Jerome Powell dosyć wyraźnie zaskoczył rynki podczas wystąpienia w ostatni dzień listopada. Wyraźnie wskazał on, że Rezerwa Federalna podniesie stopy mniej niż 75 punktów bazowych podczas posiedzenia w połowie grudnia. Chociaż można powiedzieć, że jest to ważny sygnał dla inwestorów, to nie można powiedzieć, że jest to pełny punkt zwrotny, a jedynie hamowanie tuż przed zakrętem.
Jeśli Fed miałby faktycznie podnieść stopy do 5,0% i zdecydować się na obniżkę w końcówce przyszłego roku, to dobra oznaka dla rynku akcji, przynajmniej teoretycznie. Już teraz widać, że rynek akcji nie wie, jak interpretować ostatnie informacje. Z jednej strony złe dane to szybsze wyjście z restrykcyjnej polityki. Z drugiej strony złe dane to oznaka spowolnienia gospodarczego, mniejszych wydatków, czyli mniejszych zysków!
Jutro poznamy dane z amerykańskiego rynku pracy, co do którego mamy mieszane odczucia. Bardzo niski odczyt ADP, subindeks zatrudnienia z PMI przemysłowego wyraźnie poniżej 50% oraz ponad 400% wzrost planowanych zwolnień w ujęciu rocznych (choć oczywiście z dosyć niskiej bazy). Słabsze dane z rynku pracy utwierdziłyby rynek w zmianie nastawienia ze strony Fed. Chociaż nie było ostatnio zbyt wiele słychać na temat programu redukcji bilansu, to najprawdopodobniej Fed zatrzyma się z redukcją w pierwszej połowie roku, co powinno wesprzeć rynek akcji. Tymczasem inwestorzy będą pewnie mieli nadzieje, że „Rajd Św. Mikołaja” czy „efekt stycznia” przewyższą obawy o spowolnienie gospodarcze.
Po początkowo mocnej sesji w USA, po godzinie 17:00 obserwujemy już odwrót. Nasdaq traci 0,1%, natomiast S&P 500 zniżkuje o 0,3%. DAX zyskał dzisiaj 0,45%, natomiast WIG20 dodał imponujące 1,7%.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS