- Zakaz Halloween to zwykła plotka.
- Petycję może wnieść każdy obywatel.
- Właściwe organy muszą zapoznać się z każdą petycją, która spełnia wymogi formalne, ale jej procedowanie nie oznacza automatycznej akceptacji.
- Zamieszanie wywołały mylące nagłówki prasowe.
Niedawno media obiegła szokująca informacja: cieszące się coraz większą popularnością święto Halloween zostanie zdelegalizowane. Sugerowały to tytuły artykułów rozlicznych gazet i portali.
W rzeczywistości posłowie będą musieli się pochylić nad obywatelską petycją, która chce takie prawo wprowadzić, gdyż każdemu obywatelowi takie prawo przysługuje na podstawie art. 63 Konstytucji RP:
„Każdy ma prawo składać petycje, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej. Tryb rozpatrywania petycji, wniosków i skarg określa ustawa.”
Szczegółowe zasady określa ustawa z dnia 11 lipca 2014 r. o petycjach oraz precyzyjnie uchwała Sejmu RP z dnia 30 lipca 1992 r. Regulamin Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej znowelizowana w dniu 12 czerwca 2015 r. w zakresie obsługi petycji.
Każdy obywatel ma prawo złożyć petycję zgodną z wymogami formalnymi ustawy, a właściwe organy nie mogą jej odrzucić tylko dlatego, że jej treść jest dziwna, kontrowersyjna, lub po prostu głupia. Jeśli jest formalnie poprawna- musi zostać jej nadany właściwy bieg, możecie prześledzić go na poniższej grafice, którą na swojej stronie zamieścił Sejm.
Źródło: sejm.gov.pl
Do Sejmu trafiają rocznie setki petycji o najróżniejszej tematyce, może je złożyć każdy, a posłowie muszą się z nimi zapoznać. Absolutnie nie oznacza to, że PiS zamierza zakazać Halloween. O czymś takim będziemy mogli mówić dopiero jeśli posłowie zdecydują, że ta konkretna propozycja jest warta uwzględniania w ustawie.
Skąd biorą się takie plotki?
Niestety winę za to ponoszą niemal wyłącznie media, które agresywnie walczą o wyświetlenia i poczytność oraz „klikalność” swoich artykułów.
Znakiem czasów jest, że artykuły o bardzo kontrowersyjnych tytułach, które możecie zobaczyć powyżej, w rzeczywistości opisywały sytuację mniej lub bardziej prawdziwie. Pogoń za wyświetleniami doprowadziła do tego, że dziennikarze, nawet gdy piszą tekst poprawny merytorycznie, muszą walczyć o czytelnika fałszywym, clickbaitowym tytułem. Często czynią to ich naczelni, lub wydawcy. Takie teksty po prostu znacznie lepiej się sprzedają, a winni tego stanu rzeczy jesteśmy my, odbiorcy, w końcu popyt kieruje podaż i jej metody.
Zwykle tego typu tytuły jednoznacznie dają odbiorcy do zrozumienia, o co chodzi, zostawiając sobie jednak furtkę do ewentualnej obrony przed oskarżeniem o kłamstwo w postaci niedomówień, zasłaniając się cytatami, lub pozostawiając kontrowersyjne treści bez podania kontekstu.
W przypadku artykułu z Bezprawnika tytuł jednoznacznie głosi, że Halloween będzie zakazane ustawą. Sam tekst jest już merytorycznie poprawny, nie ma potrzeby dalej kręcić, czytelnik został już zwabiony, kliknął w artykuł, portal zarobił jedno wyświetlenie. Twórcy tytułu oczywiście mogą się bronić, że w domyśle jest „Zakaz może być zapisany w ustawie”. To zwykła manipulacja czytelnikami.
Newsweek postawił na krótkie zdania bez podania kontekstu, to kolejna popularna manipulacja nagłówkami. Odbiorca widzi „Witek-zakaz Halloween-Areszt” i rodzi się fake news, mimo iż artykuł jest oczywiście merytorycznie poprawny.
Kolejny nagłówek przypomina trochę stary dowcip o rozdawaniu samochodów na Placu Czerwonym. Na Temat po prostu sugeruje, że PiS stoi za takim projektem ustawy, w końcu „PiS skierowało projekt”. W rzeczywistości nie PiS, tylko marszałek Sejmu (lub wicemarszałek) i nie projekt ustawy, tylko petycję z propozycją zmian w ustawie i nie skierowało, tylko wyznaczyło orientacyjny termin rozpatrzenia.
Tutuł z Onetu (za Rzeczpospolitą) głosi, że „posłowie się pochylą”, czyli sugeruje odbiorcy, że posłowie będą pracować nad takim zakazem, w domyśle tworzyć go. Dziennikarz może bardzo łatwo wybrnąć z oskarżeń o manipulację, w końcu posłowie faktycznie się pochylą, ale tylko ci z właściwej komisji i jedynie z ustawowego obowiązku.
Podsumowanie
Dynamicznie wkroczyliśmy w erę informacji, a pierwszą ofiarą zmian padła rzetelność dziennikarska. Dawniej poczytny publicysta sam weryfikował swoje informacje i za punkt honoru stawiał sobie przekazywanie prawdy i nie wprowadzanie czytelników w błąd. Teraz dziennikarze przede wszystkim muszą dostarczać jak najwięcej szokujących wiadomości, etyka i etos zawodu padają pod presją robienia wyników. Użytkownicy nie mają już zwykle czasu czytać artykułu i poprzestają na samym nagłówku, często bez czytania przekazują też tekst dalej.
To nie rosyjskie trolle czy nieznani przestępcy odpowiadają za kreowanie największej ilości fake newsów i zwykłych plotek- robimy to my sami i ludzie, którym powierzyliśmy zadanie dostarczania nam rzetelnych informacji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS