A A+ A++

Duet kierowców Ferrari, Charles Leclerc i Carlos Sainz, powrócili w swoich bolidach Formuły 1 do części ze specyfikacji wprowadzonej na torze Imola, ponieważ włoski zespół miał nadzieję znaleźć odpowiedź na swoje ostatnie problemy z osiągami w szybkich sekcjach toru.

Zespół wprowadził w tym sezonie dwa większe pakiety ulepszeń: jeden na Imoli, a drugi w Barcelonie, starając się utrzymać regularny rytm dodawania osiągów do samochodu. Ulepszenia wprowadzone na torze Imola okazały się skuteczne i pozwoliły Ferrari nie tylko dotrzymać kroku czołówce, ale także wygrać Grand Prix Monako.

Niewielki spadek podczas Grand Prix Kanady, kiedy to Ferrari nie poradziło sobie z warunkami panującymi w Montrealu, poprzedził wprowadzenie kolejnego pakietu. Włoska stajnia zmodyfikowała podłogę, dyfuzor oraz nadwozie.

Okazało się jednak, że aktualizacja ujawniła i powiększyła problem Ferrari z podskakiwaniem. Początkowo SF-24 wydawał się podskakiwać w niewielkim stopniu, ale ulepszenia w Hiszpanii sprawiły, że stało się to szczególnie irytujące, ponieważ przeniosło problem na szybkie zakręty.

Przed weekendem Sainz stwierdził, że „Podskakiwanie w 100% kosztuje nas czas na torze. Myślę, że kosztuje to nawet więcej czasu niż myślisz. I to nie tylko czas, który tracisz przez odbijanie się w szybkim zakręcie, ale także potencjalny czas, który możesz stracić w innych zakrętach, w których się nie odbijasz, przez fakt, że odbijasz się w zakręcie o dużej prędkości”.

Krótko mówiąc, narażanie opon na cykliczne obciążenia związane z podskakiwaniem może powodować różnice w przyczepności, a tym samym opony są bardziej podatne na przegrzanie.

Starając się odkryć pierwotną przyczynę, Ferrari przywróciło samochód do stanu, w jakim znajdował się podczas weekendu na Imoli. Zespół początkowo podzielił swoje samochody, Sainz w pełni powrócił do poprzedniej koncepcji już od pierwszego treningu, a Leclerc dostał specyfikację z Imoli dopiero sobotnie zmagania.

Dzięki temu Ferrari uzyskało dane, których potrzebowało podczas jazdy w różnych specyfikacjach.

Kierowcy twierdzą, że pomogło to zmniejszyć podskakiwanie wytwarzane przez samochód, choć to nadal jest obecne.

– Na pewno straciliśmy trochę na osiągach od GP Monako. Przyglądamy się temu, dlatego też przeprowadzamy różne testy.

– Doszliśmy do wniosku, że powrót na ten weekend do poprzedniej aktualizacji był właściwym wyborem, głównie ze względu na podbijanie. Wkrótce podejmiemy decyzję co do przyszłości. To, co zrobiliśmy wczoraj, było bardzo pomocne w podjęciu właściwej drogi na przyszłość.

– Mercedes jest z przodu, McLaren jest z przodu, Red Bull jest z przodu, a my jesteśmy tymi, którzy walczą z samochodem od kilku wyścigów.

– Jak już mówiłem, musimy się odbić i znaleźć równowagę oraz osiągi samochodu, których na razie nie znajdujemy.

Być może „odbić się” to ironiczny dobór słów, ale prawdą jest, że Ferrari zrobiło krok wstecz od czasu zwycięstwa w Monako, a powrót do formy może nie nastąpić w najbliższym czasie.

Leclerc powiedział, że Ferrari miało trudności z wejściem w weekend, podobnie jak miało to miejsce w zmiennych warunkach w Kanadzie. Sugeruje to, że SF-24 jest ma wyjątkowo wąskie okno pracy.

– Czuję, że wczoraj nauczyliśmy się wiele rozdzielając samochody. Wiąże się to również z tym, że tak naprawdę nie skupiamy się na optymalizacji tego weekendu.

– Oczywiście dzisiaj przegraliśmy Q3 o jedną dziesiątą. Po raz pierwszy jeździłem w tej konfiguracji na suchej nawierzchni, bo trzeci trening odbył się w mokrych warnikach

– Ogólnie rzecz biorąc, staramy się zoptymalizować weekend, ale myślę, że to, co zrobiliśmy wczoraj, pomoże nam w dłuższej perspektywie. Czuję jednak, że dzisiaj trochę za to płacimy.

Sainz oceniając swoje kwalifikacje powiedział, że powrót do ulepszeń z Imoli zapewnił bardziej stabilną platformę w szybkich zakrętach, których na Silverstone jest dużo, w porównaniu do jego doświadczeń z samochodem w Hiszpanii i Austrii.

To jednak rodzi kolejne pytania. Chociaż Ferrari rozumie teraz, że jego najnowsze aktualizacje powodują większe podskakiwanie, musi teraz spróbować wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje.

– Nie jest to niespodzianką, biorąc pod uwagę nasze ostatnie zmagania na szybkich torach. Silverstone miało być dla nas trudnym weekendem.

– Powrót do specyfikacji z Imoli nie dał nam żadnych dodatkowych osiągów, a jedynie nieco większą stabilność przy dużych prędkościach, biorąc pod uwagę, że mamy nieco mniej podskakiwania.

– Musimy sprawić, aby samochód był tak przewidywalny, jak to tylko możliwe przy dużych prędkościach.

Przeczytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułByły krajowe, będą wojewódzkie. Sejmik ma zmienić kategorię trzech dróg w Częstochowie
Następny artykułRywalka Świątek nie wytrzymała. Odpadła z Wimbledonu i zaskoczyła wszystkich