A A+ A++

Główny “bohater” afery podsłuchowej z 2014 roku, która wstrząsnęła polską sceną polityczną, w rozmowie z tvp.info przedstawia swoją wersję wydarzeń na temat spotkania w Kemerowie z rosyjskimi biznesmenami. Został też zapytany o kwestię rzekomego wręczenia 600 tys. euro Michałowi Tuskowi – synowi ówczesnego premiera.

– Po pierwsze nigdy nie spotkałem nikogo z rosyjskich służb, po drugie nie znałem nikogo z osób, które W. przedstawił mi w Kemerowie, po trzecie nigdy nikomu nie sprzedałem żadnych nagrań – odpiera zarzuty swojego dawnego wspólnika Marek Falenta. Ujawnione w zeszłym miesiącu na łamach “Newsweeka” zeznania Marcina W. obciążały Falentę. Wynikało z nich, że miał on sprzedać nielegalnie nagrane rozmowy polskich polityków rosyjskim służbom.

– Jeżeli ktoś jest w stanie sobie wyobrazić, że sprzedaję nagrania Rosjanom, których widziałem pierwszy raz w życiu, to musi mieć ogromną wyobraźnię, co najmniej taką jak W. – przekonuje w wypowiedzi dla portalu Marek Falenta. Zdaniem biznesmena były wspólnik skłamał, ponieważ za wszelką cenę chce uniknąć odpowiedzialności karnej.

Spotkanie w Kemerowie. Nie było rosyjskich służb?

Marek Falenta przekonuje, że wyjazd na spotkanie z Rosjanami w Kemerowie było wyłączną inicjatywą Marcina W., który zamierzał “przedstawić go swoim kontrahentom”. … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRaz jeszcze zobaczmy nowotarski cmentarz (podwójna galeria)
Następny artykułInflation and FAKE NEWS drive inflammation: Consumers are buying cheaper food due to inflation and stressing out over fake news, driving health ills to the brink