publikacja
2024-09-20 10:40
Ostrej obniżce stóp procentowych w Rezerwie Federalnej
towarzyszył brak zmian w trzech wielkich bankach centralnych świata. Ceny pieniądza
nie zmienili ani Anglicy, ani też Chińczycy i Japończycy.
Kierownictwo Rezerwy
Federalnej w środę zdecydowało się na ostrą, 50-punktową obniżkę stóp
procentowych. Równocześnie przewodniczący Powell dość nieudolnie usiłował
przekonywać, że ta w swej istocie „awaryjna”
obniżka jest jedynie „rekalibracją” polityki pieniężnej, a gospodarka USA
jest w dobrym stanie. Na razie rynki
finansowe udają, że wierzą w tą narrację, czego
przejawem są nowe szczyty na S&P500 i Dow Jonesie.
Tym razem Amerykanie dość długo trzymali względnie wysokie
stopy procentowe. Cena kredytu w Fedzie utrzymywana była na podwyższonym
poziomie przez 14 miesięcy, a więc tylko o miesiąc krócej niż w rekordowym pod
tym względem okresie (2006-07) przed Wielkim Kryzysem Finansowym. Wcześniej
poluzowanie polityki pieniężnej zaczęło się m.in.
w Szwajcarii (i to już w marcu), strefie
euro (w czerwcu), Wielkiej
Brytanii (w sierpniu), Kanadzie czy Szwecji.
W ten sposób w
ostatnich miesiącach rozpoczął się globalny cykl luzowania polityki pieniężnej
po tym, jak w latach 2022-23 byliśmy świadkami najgwałtowniejszego od 40 lat jej
zaostrzenia. Zwykle Fed odgrywa tu rolę „przywódcy watahy” i inne wielkie banki
centralne podążają jego śladem. Tym razem jest jednak trochę inaczej. Raz, że
Fed nie jest pierwszy. A dwa, że władze monetarne innych krajów nie podążają
ślepo jego tropem.
Było to widać w tym tygodniu. Bank Anglii w czwartek nie zdecydował
się na drugą w tym cyklu obniżkę stóp procentowych. Ale zamiast tego wdrożył „ilościowe
zacieśnienie” (QT) polityki pieniężnej poprzez redukcję rezerw bankowych o 100
miliardów funtów w horyzoncie następnych 12 miesięcy. Przypomnijmy tutaj, że wielu bankierom
centralnym nadal nie udało się zdusić presji inflacyjnej i w największych gospodarkach
świata inflacja CPI nadal przewyższa dopuszczalne 2%. W Stanach Zjednoczonych w
sierpniu było to 2,5%, w strefie euro 2,2%,
a w Japonii 3,0%. Wielka Brytania też nie jest wolna od tego problemu –
sierpniowy CPI rósł tam o 2,2% rdr.
Znacznie ważniejsze były jednak decyzje, które w piątek w
nocy ogłoszono w Azji. Ludowy Bank Chin po kilku niewielkich obniżkach tym
razem utrzymał jednoroczną stopę pożyczkową bez zmian na poziomie 3,35%. To
najniższy poziom w historii, ale i tak względnie wysoki zważywszy na fakt, że oficjalna
inflacja CPI w Chinach od 1,5 roku nie przekracza 1%, a zimą notowano
tam nawet „świńską” deflację.
„Samuraje” dają na wstrzymanie
Z kolei z następną podwyżką stóp procentowych wstrzymał się
Bank Japonii, który na piątkowym posiedzeniu pozstowił główną stopę procentową
bez zmian, na poziomie 0,25%. Przypomnijmy tylko, że pod
koniec lipca BoJ zaskoczył rynek podwyżką stopy referencyjnej z 0,1% do 0,25%.
Nawet taka kosmetyczna podwyżka doprowadziła
do krachu na giełdzie w Tokio. Reperkusje zamykania spekulacji typu carry
trade na początku sierpnia doprowadziły do
silnych spadków na globalnych rynkach akcji, nie
omijając przy tym naszej GPW.
Bank Japonii ma jednak poważny problem i wygląda na to, że w
najbliższej przyszłości będzie jednak musiał nadal podnosić stopy procentowe
pomimo ich spadku w Stanach Zjednoczonych i strefie euro. Chodzi o to, że japońska
inflacja nie dość, że utrzymuje się na podwyższonym poziomie, to jeszcze
rośnie. W sierpniu wskaźnik CPI rósł w tempie 3,0% rdr, a więc najszybciej od
października ’23. Bazowa inflacja CPI przyspieszyła z 2,7% do 2,8% przy celu
inflacyjnym na poziomie 2%. W ten sposób Japonia ma jedne z najgłębiej ujemnych
realnych stóp procentowych w swojej historii, podczas gdy w świecie Zachodu
cena pieniądza wyraźnie przewyższa inflację za ostatnie 12 miesięcy. Na dłuższą
metę taka sytuacja jest nie do utrzymania.
Reasumując, działający przez ostatnie 40 lat w miarę zgodnie
kartel bankierów centralnych powoli się sypie. Widać to już było w poprzednich
dwóch latach, gdy każdy walczył z inflacją na własną rękę. Teraz każdy duży bank
centralny podejmuje decyzje bez oglądania się na Fed, starając się pobudzić
wzrost gospodarczy pomimo wciąż nierozwiązanego problemu inflacyjnego.
W tym kontekście interesująca wygląda przypadek Polski, gdzie
NBP po dwóch przedwczesnych, przedwyborczych cięciach sprzed roku utrzymuje
stopy procentowe na niezmienionym poziomie i nie wykazuje ochoty do ich
obniżania w najbliższej przyszłości. Spekuluje się, że do pierwszej
obniżki stopy referencyjnej NBP może dojść dopiero w drugiej połowie 2025 roku.
Czyli ponad rok po pierwszych obniżkach na Zachodzie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS