FIFA 23 zbliża się ogromnymi krokami i co do tego nie ma już żadnych wątpliwości. Okres wakacyjne to właściwie moment, gdy w bieżącej odsłonie pozostaje już tylko bawić się kartami, testować nowych zawodników i otwierać paczki na potęgę. Serio – to po prostu „sezon ogórkowy”, który przeniósł się na pole gry wideo. Ostatni event trwa, kto chce, ten robi, a reszta… Cóż, reszta po prostu czerpie frajdę.
Jakby tego było mało, w środku ubiegłego tygodnia – dokładnie w środę – dostaliśmy pierwszy pełnoprawny zwiastun oraz sporą garść informacji na temat tego, co ma się pojawić w przyszłej części kultowej serii gier piłkarskich od Electronic Arts. Kanadyjski oddział pokazał nam kilka naprawdę intrygujących elementów, a choćby sama nowa iteracja technologii Hypermotion może rozbudzać wyobraźnię.
Tym jednak, co rokrocznie bardzo mocno interesuje fanów, są oceny na kartach piłkarzy, których potem będziemy mogli kupować w popularnym trybie Ultimate Team. Z tego względu chciałbym podzielić się dziesiątką piłkarzy, która moim zdaniem powinna otrzymać najwyższe oceny w grze. Zestawienie możecie potraktować śmiało jako ranking i choć pewnie mocno się pomylę (do czego jeszcze wrócę), to wierzę, że EA mnie pozytywnie zaskoczy.
Lionel Messi
Nie chciałem dawać w tym zestawieniu nikogo za zasługi – wszak od tego są specjalne karty Ikon oraz Bohaterów. I gdyby patrzeć wyłącznie na formę z ostatniego sezonu, Leo Messi po prostu nie powinien znaleźć się w pierwszej dziesiątce. Niemniej, to wciąż klasowy zawodnik, który prawdopodobnie musi po prostu zaskoczyć z jedną dźwignią. Nie można go ot tak wyrzucić z grona najlepszych po gorszym sezonie. Choćby z tego względu powinien zostać.
Hueng Min Son
Jeśli jesteś królem strzelców Premier League (ex-aequo z innym piłkarzem), to musisz być dobry. Co więcej, jeśli dobijasz do liczby 23 bramek, a żadna nie wpada z rzutu karnego, to tylko podbija znaczenie samego osiągnięcia. Koreańczyk reprezentujący na co dzień barwy Tottenhamu ma za sobą spektakularny sezon i bez wątpienia rozochocił się na więcej. Jestem przekonany, że jeszcze nie dobił do swojej bariery.
Virgil van Dijk
Fenomenalny obrońca. Prawdopodobnie swego czasu najlepszy na świecie. Później poważna kontuzja i kilkumiesięczny rozbrat z piłką, a to wszystko, by powrócić i znów zacząć rozdawać karty na boisku. Bez znaczenia, czy mówimy o Liverpoolu, czy reprezentacji Holandii – bez Virgila to zupełnie inne zespoły, które nie są w stanie robić tego, co podczas jego obecności na murawie. Kapitalny zawodnik, po prostu.
Cristiano Ronaldo
A jeśli o kapitalnych zawodnikach mowa… Cristiano Ronaldo to już nie ten sam piłkarz co dekadę temu, ale wciąż klasa sama w sobie. I choć o jego obecnej formie (albo konieczności dostosowania gry pod niego) najlepiej świadczy liczba odrzuceń ze strony klubów w Europie podczas bieżącego okienka transferowego, to wciąż znakomity zawodnik. Liczba goli, w fatalnie grającym Manchesterze United, w minionym sezonie jest tego najlepszym dowodem.
Kylian Mbappe
Na wysoką ocenę zasługuje także bez wątpienia prezes, trener i najlepszy zawodnik PSG w jednym. Kylian pozostał na Parc des Princes za niebotyczne pieniądze i prawdopodobnie będzie czarował w barwach mistrza Francji także w nadchodzących sezonach. Cóż, co do czarowania nie mam żadnych wątpliwości. To bez wątpienia największy młody talent ostatnich lat i gość, o którym będzie się jeszcze sporo mówiło.
Kevin De Bruyne
Prawdopodobnie jeden z najlepszych środkowych pomocników w dziejach Ligi Angielskiej – a to ogromna pochwała z moich ust. Belg od lat utrzymuje znakomitą formę i rokrocznie śrubuje swoje fenomenalne liczby w barwach The Citizens. Obecni mistrzowie kraju nie byliby tam, gdzie są, gdyby nie znakomite występy Kevina. Gość jest często niedoceniany, a to ogromny błąd i niedopatrzenie ze strony dziennikarzy.
Thibaut Courtois
Przyznam otwarcie – za czasów gry w Chelsea nie byłem wielkim fanem Courtoisa. Zawsze był w moich oczach solidnym golkiperem, ale nikim ponadto. Ostatnie lata i zwyżka formy w Realu Madryt spowodowały, że nie tylko powrócił do wysokiej formy z okresu bronienia dostępu do bramki Atletico, ale wręcz ją przewyższył. Zresztą… Najlepszym dowodem niech będzie jego występ w finale Ligi Mistrzów. Dawno nie widziałem tak mocnego pokazu bramkarskiego kunsztu!
Mohamed Salah
Momo zanotował kapitalny sezon. I nawet jeśli pod koniec nieco przycichł i nie zachwycał jak przez pierwsze miesiące, to wciąż robił to, co do niego należy – strzelał bramki, asystował kolegom i zapewniał sporo wiatru pod bramką rywali. Król strzelców Premier League (ex-aequo z Sonem) i gość, który czarował absolutnie w każdych rozgrywkach na przestrzeni ostatniego roku. Egipcjanin jest mocny.
Robert Lewandowski
Polak rodak! I nie chodzi tu nawet o patriotyzm, ale fakt, że po rekordowym i historycznym sezonie, Lewy zwyczajnie utrzymał formę. Może nie pobił swojego własnego osiągnięcia, którym podzielił niemieckich kibiców, ale dalej prowadził Bayern Monachium przez kolejne szczeble wielu rozgrywek. W dalszym ciągu jawił się jako jeden z najlepszych napastników na świecie. I pewnie byłby nawet najlepszym, gdyby nie znakomity sezon, jaki rozegrał…
Karim Benzema
Cóż to był za sezon… Francuz właściwie od odejścia Cristiano Ronaldo przewodzi Realowi Madryt w walce o najwyższe cele. Ostatni okres to jednak spektakularne osiągnięcia. Bramki na wagę awansów i trofeów, powrót do reprezentacji swojego kraju (po długim zawieszeniu po kontrowersyjnej aferze z seks taśmami) i czołówki gazet po tym, jak wszedł prawdopodobnie na najznakomitszą formę w swoim życiu. Jeśli miałbym wybierać, to właśnie on powinien dostać najwyższą notę w nadchodzącej FIFIE 23.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS