A A+ A++

Od kilku tygodni Formuła 1 dyskutuje na temat reakcji na kryzys, który wywoła pandemia. Zespoły próbują nie tylko zabezpieczyć swoją przyszłość, ale też ugrać coś dla siebie, o czym ostatnio wprost mówił Christian Horner.

Faktem jest, że seria i ekipy muszą oszczędzać pieniądze, bo przy mniejszej ilości wyścigów mogą zarobić mniej. W związku z tym zdecydowano się m.in. na zmniejszenie limitów budżetowych, a to stało się kością niezgody między małymi i dużymi ekipami.

Na większe ograniczenia nie zgadza się wielka trójka, która nie chce utrudniać sobie życia i jednocześnie ułatwiać go rywalom. Media sugerowały, że przewodzi jej Ferrari, chociaż najbardziej aktywny w ostatnim czasie był Christian Horner, który wszedł w niebezpośrednią polemikę z Zakiem Brownem.

Stanowisko Ferrari na łamach The Guardian uzasadnił Mattia Binotto, powołując się m.in. na włoskie prawo, które utrudnia redukowanie liczebności kadr.

“Poziom 145 milionów dolarów jest nowy, a także wymagający, porównując do tego, co ustaliliśmy w zeszłym roku w czerwcu. Nie możemy go osiągnąć bez kolejnych, znaczących poświęceń, szczególnie tych w zasobach ludzkich. Jeśli limit zostałby zmniejszony jeszcze bardziej, nie chcielibyśmy znaleźć się w pozycji, w której musielibyśmy szukać innych opcji na wdrażanie naszego wyścigowego DNA.”

“Wszyscy prowadzimy zespoły o innej charakterystyce. One operują w innych krajach, przy innym prawie i w inny sposób. Z tego powodu niełatwe jest wprowadzenie zmian w strukturze przez liniowe cięcie kosztów.”

Włosi zadeklarowali, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, podejdą do rozmów z innym nastawieniem. Obecnie jednak nie chcą zgodzić się na dalsze ograniczenia.

“Wszyscy jesteśmy w pełni świadomi, że F1 i cały świat przechodzi teraz szczególnie trudny czas z powodu pandemii COVID-19. Jednakże nie jest to czas na reagowanie w pośpiechu, bo istnieje ryzyko podjęcia decyzji bez dokładnego przeanalizowania ich konsekwencji. Nie można zapominać, że firmy odgrywają role w tkance społecznej krajów. Nie istnieją tylko po to, by zarabiać.”

“Jeśli obecna sytuacja naprawdę zagrozi istnieniu naszych konkurentów w sporcie i spowoduje, że konieczne będzie zrewidowanie niektórych spraw, wtedy Ferrari będzie na to otwarte. To nie jest nawet świętokradztwo, patrząc na to, że wydarzyło się to wcześniej w F1 i zdarza się obecnie np. w takich seriach jak MotoGP.”

Słowa Binotto zostały mylnie zinterpretowane przed media, jakoby Ferrari poprzez “inne opcje” miało na myśli zmianę serii wyścigowej i kolejny raz chciało zagrozić, że odejdzie z Formuły 1.

Włoski zespół zareagował na nagonkę na siebie. W oświadczeniu wytłumaczył, że jego szef miał na myśli co innego, a później dodał, że chodziło mu o zaangażowanie się w inne serie, by utrzymać pracowników i nie mieć problemów z prawem w swoim kraju.

“Wyjaśniając – jeśli limity budżetowe będą zbyt ostre, zastanowimy się na kolejnymi seriami w dodatku do Formuły 1. Binotto nie wspomniał o odejściu Scuderii Ferrari z F1. Przeciwnie, powiedział, że nie chce się znaleźć w sytuacji, w której trzeba będzie rozważać inne opcje, oprócz kontynuowania ścigania się w F1, by w przypadku drastycznej redukcji budżetów, która stworzyłaby ryzyko dla setek miejsc pracy, móc nadal wdrażać nasze wyścigowe DNA.”

“Niezrozumienie powstało z powodu mylącego tytułu artykułu, który został poprawiony po publikacji.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTanie paliwo na opolskich stacjach. Sprawdziliśmy ceny na stacjach
Następny artykułSkorodowane podwozie, a drzwi zabezpieczone gumową linką. Dostawczak wycofany z ruchu