W dwóch pierwszych wyścigach sezonu Ferrari nie zdołało wprowadzić na podium choćby jednego samochodu.
Niewiele brakowało podczas inauguracji w Bahrajnie, ale tam Charles Lerclerc odpadł z powodu usterki elektroniki. Z kolei Carlos Sainz nie miał odpowiedniego tempa, by odeprzeć ataki Fernando Alonso z Astona Martina. Jeszcze gorszy rezultat Scuderia zanotowała w Arabii Saudyjskiej, przegrywając nie tylko z Red Bullami i Astonem Martinem, ale i Mercedesami. Strata do zwycięzcy – Sergio Pereza wyniosła 35 s w przypadku Sainza i 43 s w przypadku Leclerca.
Po wyścigu w Bahrajnie przedstawiciele Ferrari zwracali uwagę na charakterystykę toru, zwłaszcza nawierzchnię istotnie zużywającą opony. Jednak rywalizacja w Dżuddzie pokazała, że SF-23 ma generalny problem z zarządzaniem ogumieniem, a tempo – zwłaszcza na twardej mieszance – wyraźnie spada.
Zgodzili się z tym zarówno Frederic Vasseur – szef zespołu, jak i Carlos Sainz. Ten drugi ujawnił, że przeanalizowano już słabe tempo zaprezentowane w Bahrajnie i w Maranello gotowy jest plan rozwoju tegorocznego samochodu.
– Myślę, że ostatni stint na twardej mieszance pokazał, że nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być – uznał Sainz. – Degradację opon wciąż mamy większą niż Mercedes i Aston. I brakuje nam trochę tempa wyścigowego.
– Jestem zaskoczony, ponieważ przed weekendem i po piątku sądziłem, że możemy być tutaj drugą siłą. Jednak ten ostatni przejazd na twardych oponach dowodzi, iż mamy dużo pracy przed sobą. Musimy poczekać na poprawki i zobaczyć, czy uda się pozbyć słabości.
– Samochód zachowuje się dokładnie tak samo, jak wskazują na to badania w tunelu, więc dokładnie wiemy, w jakich obszarach jesteśmy słabi. Już w Bahrajnie to wiedzieliśmy. Wiemy, jak rozwinąć samochód. Po prostu potrzebujemy czasu, ponieważ wiadomo, że poprawek nie przygotujemy w jeden dzień.
– Jestem jednak przekonany, że zespół dostarczy je jeszcze w pierwszej fazie sezonu. To może odmienić naszą kampanię. Do pracy!
Sainz podkreślił, że degradacja opon uniemożliwia zachowanie dobrego tempa w wyścigu, zwłaszcza, gdy trzeba jechać w tłoku.
– Pod względem tempa wyścigowego nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być. Również balans nie jest najlepszy, a w brudnym powietrzu trudno nam nadążyć za innymi.
– Jeśli przegrzewamy opony, mając wolną przestrzeń, wyobraźcie sobie, co dzieje się w tłoku. Po prostu zjadamy je żywcem. Potrzebujmy czystego powietrza, by kręcić przyzwoite czasy okrążeń.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS