Uczniowie nie chodzą do szkół od ponad dwóch miesięcy (najmłodsi od ponad miesiąca). Premier Mateusz Morawiecki mówi, że nie ma pewności, czy wrócą do niej po feriach. Tymczasem minister edukacji Przemysław Czarnek wysyła uczniów w ferie do… szkoły.
„Czy panowie mogliby uzgadniać między sobą, co mają do powiedzenia? Bo ta kakofonia aż boli” – napisała na swoim profilu facebookowym Jolanta Gajęcka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie, znana z publicznego komentowania w ten sposób związanych z edukacją poczynań rządu w czasach pandemii.
Nie więcej niż 12 osób w grupie
Pod koniec ubiegłego tygodnia MEN ogłosiło, że zgadza się na organizację półkolonii w szkolnych świetlicach dla dzieci od I do IV klasy podstawówki. W specjalnym komunikacie wyjaśniło, że wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rodziców.
Nie wiadomo jednak, jak zorganizować dzieciom czas wolny w sytuacji, w której nie można nigdzie wyjechać (zabroniona jest organizacja zimowisk, wynajem pokoi w hotelach i pensjonatach), nie można pójść na basen czy do kina (są zamknięte). Co więcej, przerwa zimowa jest bardzo długa, bo ferie zaczynają się zaraz po świętach, a to daje w sumie blisko miesiąc bez nauki.
Trwają prace nad wymogami sanitarnymi dotyczącymi organizacji półkolonii. Wytyczne przygotowuje Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektor Sanitarny. Ze wstępnych informacji wynika, że grupy nie będą mogły liczyć więcej niż 12 osób.
Pomysł spotkał się ze zdumieniem nauczycieli oraz rodziców. Ci ostatni pytają, jak to możliwe, że nie mogą wyjechać z dzieckiem na tydzień w góry, a mogą posłać je do szkoły, gdzie oprócz niego w jednej grupie będzie przebywać jeszcze 11 dzieci. A skoro taka sytuacja jest dopuszczalna, to czemu dzieci uczą się w domu zamiast w szkole?
– Wygląda na to, że to nauka w szkole jest niebezpieczna. Jak dzieci chodzą do szkoły, ale się w niej nie uczą, to nie ma problemu – ironizuje dyrektorka Zespołu Szkół w Krakowie.
Ankieta wśród dyrektorów
Kraków już zdecydował, że półkolonii w podstawówkach nie będzie. Z akcji „Zima w szkole” zrezygnował jeszcze, zanim minister Czarnek ogłosił, że jest możliwość jej zorganizowania.
Wcześniej w ankietach zapytał dyrektorów szkół, co o tym sądzą. 94 proc. napisało, że w obecnej sytuacji nie wyobraża sobie półkolonii w świetlicach.
„Mieliśmy nadzieję, że po ustabilizowaniu sytuacji kadrowej wrócimy przed świętami do nauczania stacjonarnego przynajmniej w klasach 1–3 i w jakiejś formie hybrydy w klasach 4–8. Niestety! Dalej uczymy zdalnie (…) Ferie i… łaskawość miłościwie panującej menkracji – półkolonie w szkołach w czasie pandemicznych przyspieszonych ferii… Tęsknimy za Dziećmi… Chcemy ulżyć Rodzicom, ale głupocie kłaniać się nie można (…). Mam nadzieję, że od 18 stycznia przynajmniej młodsze dzieci i ich nauczyciele wrócą do budynku – cali i zdrowi po feriach… W tym kontekście chyba warto posłuchać ministra zdrowia i wytrzymać, a minister edukacji? No cóż… Może wreszcie zacznie myśleć o konsekwencjach i skonsultuje się z kolegami z rządu, zanim coś ogłosi…” – pisze dyrektor Gajęcka.
Zima w szkole
W ubiegłym roku na akcję „Zima w szkole” Kraków wydał blisko 472 tys. zł (płacił wynagrodzenie pracującym z dziećmi w ferie nauczycielom). W organizowanych w szkolnych świetlicach półkoloniach uczestniczyło ponad 2 tys. uczniów. Odbyły się w 69 podstawówkach, w tym czterech specjalnych.
Choć w tym roku ferii w szkołach nie będzie, miasto rozmawia nad zorganizowaniem półkolonii z Młodzieżowymi Domami Kultury. Jak informuje nas magistrat, szczegóły będą znane pod koniec przyszłego tygodnia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS