A A+ A++

17. serię spotkań piłkarze ręczni Torus Wybrzeża będą wspominali znacznie gorzej od Gwardii Opole, która pokonała w Stegu Arenie gdańszczan 32 do 26. Po przerwie gospodarze całkowicie zdominowali pojedynek i szybko wyszli na prowadzenie nie do odrobienia dla graczy Mariusza Jurkiewicza i Jakuba Bonisławskiego. Bohaterem opolan został Adam Malcher, który obronił 43% rzutów na swoją bramkę.

Do Opola sztab szkoleniowy Torus Wybrzeża zabrał 14 zawodników. Wciąż dochodzą do siebie dwaj prawoskrzydłowi Daniel Leśniak oraz Mateusz Kosmala oraz Kolumbijczyk Santiago Mosquera Mayo. Powrócili natomiast do gry już nieco wcześniej Jacek Sulej oraz Mateusz Wróbel, a na starcie z ekipą Rafała Kuptela zdążył dojść do siebie Krzysztof Gądek. Pomimo tego, to nadal „gwardziści” byli faworytami tego spotkania – otoczeni murami własnej hali i wsparci dopingiem swoich kibiców.

Pierwszy celny rzut oddał dobrze dysponowany ostatnimi tygodniami Patryk Pieczonka już w pierwszej minucie. Twarda obrona gości od samego początku mogła się podobać, jednak po karze dla Janikowskiego, opolanie za sprawą Zadury szybko doprowadzili do wyrównania (1:1, 3’). Rozgrywający Gwardii wypracował w następnym ataku rzut karny, a Patryk Mauer wyprowadził swój zespół na pierwsze prowadzenie. W 7’ Mateusz Jankowski trafił na 3:1, ale natychmiast po szybkim wznowieniu odpowiedział Pieczonka. Obie ekipy długo wyszywały swoje akcje przygotowując pozycje rzutowe, dlatego tempo zdobywania bramek nie było zbyt wysokie. W 10. minucie nadal na skromnym prowadzeniu 4:3 byli gospodarze. Gdyby nie pomyłki Jana Klimkowa z czystych pozycji przewaga gospodarzy mogła być wyższa, zamiast tego Wiktor Tomczak zdołał wyrównać rezultat na 4:4. W 13’ opolanie mieli nie lada kłopot, ponieważ musieli sobie radzić w podwójnym osłabieniu, ale nawet wtedy Fabianowicz zdołał przecisnąć się skrzydłem i trafić po raz szósty dla Gwardii. Więcej miejsca na parkiecie spowodowało rozwiązanie worka z bramkami i na kwadrans przed końcem było 7:7. Mijały następne sekundy, jednak żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na więcej niż jedną bramkę. W Stegu Arenie zapachniało nieco powtórką z Gdańska, gdzie o punktach decydował konkurs „siódemek”. W 24’ minucie Jakub Powarzyński odzyskał prowadzenie dla Torus Wybrzeża (11:10) i gospodarze rzucili się na przeciwników, jednak czujność w bramce Miłosza Wałacha była tego dnia na wysokim poziomie. Bramkarz gości skapitulował dopiero po pięknej wrzutce Mauera do Klimkowa w 27’ (11:11). Kolejny popis umiejętności pod bramką przyjezdnych dał Maciej Zarzycki, który huknął z biodra pod poprzeczkę nie do obrony. Na tablicy wyników dominował jednak rezultat remisowy. Dopiero w samej końcówce „gwardziści” udanie zagrali w obronie i zabrali na przerwę jedno trafienie więcej od Torus Wybrzeża (14:13).

Druga odsłona zaczęła się od pojedynku nerwów Wałach-Mauer, w którym lepszy okazał się ten drugi i Gwardia wyszła na dwubramkowe prowadzenie 15:13. W 33’ Marek Monczka po raz pierwszy w meczu pozwolił swojej drużynie zbudować przewagę większą niż dwa gole. Wtedy też o czas poprosili trenerzy gdańskiej drużyny. Po wznowieniu zupełnie posypała się gra ofensywna gości, a Jankowski trafił po raz 17 przy zaledwie 13 bramkach rywali. Mijała siódma minuta drugiej połowy, a na koncie bramkowym Torus Wybrzeża nic się nie zmieniło. Takie przestoje w przeszłości kosztowały wiele punktów graczy z Gdańska, a podopieczni trenera Kuptela zwiększali prowadzenie (18:13). Dopiero Powarzyński w 9’ drugiej części odblokował licznik swojej drużyny. Defensywa gospodarzy nie przebierała w środkach i ponownie w 41’ Gwardia miała na boisku dwóch zawodników mniej. Była zatem idealna sytuacja do zmiany niekorzystnego rezultatu. Pierwszym krokiem była „siódemka” Jachlewskiego (15:19), ale potem niewytłumaczalne zachowanie i festiwal błędów w Opolu graczy z Trójmiasta spowodował, że zamiast zmniejszenia strat, przewaga jeszcze się zwiększyła (15:21)! Pozostało 15 minut i aż 6 bramek różnicy między zespołami (23:17). Po czasie dla Gwardii Piotr Papaj zmniejszył dystans do 5 bramek, jednak wciąż zwycięstwo było bardzo odległe. Zrobiło się jeszcze dalej po dwóch bramkach z rzędu Mauera (19:26). W odstępie 5 minut gospodarze zanotowali aż 5 bramek, podczas gdy goście zaledwie raz znaleźli światło bramki Malchera i na 10 minut przed końcem trzy punkty dla opolan nie były zagrożone (29:20). Pozostawało pytanie, jak wysoką różnicą zakończą się zawody w Opolu. Ostatecznie Gwardia Opole pokonała zdecydowanie Torus Wybrzeże Gdańsk 32 do 26. MVP spotkania został wybrany Adam Malcher.

Gwardia Opole vs Torus Wybrzeże Gdańsk 32:26 (14:13)

G W A: Malcher, Ałaj – Solovev 1, Zarzycki 4, Monczka 2, Morawski 2, Zadura 3, Sosna, Fabianowicz 1, Milewski, Scisłowicz 5, Mauer 5, Klimenko, Klimków 3, Kucharzyk, Jankowski 6.

Trener: Rafał Kuptel.

G D A: Wałach, Chmieliński – Stojek, Powarzyński 4, Pieczonka 3, Gądek 1, Doroshchuk 1, Jachlewski 5, Papaj 7, Tomczak 4, Janikowski, Woźniak, Wróbel 1, Sulej.

Trenerzy: Jakub Bonisławski & Mariusz Jurkiewicz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIga Świątek zaliczy awans w rankingu WTA
Następny artykułSzukasz słuchawek bezprzewodowych? Postaw na Enco Free 2 – test słuchawek Oppo