Prawo, że w przyrodzie wszystko dąży do osiągnięcia stanu równowagi, najwyraźniej odnosi się także do kariery Jarosława Kaczyńskiego. Przez ponad dwie dekady najbardziej pechowego polityka III RP, któremu zawsze waliły się napoleońskie plany, gdy był o krok od spektakularnego sukcesu. Aż nagle od 2015 r. ten trend się odwrócił i cokolwiek lider PiS nie zrobi, to triumfuje lub przynajmniej spada na cztery łapy. Czemu towarzyszy nieprawdopodobny fart.
Kaczyński nie wybacza?
Liczba krzyżyków, jakie od 6 lat postawiono na rządach Zjednoczonej Prawicy, jest już trudna do zrachowania. Wrażenie, iż zaraz upadną, pojawiało się tak regularnie, aż zrobiło wręcz nudne. Tymczasem szczęśliwe zrządzania losu wspierały Kaczyńskiego nawet w momentach, kiedy z całych sił parł do zagłady własnego obozu politycznego, jak rok temu, gdy forsował prezydenckie wybory kopertowe. Na ostatniej prostej zbiegiem okoliczności wydarzył się bunt Jarosława Gowina (czego nota bene do dziś nie zamierza swemu imiennikowi wybaczyć).
Fartem też można nazwać fakt, iż niezależnie jak wielkie prezes PiS popełniał błędy, Platforma Obywatelska z resztą opozycji nie zdołały obrócić ich na własną korzyć. Nawet gdy Zjednoczona Prawica sama zakiwała się niemal na śmierć przy okazji epidemii i wyborów kopertowych, PO wszystko popisowo schrzaniła. Niewykorzystane okazje zaś lubią się mścić (także w polityce) i dziś stajemy się tego świadkami.
Inaczej niż zemstą losu nie można nazwać tego, że Unia Europejska ofiaruje Kaczyńskiemu narzędzie dające olbrzymie możliwości odzyskania utraconego elektoratu. Przy jednoczesnym pogrążeniu najbardziej wrogiej mu partii, od lat epatującej swym euroentuzjazmem. I na tym wcale nie kończy się lista szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Szansa na odzyskanie elektoratu?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS