Ostatnia sesja w tym tygodniu zakończyła się umiarkowanymi wzrostami cen akcji. Dzięki temu indeks S&P500 zaliczył najsilniejszy tygodniowy wzrost od 1974 roku. Nie byłoby to możliwe bez pras drukarskich Rezerwy Federalnej.
Na pierwszy rzut oka była to całkiem zwyczajna sesja. Dow Jones poszedł w górę o 1,22%, kończąc czwartek na poziomie 23 719,37 punktów. S&P500 po zwyżce o 1,45% osiągnął wartość 2 789,82 pkt. Nasdaq Composite wzrósł o 0,77%, dochodząc do 8 153,58 pkt.
Ale ponieważ był to Wielki Czwartek – a w Wielki Piątek rynki finansowe w świecie chrześcijańskim są zasadniczo nieczynne – była to ostatnia sesja w tygodniu. I dzięki 7-procentowym wzrostom z poniedziałku okazał się to najlepszy tydzień od 45 lat. S&P500 w cztery dni zyskał 12,1%, Dow Jones urósł o 12,7%, a Nasdaq o 10,6%.
Tych wzrostów zapewne by nie było, gdyby nie kolejne deklaracje Rezerwy Federalnej. W czwartek Fed powiedział, że kupi zasadniczo każdy, nawet najbardziej śmieciowy papier (ang. junk bonds), w ramach „walki z koronawirusem”. To już niemalże książkowe „helicopter money” w kwocie 2,3 bilionów USD zrzucone na gospodarkę, która z dnia na dzień przestała funkcjonować. Trudno o krok dalszy od „stabilności gospodarki”, którą to wartość zadeklarował chronić przewodniczący Fedu Jerome Powell.
W sensie inwestycyjnym oznacza to skok w inny wymiar. Nie liczy się już wypłacalność emitenta obligacji, czy zdolność spółki do generowania zysków. Skoro Fed kupi wszystko po każdej cenie, to każdy papier wart jest w zasadzie tyle samo. A dokładnie: tyle, ile mianowany polityczne szef Fedu jest skłonny za niego zapłacić.
Czy w takim świecie jakiekolwiek znaczenie ma fakt, że liczba bezrobotnych w zaledwie trzy tygodnie podskoczyła o 16 milionów? Kogo to obchodzi, skoro Fed i tak wszystko kupi, nie oglądając się na ceny? Zamiast rynku finansowego mamy teraz gigantyczną piramidę finansową opartą o biliony USD wykreowane z powietrza przez Rezerwę Federalną i inne banki centralne. Korzystają na tym prezesi firm o najgorszej kondycji finansowej, które w normalnych warunkach ogłosiłyby upadłość, puszczając z torbami swoich nierozsądnych wierzycieli.
Krzysztof Kolany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS