A A+ A++

Paweł Paradowski to postać doskonale znana w Tarnobrzegu jako dyrektor największej w mieście „podstawówki” (SP 10) i lektor języków obcych w szkole „WORD”. Mało kto jednak wiedział, że jest także znakomitym pianistą. Okazją do przekonania się o tym był „Koncert na dwa fortepiany” zorganizowany w Państwowej Szkole Muzycznej w Tarnobrzegu. P. Paradowski wystąpił w duecie z pianistą, kameralistą i adiunktem Akademii Muzycznej w Bydgoszczy Tomaszem Gumielą.

Paweł Paradowski jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, laureatem prestiżowych konkursów fortepianowych. Karierę muzyczną zakończył jednak w 2002 roku. Teraz zdecydował się wystąpić na specjalnym koncercie podczas którego zbierano fundusze dla Domu Dziecka w Tarnobrzegu.

Informacja o występie popularnego pedagoga przyciągnęła blisko 300 osób, które ledwie pomieściły się w sali PSM w Tarnobrzegu (mającej pojemność 200 osób). Nikomu z uczestników koncertu tłok nie przeszkadzał, bowiem niedogodności całkowicie wynagrodził poziom występu.

Repertuar koncertu był bardzo ambitny – znalazły się w nim utwory Chopina, Debussy’ego, Schuberta, Liszta i Schumanna, Milhauda i Paderewskiego. Niektóre w transkrypcji na dwa fortepiany, inne odgrywane solowo przez obu pianistów na przemian.

Choć od ostatniego publicznego występu P. Paradowskiego minęło 20 lat, w żaden sposób nie zatracił muzycznego kunsztu. Wykonania zaprezentowane publiczności w Tarnobrzegu były momentami brawurowe i oczarowały widownię, która nagrodziła występ owacją na stojąco, wymuszając oczywiście wielokrotne bisy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAlarm przeciwlotniczy na terenie całej Ukrainy. “Wróg już wystrzelił rakiety”
Następny artykułPrzepis o pierwszeństwie pieszych wchodzących na przejście jest dobry, ale mentalnie polscy kierowcy jeszcze do niego nie dorośli