Największą piętą achillesową Ferrari w sezonie 2020 była zdecydowanie jednostka napędowa. Utytułowany zespół, który w ubiegłym roku spadł na 6. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, dysponował najgorszym silnikiem spośród wszystkich producentów i miał najmniej mocy na prostych. Tak słaby element dał również się we znaki klientom stajni z Maranello, a mianowicie Alfie Romeo oraz Haasowi, które wyprzedzały tylko Williamsa.
Podczas przerwy zimowej włoscy inżynierowie w większości skupili się tylko na budowie nowej, lepszej jednostki napędowej. Efekty tej pracy można zauważyć gołym okiem, gdyż Ferrari od początku tegorocznej rywalizacji spisuje się bardzo dobrze, a w ostatnim GP Monako otarli się nawet o zwycięstwo.
Według Auto Motor und Sport, Scuderia pod względem mocy silnika znajduje się obecnie na poziomie Renault, zmniejszając wyraźnie stratę do Mercedesa:
“Wszystkie ważne decyzje zapadły latem 2020 roku, ponieważ wtedy Ferrari zbudowało nową jednostkę napędową”, czytamy na stronie niemieckiego serwisu.
“W ubiegłym sezonie była wyraźnie za Mercedesem, Hondą oraz Renault. Natomiast obecnie jest ona na poziomie Renault. Utrzymuje stratę do Hondy (przyp. red. japoński producent również bardzo poprawił silnik przed sezonem 2021), ale zmniejszyła stratę do Mercedesa.”
“Deficyt Ferrari w silniku spalinowym wynosi teraz ok. od 15 do 20 KM. Jednak z drugiej strony włoski team lideruje w kwestii energii. Ładowanie jest aktywowane później na prostych niż u konkurencji.”
Mimo iż Carlos Sainz wywalczył dla Ferrari drugie miejsce w trakcie GP Monako, to jednak włoski team nie był zadowolony z takiego rezultatu. Charles Leclerc, który w sobotnie popołudnie uzyskał najlepszy czas, nie wystartował w niedzielnym wyścigu i dzięki temu stajnia z Maranello straciła szansę na upragniony triumf.
Auto Motor und Sport donosi, że ekipa Mercedesa zdawała sobie sprawę z potencjału samochodu SF21 na torze w Monte Carlo:
“W Monte Carlo Ferrari dysponowało bolidem, który był w stanie walczyć o zwycięstwo.”
“Inżynierowie Mercedesa na podstawie analiz z pierwszych czterech rund wiedzieli, że Ferrari miało średnio najszybszy samochód w zakrętach, a zwłaszcza w wolnych. Deficyt ok. 20 KM do Mercedesa i Hondy nie był dla nich więc żadnym kłopotem, ponieważ na torze w Monako tylko 56 procent okrążenia kierowcy przejeżdżają z pełnym gazem.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS