszystko wybuchnie znów za rok – trudno stwierdzić. Pewne jest to, że oceny na kartach robią się coraz bardziej absurdalne. Pracownicy EA, którzy odpowiadają za ich przyznawanie, nie patrzą na umiejętności i statystyki danych piłkarzy – sugerują się przede wszystkim ich wiekiem oraz marką. A to nigdy nie kończy się dobrze, zwłaszcza gdy mówimy o jednym z kluczowych aspektów dla gry.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS