Wczoraj, 1 listopada (22:28)
Główny “bohater” afery podsłuchowej z 2014 roku, która wstrząsnęła polską sceną polityczną, w rozmowie z tvp.info przedstawia swoją wersję wydarzeń na temat spotkania w Kemerowie z rosyjskimi biznesmenami. Został też zapytany o kwestię rzekomego wręczenia 600 tys. euro Michałowi Tuskowi – synowi ówczesnego premiera.
– Po pierwsze nigdy nie spotkałem nikogo z rosyjskich służb, po drugie nie znałem nikogo z osób, które W. przedstawił mi w Kemerowie, po trzecie nigdy nikomu nie sprzedałem żadnych nagrań – odpiera zarzuty swojego dawnego wspólnika Marek Falenta. Ujawnione w zeszłym miesiącu na łamach “Newsweeka” zeznania Marcina W. obciążały Falentę. Wynikało z nich, że miał on sprzedać nielegalnie nagrane rozmowy polskich polityków rosyjskim służbom.
– Jeżeli ktoś jest w stanie sobie wyobrazić, że sprzedaję nagrania Rosjanom, których widziałem pierwszy raz w życiu, to musi mieć ogromną wyobraźnię, co najmniej taką jak W. – przekonuje w wypowiedzi dla portalu Marek Falenta. Zdaniem biznesmena były wspólnik skłamał, ponieważ za wszelką cenę chce uniknąć odpowiedzialności karnej.
Marek Falenta przekonuje, że wyjazd na spotkanie z Rosjanami w Kemerowie było wyłączną inicjatywą Marcina W., który zamierzał “przedstawić go swoim kontrahentom”. … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS