W środę wieczorem Raków Częstochowa mógł przypieczętować awans do fazy grupowej europejskich pucharów. W razie wyeliminowania Karabachu Agdam byliby pewnie gry co najmniej w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Po dramatycznym zwycięstwie 3:2 w pierwszym spotkaniu w Częstochowie, drużyna Dawida Szwargi miała jednobramkową przewagę, ale musiała pamiętać o tym, że rok temu w identycznych okolicznościach do rewanżu z Karabachem przystępował Lech Poznań i przegrał w Baku aż 1:5.
Faza grupowa dla Rakowa Częstochowa! Mistrz Polski wyszarpał remis w Baku
W pierwszej części spotkania mistrzowie Polski bardzo skutecznie radzili sobie z gospodarzami. Choć Karabach miał dość wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, to zupełnie nie przekładało się to na sytuacje bramkowe dla gospodarzy. Vladan Kovacević musiał interweniować tylko tuż przed przerwą, gdy świetnie odbił piłkę po potężnym strzale z dystansu Marko Jankovicia. Pozostałe, choć też niezbyt liczne akcje Karabachu kończyły się albo niedokładnymi dośrodkowaniami, albo zablokowanymi strzałami z dystansu.
Raków atakował jeszcze rzadziej. Wobec tego w pierwszej części gry dominowała walka i faule. Ale raz częstochowianie mogli, a nawet powinni wyjść na prowadzenie. W 23. minucie, po świetnej szybkiej akcji Rakowa i podaniu Marcina Cebuli, sam na sam z bramkarzem gospodarzy wyszedł John Yeboah, ale tak wolno składał się do strzału, że ofiarnie dogonił go i zablokował Kevin Medina. Co więcej, w tej sytuacji Yeboah doznał też kontuzji, przez co kilka minut później opuścił boisko na rzecz Bartosza Nowaka.
Druga część spotkania rozpoczęła się od kolejnego groźnego strzału z dystansu w wykonaniu gospodarzy. Po kilkudziesięciu sekundach od wznowienia gry technicznie z 20 metrów uderzył Yassine Benzia, jednak i tym razem świetnie spisał się Kovacević.
Z kolei Raków zaatakował groźnie po raz drugi i tym razem już skutecznie w 51. minucie. Kontratak mistrzów Polski nie był zbyt składny, bo jedno czy drugie ich zagranie było nie w tempo, ale koniec końców piłka trafiła przed pole karne do Frana Tudora. Ten uciekł Zoubirowi, minął Dżafargulijewa, a następnie świetnym mocnym strzałem w długi róg bramki otworzył wynik tego spotkania.
Częstochowianie w dwumeczu prowadzili różnicą dwóch goli, ale taki stan rzeczy utrzymał się tylko dziewięć minut. Po tym czasie, w 60. minucie, po dokładnym dośrodkowaniu Elwina Dżafargulijewa z powietrza uderzył Redon Xhixha i choć uczynił to nieczysto, to jednak piłka wpadła idealnie przy słupku bramki Vladana Kovacevicia.
Raków wciąż był na prowadzeniu w całej rywalizacji, jednak Karabach się rozpędzał. Vladan Kovacević musiał obronić centrostrzał Turala Bajramowa. Po chwili słupek uratował go po płaskim uderzeniu z 14 metrów Marko Jankovicia. W innej dobrej sytuacji wyraźnie spudłował Abdellah Zoubir.
Gospodarze naciskali, mistrzowie Polski próbowali wybijać Azerów z rytmu. Choć w strefie obronnej Rakowa kotłowało się często, w doliczonym czasie jeszcze piłkę na remis w dwumeczu miał Kevin Medina, ale z 11 metrów został zablokowany.
W ten sposób Raków Częstochowa ostatecznie został pierwszą polską drużyną w tym sezonie, która zapewniła sobie grę w fazie grupowej europejskich pucharów! Remisując na wyjeździe z Karabachem Agdam 1:1, wygrywając w dwumeczu 4:3, mistrzowie Polski awansowali do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów i do fazy grupowej co najmniej Ligi Konferencji Europy.
W III rundzie el. Ligi Mistrzów rywalem Rakowa będzie cypryjski Aris Limassol, pierwszy mecz już za tydzień.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS