O najciekawszych, najbardziej zaskakujących obchodach świąt na świecie wiele wie Monika Ścibor. Z wykształcenia jest etnografką, pracuje w klubie podróżników „Soliści – podróże poza utartym szlakiem” i TURISmo Cultural. Podróżuje wszędzie – jako liderka wycieczek i podczas prywatnych podróży odwiedziła około 60 krajów.
Podczas II Festiwalu Podróżników Online, Monika zabrała widzów w zdalną wyprawę – bez jet lagu i godzin spędzonych w samolocie – po świecie. „Od latynoamerykańskiej fiesty po buddyjski spokój Azji” to opowieść o najciekawszych – jej zdaniem – świętach i tradycjach. Taki subiektywny ranking, po których aż się chce spakować walizkę. Jeszcze bardziej się chce.
Święto świąt w Rio
Tradycje różnych kultur od dawna fascynują Monikę i podczas gdy większość jej znajomych podróżników szuka dzikiej natury, ona lgnie do ludzi. Zwłaszcza święta wydają jej się czasem wyjątkowym, podczas którego ulegają zawieszeniu ustalone zasady społeczne, można „spuścić powietrze” i zresetować się.
A “świętem świąt” jest bez wątpienia karnawał w Brazylii. Choć kojarzy się z pięknymi, roznegliżowanymi dziewczynami, to Monika zwraca uwagę, że jest ściśle związany z religią katolicką i rokiem obrzędowym – jest ostatnim momentem przed okresem postu, po którym następują święta Wielkiej Nocy. Faktycznie obchodzony jest tak, że zostaje w pamięci na całe życie.
Na sambodromie – czyli podłużnej arenie – w Rio de Janeiro przechodzą, prezentując się, konkurujące zespoły taneczne, szkoły samby z każdej dzielnicy. Na ten niezwykły show, do którego artyści przygotowują się przez cały rok, wstęp jest biletowany. Występy podporządkowane są tematowi przewodniemu, często politycznemu albo społecznemu, np. zagrożeniom klimatu. Monika radzi, że wybierając się na karnawał, warto mieć na miejscu kogoś, kto pomoże nam kupić bilet, bo samemu można narazić się na próbę naciągnięcia na wielokrotność ceny. Te zależą od sektora i wahają się od około 200 zł za najtańsze miejsca, poprzez 350-400 zł za środkowe, dające już możliwość zrobienia fajnych zdjęć, aż do co najmniej 1000 zł za luksusowe, przy samej scenie.
Jednak nie dla samej elity brazylijski karnawał. Ulica też chce się bawić. Najpierw zaadaptowała europejskie święto, strojąc je w dostępne w Amazonii pióra, a i dziś celebruje karnawał uliczny, na którym bawią się wszyscy mieszkańcy Rio. W pakiet tej świetnej skądinąd zabawy włączone jest to, że trzeba bardzo uważać na bezpieczeństwo.
Latynoska radość…
Prawie tak samo radosne i spektakularne jest święto niepodległości Kolumbii, co ciekawe, obchodzone dokładnie wtedy, kiedy w Polsce – 11 listopada. Ale w zupełnie inny sposób. Z tańcami na ulicach, koncertami, wyborami miss i bitwami na pianę, podczas których można zostać ochlapanym od stóp do głów. I oczywiście z paradą, która trwa kilka godzin i w której uczestniczą wszyscy, którzy mają na to ochotę: od szkół salsy, po policję.
Celebra jest spektakularna zwłaszcza w Cartagenie de Indias, bo święto upamiętnia ogłoszenie niepodległości od Hiszpanii przez to miasto w 1811 roku. Zaczyna się dużo wcześniej, więc planując wyprawę do Kolumbii jesienią, warto zaplanować pobyt w Cartagenie już co najmniej tydzień przed 11 listopada.
Meksykańskie święto zmarłych – Dia de Muertos – również wydaje się radosne, a raczej prześmiewcze, zwłaszcza ze względu na postać Catriny – ukwieconego i wymalowanego kościotrupa. Monika Ścibor zdradza, że ten obraz jest stosunkowo nowym, bo wywodzi się z prasy z początku XX wieku i uosabiał wówczas karykaturę modnisi, bezkrytycznie naśladującej Europejki. Jeszcze świeższą tradycją są parady. Pierwszą zorganizowano na potrzeby twórców jednego z filmów z serii o przygodach agenta Jamesa Bonda. Kiedy więc zaczęli przybywać turyści i dopytywać o te pochody, cóż było robić… Meksykanie zaczęli je regularnie organizować i w stolicy – Mexico City, i w innym miejscach.
Jednak bawiąc się podczas Dia de Muertos nie można zapominać, że to nie tylko fiesta, ale też skupienie, czuwanie przy grobach, pamięć o bliskich i oswajanie śmierci.
… i azjatycki mistycyzm
Na zabawę i refleksję jest też miejsce w Gruzji, zwłaszcza podczas tradycyjnej supry – biesiady. Od wieków rządzą nią określone zasady, regulujące np. kolejność toastów za pokój, przyjaźń, poszczególnych gości. Prowadzi ją tamada – wodzirej, mistrz ceremonii. Wszyscy, którzy przyjadą do Gruzji i dziś, mogą bez trudu trafić na spontanicznie zawiązującą się suprę. Zapamięta z niej wino, mocniejszą od niego czaczę, tańce, toasty i pyszności na stole. Monika opowiada, że dla gruzińskiej rodziny oczywistością jest, by zrobić wszystko, łącznie z zaciągnięciem kredytu, aby podczas wizyty gościa albo rytuałów przejścia takich jak ślub czy pogrzeb, zastawić ten stół w sposób imponujący. Wstydem natomiast – jeśli goście będą w stanie wszystko skonsumować.
Im dalej na wschód, tym robi się bardziej mistycznie.
– W Wietnamie, w mojej ukochanej miejscowości Hoi An co miesiąc podczas pełni księżyca odbywa się festiwal światła – mówi Monika Ścibor. Opisuje przepiękne kolorowe lampiony, które symbolizują ludzkie dusze, a które są wszędzie i przybierają niezwykłe formy. Zwłaszcza odwiedzając miasto podczas święta, ale właściwie też przez cały miesiąc, można tam odbyć podróż łodzią i puścić w niebo kolorowe latarnie.
– Polecam to święto nawet bardziej niż nowy rok – uśmiecha się Monika.
A na zupełne wyciszenie poleca noc w klasztorze Koya-san w Japonii, w trudno dostępnym regionie, gdzie mieści się ponad sto buddyjskich klasztorów. Można wtedy trochę podglądać życie mnichów, skosztować wegańskiej kolacji i smaków, które nie przypominają niczego, czego w życiu próbowaliśmy, a świtem następnego dnia uczestniczyć w obrzędach modlitewnych – ceremonii ognia.
Jakie święta w pandemii?
– Jak będą wyglądały w tym roku te niezwykłe święta? Sama jestem ciekawa – zastanawia się Monika.
Pandemia koronawirusa nie tylko sparaliżowała turystykę, ale w sposób znaczący zmieniła też życie społeczności na świecie.
– Nie wiadomo czy karnawał w Brazylii – która jest w trudnej sytuacji nie tylko ze względu na koronawirusa, ale też politycznej – nie zostanie przesunięty – dodaje Monika. Z kolei Święto Zmarłych w Meksyku, która to wyprawa jest jej autorskim dziełem, pewnie będzie obchodzone normalnie (ludzie będą spotykać się na cmentarzach, czuwać nad grobami), ale bardziej kameralnie, bez tłumu turystów.
– Musimy obserwować zmieniającą się sytuację w Ameryce Południowej, ale i nastroje w Polsce – czy będzie zainteresowanie wyjazdami – i reagować – podsumowuje Monika Ścibor.
Po początkowym całkowitym zamrożeniu, zarówno biura podróży, jak i podróżnicy powoli wracają na szlaki. Na lipiec Monika ma zaplanowane dwa wypady na Islandię, na sierpień – do Gruzji. Będzie kameralne towarzystwo, sporo trekkingów i jest szansa na suprę. – Zaczynamy od tych podróży, które są związane z naturą i co do których nie ma żadnych przeciwwskazań prawnych – podkreśla liderka Solistów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS