Co najmniej dwa razy w ostatnim czasie do hali garażowej w budynku mieszalnym na osiedlu Murapol Dębowe Tarasy spuszczane były ścieki. Jak tłumaczy zarządca budynku, wszystko dlatego, że mieszkańcy wrzucają do kanalizacji pampersy, podpaski, ale też odpady budowlane, a otwarcie rewizji w garażu to jedna z metod na „uratowanie” mieszkań na parterze przed zalaniem fekaliami.
O problemie fekaliów, które spuszczane są do hali garażowej jednego z budynków ostatniej części Dębowych Tarasów (ul. Johna Baildona 2), poinformowała nas jedna z mieszkanek, prosząc jednocześnie o interwencję. – Mieszkam w bloku oddanym do użytku w 2021 roku. Trzy tygodnie temu ktoś zatkał rury, a ich zawartość (fekalia) zalały mieszkanie sąsiadowi z parteru. Sytuacja miała miejsce dwukrotnie w ciągu dwóch dni. Administracja po prostu odkręcała rurę w garażu, zawartość rur i to co ludzie spuszczali, wylewało się po prostu na garażową ziemię. Tam, gdzie chodzą ludzie i jeżdżą samochody – relacjonowała czytelniczka.
Narzekała, że administracja, która została powiadomiona o sprawie, „zupełnie lekceważy sprawę”. – Jak to się ma do przepisów sanitarnych i bezpieczeństwa mieszkańców? Nie ukrywam, że wewnątrz samochodu unosi się bardzo nieprzyjemny zapach. Dodam, że miejsce parkingowe w garażu opłacam, stad też wymagam tam czystości. Czy takie rzeczy naprawdę mogą mieć miejsce na normalnych osiedlach oraz tych niby „prestiżowych”? – pyta czytelniczka.
Podkreśla, że fekalia zostały wprawdzie spłukane do kratek ściekowych, ale kratki nie zostały wyczyszczone. Lokatorka przysłała zdjęcia, na których widać skorodowane pokrywy kratek. Przekonuje, że powodem korozji jest właśnie spłukiwanie ścieków wodą do kratek.
Skontaktowaliśmy się z zarządcą budynku przy ul. Johna Baildona 2. Przedstawiciel firmy ADM Property potwierdził, że we wspomnianym budynku rzeczywiście doszło do awarii kanalizacji. – Wielu mieszkańców jest na etapie wykańczania swoich mieszkań. Niestety, niektóre ekipy remontowe wrzucają do kanalizacji resztki różnego rodzaju materiałów budowlanych, jak kleje czy zaprawy cementowe. To powoduje, że rury się zapychają – tłumaczy zarządca. – Kiedy doszło do pierwszej takiej sytuacji, i ścieki zaczęły się cofać, od razu wezwaliśmy pogotowie techniczne i „WUKO”, które przeczyściło kanalizację. Okazało się, że w rurach były m.in. pampersy, podpaski czy chusteczki nawilżające. Po sprawdzeniu kanalizacji kamerą, ustalono, że w rurach zalega jeszcze warstwa cementu. Zleciliśmy ręczne usunięcie cementu, a na okres do rozpoczęcia prac poluzowaliśmy czasowo rewizję na instalacji kanalizacyjnej w garażu, aby przy ewentualnej kolejnej podobnej sytuacji można było bez problemu zapobiec zalaniu mieszkań na parterze. Potem, po raz kolejny, ktoś doprowadził do zapchania rury wrzucając do kanalizacji środki higieny osobistej. Kiedy lokator z parteru zobaczył, że ścieki zaczynają się cofać w mieszkaniu, samodzielnie odkręcił rewizję w garażu doprowadzając do wylania nieczystości na halę garażową, unikając zalania mieszkania. Od razu przekazaliśmy informację firmie sprzątającej.
Zarządca zapewnia, że kanalizacja w budynku jest sprawna, a kiedy ADM Property przejmował blok do obsługi, była w należytym stanie technicznym.
Chcąc wyegzekwować dokładne wyczyszczenie hali garażowej, lokatorka budynku o całej sprawie poinformowała sanepid. Jak usłyszeliśmy w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach, zarządca miał dokładnie posprzątać hale garażową do 8 października. – Dodatkowo został zobligowany do wywieszenia w bloku kartki z informacją jakich przedmiotów nie można wrzucać do kanalizacji – informuje Sanepid.
Zapytaliśmy zarządcę czy w sytuacji kryzysowej ścieki muszą być spuszczane bezpośrednio na posadzkę hali garażowej, czy też można podstawić pod rewizję jakiś pojemnik. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi. O to samo pytał Sanepid.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS